Nagle do sali weszła jakaś kobieta .Była ubrana w biały kitel a na jej nosie miła założone okulary .Spojrzała na mnie zaskoczona za to ja wstałem z krzesła .
-Pani jest lekarką mojej dziewczyny ?
-Tak-Powiedziała nadal mnie obserwując ,podeszła do łóżka i spojrzała na moją brunetkę.
-Co jej jest?-Zapytałem ,nagle lekarka otworzyła szeroko oczy i wstrzymała oddech.
~Co mi jest? A jak myślisz kochanie?-Zapytała sarkastycznie Nao.
Lekarka raz patrzyła na mnie a raz na Naomi .Gdy nagle jej wzrok skupił się na kąt sali.Spojrzałem w tamtą stronę i zauważyłem martwe ciało Hope.
-Eselis -Nagle usłyszałem jedno z zaklęć czarownic . Teraz w pomieszczeniu znajdowałem się ja,Nao i ta lekarka .Ciało Hope zniknęło .
-Jesteś czarownicą-Bardziej stwierdziłem niż zapytałem
-Tak alfo .Zanim mnie zabijesz musisz wiedzieć że.....-Kobieta musiała widzieć mój nieufny wzrok skierowany na nią .-Poleje się krew -Powiedziała szybko .
~Nawet się nie wasz .Jeśli to zrobisz a się obudzę to już nigdy nie zamoczysz!-Zagroziła Naomi.A ja jedynie zacisnąłem usta w wąską linie i grzecznie usiadłem na krześle obok niej .
-Kwestią obudzenia twojej Luny są tylko dni -Zaskoczyła mnie jednak po chwili uśmiech wkradł mi się na twarz .
~Tak ,to ja chcę aby już się obudziła -Zażyczył sobie mój wilki , chciałbymaby tak było i to bardzo...
-Luna powinna wybudzi się sama .Jednak musisz do niej mówić dzięki temu wie ,że ma do kogo wracać.-Spojrzałem na lekarkę.
-Potrzebuje czasu-Przyznałem po ciuchu jednak na tyle głośno aby kobieta to usłyszała .Ona jedynie w odpowiedzi kiwnęła głową.
Zapisała coś na karcie Naomi i wyszła z sali mojej małej mate .Pocałowałem Nao w czoło i złapałem poraz kolejny jej dłoń .
~Przytulisz mnie ?-Zapytała z nadzieją Naomi.
-Jasne -Wstałem z krzesła ,położyłem się obok niej i przytuliłem ją do swojej klatki piersiowej.
~Jak mi dobrze -Powiedziała mrucząc jak kot.
~Mi również-Dołączył się Set.
Nagle usłyszałem jak dzwoni mój telefon .Wyciągnąłem go z kieszeni i nie patrząc na wyświetlacz odebrałem .
-Halo
-Synu chyba go znaleźliśmy -Powiedział mój ojciec .-Przyjedź do nas .
-Zaraz będę
-Kochanie muszę iść. Znaleźli tego gnoja, który Ci to zrobił. Przyjdę jutro.
Nie czekając na odpowiedź mojej małej mate,pocałowałem jej usta i wyszedłem z jej sali .Po wyjściu z szpitala wsiadłem do auta i pojechałem do domu .
<Następny dzień>
Wczoraj po wyjściu i pozostawieniu mojego aniołka samego w sali pojechałem do naszego domu.Ojciec miał informacje gdzie może znajdować się Will .Miał rację, był tam .Jednak kiedy dotarliśmy on uciekł.Teraz powiecie ,że zwykły beta uciekł mi wielkiemu alfie z przed nosa .Jednak nie spodziewaliśmy się z ojcem ,że ten zdrajca ucieknie samochodem .Niestety nie mogłem dogonić maszyny będąc w wilczej postaci .
Po całym pościgu faceta wróciłem do domu aby się odświeżyć ,Nao pewnie miała już dość moich zapaszków.Niestety gdy chciałem wieczorem wejść do sali mojej kruszynki miałem nie mały problem z personelem .Dobrze,że ordynatorem szpitala jest jeden z moich bet i bez problemu mnie wpuścił .
CZYTASZ
My herd
أدب المراهقينOd zawsze byłam przeciwieństwem samolubnych wilków. Nigdy nie myślałam ,że stanę się dla nich tak ważną osobą. Osobą ,za którą będą gotowe oddać własne życie.... Nazywam się Naomi i jestem człowiekiem wśród stada wilków.... Powieść została stworzona...