Początek

172 13 3
                                    

Zawsze był interesującą i zagadkową osobą. Każdy, kto go znał z pewnością by powiedział, że to zajadły ekstrawertyk próbujący zdobyć jak nawięcej przyjaciół, jak kolekcjoner przedmioty pasjonujące go. Gdybym mógł i miał tyle śmiałości, wyśmiałbym ich. Może i rozmawiał dość dużo, żartował i opowiadał historyjki, to ewidentnie wolał dobrą książkę, niż czyjeś towarzystwo. W jego przypadku "dobra książka" to pojęcie względne. Wole jednak nie w nikać w jego gusty czytelnicze. Wiedziałem tylko jedno był dość zamkniętym w sobie i skrzywdzonym przeszłością człowiekiem, a więc introwertykiem. Nie jest to do końca prawidłowe określenie, ale wole to, niż zamknięty w sobie, niezbyt lubiący ludzi introwerto-ekstrawertyk.
...
Wiatr szumiał cicho szepcząc, że już pora, że to moment, czas. Postać z ociąganiem się podniosła. Wilgotna, usłana łzami, jak rosa spoczywająca na trawie z rana twarz, była nieludzko wygięta i zniekształcona zmęczeniem. Liście z dźwięcznym śmiechem goniły się po drogach, przeskakując zwinnie co jakiś czas nagrobki.
Spojrzał ostatni raz na srebro, które swą wymową raniło jego serce mocniej, niż nie jeden sztylet. Uśmiechnął się smutno, gdyż smutek był jedyną emocją, która mu pozostała na wieki, a może i na krótki okres męki.
Zaczął przyśpieszać, przemierzając ten kawałek zawieszenia między niebem, a ziemią. Jakaś silna energia nie dawała mu spokoju, walczył sam ze sobą, by nie zawrócić po raz setny tej nocy.
Pozostałe kilka kroków pokonał wielkim susem, łapiąc się bramy, jak ostatniego zbawienia dla grzesznika. Zdyszany stał tak przez chwilę, wpatrując się w ziemię.

Wyszedł.

Związał włosy, już nie miały jak i po co pałętać się na wietrze.

Pamiętnik bóluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz