1. Ulica pokątna

2.2K 88 13
                                    

Siedziałam w parku na fontannie i śpiewałam. Przede mną leżał stary papierowy kubek po czyjejś kawie z kilkoma monetami w środku. Niektórzy ludzie przystawali przyglądając mi się, inni wrzucali jakieś drobne i szli dalej, a jeszcze inni obrzucali mnie pogardliwymi spojrzeniami, ale gdy pewien starszy mężczyzna stanął tuż naprzeciw mnie i uśmiechnął się łagodnie byłam zmieszana.

-Witaj Atani czy nie dotarł do ciebie list od nas? -Zapytał a ja zmarszczyłam brwi próbując przewiercić mężczyznę wzrokiem.

-Nie rozumiem. -Powiedziałam rozglądając się dookoła. Zaczynałam mieć wrażenie, że zaczynam wariować a mężczyzna stojący przede mną jest moją wyobraźnią.

-Ehh ta sowia poczta, zawsze jakieś problemy. -Powiedział uśmiechnięty i wyciągnął z dziwnego płaszcza który miał na sobie list. Dokładnie taki sam jaki trzymała w dziobie sowa, która odwiedziła mnie dobre trzy tygodnie temu.

-Proszę nie robić ze mnie świruski. -Warknęłam zła podnosząc się na nogi, trzymając w lewej dłoni gryf gitary, prawą chwyciłam papierowy kubek z monetami i ruszyłam przed siebie, ale starzec nic sobie nie robiąc z mojego złowrogiego tonu głosu ruszył za mną.

-Panno Bell, nikt nie usiłuje z ciebie zrobić świruski. List jest całkowicie autentyczny a na potwierdzenie mogę powiedzieć, że jestem jednym z nauczycieli Hogwartu. -Powiedział idąc tuż przy mnie.

-I tak ci nie wierzę. -Warknęłam zła. Starzec złapał mnie za dłoń zmuszając do zatrzymania się.

Rozglądnął się dookoła i zasłaniając swoje ręce płaszczem przed wścibskimi spojrzeniami innych ustawił dłoń wierzchem do góry a na niej położył jakiś dziwny przedmiot który trochę przypominał zapalniczkę.

-Spójrz. -Powiedział a przedmiot zaczął się unosić. Najpierw byłam totalnie zdziwiona jednak szybko mi przeszło.

-Super sztuczka gdzie masz linki? -zapytałam sarkastycznie a starzec się uśmiechnął.

-Nie mam ich. -powiedział przesuwając moimi dłońmi nad i pod przedmiotem.

-Możesz sprawdzić z każdej strony. -Powiedział a ja właśnie tak zrobiłam i nie znalazłam na prawdę nic co mogło by dziwny przedmiot utrzymać w powietrzu.

-Ale jak to możliwe? -Zapytałam trochę przerażona.

-Myślę, że to nie jest dobre miejsce na wyjaśnienia. -Powiedział rozglądając się na boki.

-Pełno tu mugoli. -Dodał uśmiechnięty.

-Czego? -Zdziwiłam się.

-Zaraz wszystko ci wyjaśnię moja droga. -Powiedział wystawiając w moją stronę ramię a ja niepewnie je chwyciłam.

Mężczyzna położył dłoń na mojej ręce co mnie trochę skrępowało, ale chwilę po tym stwierdziłam, że dobrze, że to zrobił bo na pewno bym go puściła gdyby nie przytrzymał mocno mojej dłoni.

Świat nagle zaczął wirować, coś trzasnęło jak stary samochód a powietrze wokoło zaczęło mnie zgniatać, czułam jak bym się miała za chwilę udusić, a po dosłownie kilku sekundach stałam w zupełnie innym miejscu. W miejscu które widziałam po raz pierwszy w życiu. Otarłam załzawione oczy nabierając łapczywie powietrza.

-Tak wiem, to nieprzyjemny sposób transportu, ale i najszybszy. -Powiedział a ja kurczowo trzymałam się jego ramienia bojąc się, że za chwilę się przewrócę.

-Co to kurde było? -Zapytałam przerażona.

-Teleportacja. - Odparł najspokojniej w świecie a ja rozglądnęłam się wokoło.

𝕎𝕒𝕝𝕔𝕫𝕒̨𝕔 𝕫 𝕞𝕣𝕠𝕜𝕚𝕖𝕞 [Tom Riddle X OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz