Czas mijał a ja stawałam się coraz lepsza. Najlepiej było na obronie przed czarną magią i eliksirach. Te dwa przedmioty szły mi nadzwyczaj dobrze chociaż z innymi też nieźle sobie radziłam. Byłam w pierwszej trójce najlepszych na moim roku z OPCM i eliksirów co było nie lada wyczynem patrząc na umiejętności innych uczniów, ale fakt faktem mocno na to pracowałam ucząc się po nocach i w weekendy gdy inni odpoczywali. Jedyny problem miałam z wróżbiarstwem. Jednak nie tylko szkolne przedmioty zajmowały mój czas.
Często przesiadywałam w bibliotece przeglądając stare księgi uczniowskie mając nadzieję, że jakimś cudem trafię na ślad mojego ojca. Prawdę mówiąc miałam na to naprawdę marne szanse. Nie miałam zielonego pojęcia kim był. Nie wiedziałam o nim totalnie nic. Nie miałam pojęcia jak się nazywał, jak wyglądał, mogłam tylko przypuszczać że mógł być w podobnym wieku do mojej mamy, ale to w niczym mi nie pomogło. Mogłam jedynie przeglądać stare fotografie i mieć nadzieję, że mężczyzna będzie do mnie podobny, że coś mi szepnie 'to on' i po prostu będę wiedzieć.
Z Tomem układało się idealnie, i chodź chłopak czasem miał napady złości gdy w moim pobliżu pojawiał się Anthony to zwykle udawało mi się łagodzić sytuacje. Byłam szczęśliwa. Miałam wspaniałych przyjaciół, wymarzonego chłopaka i dobre oceny. Jedyne czego mi brakowało to rodzina która by mnie wspierała.
Mijały dni, miesiące a każdy z nich był jak krótka chwila. Wakacje po drugiej klasie spędzałam u Amber, a po trzeciej u Maddie a święta przesiadywałam w hogwarcie z Tomem i dziewczynami. Czas w tym magicznym miejscu mijał niesamowicie szybko i nim się obejrzałam stałam na peronie czekając na mój ostatni pociąg do Hogwartu który miałam dzielić z razem Tomem.
Jutro zaczynam czwarty rok w szkole co znaczyło, że to szósty rok Toma i po kolejnych wakacjach już tu nie wróci a ja nie miałam pojęcia co później. Znaczy... Wiedziałam, że naszykuje gdzieś dla nas mieszkanie i gdy za dwa lata i ja skończę szkołę wprowadzę się do niego i będziemy żyć długo i szczęśliwie, ale... Nie miałam żadnego pomysłu na siebie. Nie wiedziałam kim chce być po ukończeniu szkoły i jak bardzo wpłynie na nas tak długa rozłąka. Chodź czasem wyobrażałam sobie, siebie na scenie śpiewającą piosenki nie wiedziałam czy to odpowiedni zawód dla tak utalentowanej czarownicy jak ja.
Stałam koło Amber rozglądając się po peronie szukając Toma gdy ktoś na mnie wpadł a ja przewróciłam się na chodnik. Jęknęłam cicho patrząc na sprawcę całego zajścia.
-Malfoy. -Warknęłam wściekła rozmasowując kolano. Chłopak prychnął i chciał odejść jednak jakiś mężczyzna położył mu dłoń na ramieniu.
-Może pomożesz dziewczynie wstać skoro ją przewróciłeś... -Warknął lodowatym głosem i spojrzał na mnie.
Po całym ciele przeszedł mnie zimny dreszcz, ale nie miałam pojęcia dlaczego. Mężczyzna patrzył na mnie w totalnym osłupieniu. Amber w tym czasie pomogła mi wstać. Otrzepałam się z kurzu i znów spojrzałam na mężczyznę.
-Gabrielle? -Powiedział niepewnie a ja poczułam skurcz w żołądku.
-Znał pan moją mamę? -Zapytałam w szoku słysząc imię mojej mamy przyglądając mu się. Mężczyzna zasłonił usta dłonią niedowierzając.
-Ojcze... -Odezwał się Anthony jednak mężczyzna nawet na sekundę nie oderwał ode mnie wzroku.
-Idź do pociągu synu. -Powiedział ostro mężczyzna.
-Ale tato. -Zaprotestował ślizgon jednak mężczyzna spojrzał na niego ostrym spojrzeniem.
-Idź już do pociągu Anthony. -Powiedział a chłopak prychnął i wszedł do pociągu łypiąc na mnie morderczym spojrzeniem.
CZYTASZ
𝕎𝕒𝕝𝕔𝕫𝕒̨𝕔 𝕫 𝕞𝕣𝕠𝕜𝕚𝕖𝕞 [Tom Riddle X OC]
FanfictionCzy Tom Marvolo Riddle jest zły do szpiku kości? Czy może istnieje jakaś siła która sprawi, że Tom zrezygnuje z czarnej mocy i władzy nad światem? Co by się stało gdyby Tom zakochał się tuż przed stworzeniem pierwszego horkruksa? Czy jest szansa, ż...