My... F*cking Richie Tozier.

649 39 24
                                    

O tym, że Richie swoim zachowaniem nierzadko denerwował Eddie'go nie trzeba wcale mówić, a takie sytuacje zdarzały się jeszcze częściej, gdy zostali oni szczęśliwą parą. Sam moment, w którym chłopcy zeszli się nie był do końca znany Eddie'mu lub może chłopak nie był tego pewien. Zawsze wspominał ten fakt, określając go, jako zarówno zabawny, jak i denerwujący. Można powiedzieć, że znał dokładną datę rozpoczęcia ich związku, ale tak naprawdę byli razem już o wiele wcześniej, co komplikowało mu tę sprawę.

Relacja obu chłopców od dłuższego czasu była dość dziwna. Richie nie mógłby powiedzieć, że marzy o zasmakowaniu kuszących ust swojego przyjaciela, gdyż znał ich smak już bardzo dobrze. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu i nocowali u siebie praktycznie co drugi dzień. Uwielbiali swoje wzajemne towarzystwo i nie potrafili wytrzymać bez siebie kilku nawet godzin. Dla Richie'go więc wszystko było jasne. Byli razem. Byli razem, choć tak naprawdę żaden z nich nigdy nie poruszył tematu zostania parą. Aż do czasu.

Pewnego razu Richie idąc spokojnie za budynek szkoły, gdzie bez żadnych obaw mógł zapalić papierosa, zauważył dobrze znaną mu postać, a mianowicie swojego chłopaka - Eddie'go. Kaspbrak nie był jednak sam. Siedział na ławce i wesoło rozmawiał z pewną blondwłosą dziewczyną, którą Richie bezmyślnie na wstępie ocenił mianem „szmaty". Zrezygnował ze swojego planu nakarmienia raka – gdyż tak właśnie mówił, kiedy informował Eddie'go, że idzie zapalić, i swoje kroki skierował w stronę rozweselonej pary. Bez zbędnych pytań usiadł obok swojego przyjaciela, obejmując go ramieniem i przyciągając do siebie.

- Co tam skarbie? – na swoje pytanie momentalnie otrzymał tak samo zdziwione spojrzenie blondynki, jak i samego Kaspbraka.

- Słucham? – zapytał z lekkim niedowierzeniem chłopak. Richie nigdy nie posuwał się do takich rzeczy, gdy byli w miejscu publicznym.

- Nie mogę się w taki sposób zwracać do mojego chłopaka? – zapytał z uśmiechem. Wyraźnie speszona dziewczyna spuściła swoją głowę, po czym chwyciła swój plecak i wstała z ławki.

- Ja może lepiej już pójdę – powiedziała.

- Nie Ali... – zaczął młodszy, lecz starszy szybko mu przerwał.

- Tak, też myślę, że tak będzie lepiej. Do zobaczenia Alison – odparł Tozier z cwanym uśmieszkiem.

- Mam na imię Alicja – odparła wciąż speszona, jednak z wyczuwalnym oburzeniem.

- To nie jest istotny szczegół – rzucił chłopak, co spotkało się jedynie z prychnięciem blondynki, która już po chwili pewnym krokiem zmierzała w kierunku szkoły.

- O co ci chodzi? – zapytał od razu Eddie, strącając ramię swojego przyjaciela.

- Co masz na myśli? – spytał wyższy, odgarniając delikatnym ruchem opadające na czoło kosmyki włosów Eddie'go.

- Co mam na myśli? No nie wiem, domyśl się – zaczął wyraźnie zdenerwowany Kaspbrak – Przychodzisz tutaj, nazywasz mnie swoim skarbem, a później mówisz, że jestem twoim chłopakiem, i do tego traktujesz Alicję w taki sposób.

- Okej, może nie powinienem być aż taki oschły dla niej – powiedział wywracając przy tym oczami – Ale cała reszta się przecież zgadza – dodał.

- Że niby jesteśmy parą? – prychnął Eddie.

- A nie? – spytał Tozier. Młodszy patrzył obecnie na niego w taki sposób, jakby właśnie oznajmił mu, że jest w ciąży, wiedząc dobrze, że w przypadku mężczyzn to nie możliwe, a zmarszczone na jego czole brwi aż zaczynały go boleć.

Beep-Beep Redie One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz