Dear Diary...

489 33 13
                                    

Cześć pierwsza.

    
3 września 1988 roku. Mały Eddie Kaspbrak obchodzi właśnie swoje dwunaste urodziny. Nie są one wyprawione hucznie, wokół niego nie biegają jego przyjaciele, a w tle nie gra żadna muzyka. Jest chociaż tort. Jest tort, a na nim nawet świeczki, dokładnie dwanaście. Jest też Sonia Kaspbrak, trzymająca w dłoniach coś grubości normalnego zeszytu, zapakowane w ozdobny papier, obwiązane wstążką, kończącą się kokardą. Eddie pomyślał wtedy, że niepotrzebne jest pakowanie rzeczy tak szczelnie, i tak ładnie, skoro on i tak ma zamiar za chwilę zniszczyć całą pracę swojej matki.

Eddie jednak mimo wszystko jest szczęśliwy, nawet bardzo. Kocha swoją mamę i lubi spędzać z nią czas, mimo iż czasami jest zbyt nadopiekuńcza. Wierzy w to, że wszystko robi po to, aby go chronić. Po prostu dba o niego, starając się czasami nieco zanadto. Ale on jest szczęśliwy.

Chłopiec zdmuchnął wszystkie dwanaście świeczek znajdujących się na jego torcie i uśmiechnął się szeroko, gdy Sonia zaklaskała mu radośnie. Po chwili chwyciła zapakowany prezent i podeszła z nim bliżej swojego syna, po czym wręczyła mu go do jego własnych rączek.

Wcale nie było jej przykro, gdy chłopiec od razy rozerwał papier i zrzucił wstążkę oplatającą podarunek. Dobrze zdawała sobie sprawę, że Eddie tak właśnie zrobi. Trzymał teraz w ręce piękny, gruby zeszyt, z twardą, skórzaną okładką. Było jednak w nim coś więcej, gdyż dodatkowo wiał przyczepioną gumkę, która sprawiała, że zeszyt był wciąż zamknięty. Nadal nie bardzo jednak rozumiał. Dlaczego jego mama miałaby kupować mu na urodziny zeszyt? Postanowił więc zapytać ją o to. Sonia uśmiechnęła się do niego i odpowiedziała:

- To nie jest zwykły zeszyt, kochanie. To jest pamiętnik. Możesz zapisywać w nim wszystkie swoje sekrety, żale i smutki, a także wszelkie szczęśliwe zdarzenia. Możesz opisywać w nim każdy dzień. Czasami lepiej jest zapisać coś na kartkach papieru, niż męczyć się z tym w głowie – powiedziała.

- Ale każdy może go przeczytać – powiedział z lekkim zdezorientowaniem. Po co zapisywać swoje sekrety w zeszycie, który każda osoba może przejrzeć? Przecież to nie miało sensu.

- Dlatego musisz go dobrze chować – odparła, posyłając mu ciepły uśmiech, który chłopiec od razu odwzajemnił.

- Dziękuję mamusiu – odpowiedział, i przytulił mocno kobietę.

I może z początku dla Eddie'go pomysł spisywania wszystkiego w pamiętniczku był głupi, lecz bardzo szybko zmienił o tym zdanie. Już tego samego dnia, wieczorem, po umyciu zębów, gdy jego mama dawał mu jeszcze kilka minut dla siebie przed spaniem, chwycił swój zeszyt oraz długopis i usiadł przy biurku. Otworzył na pierwszej stronie i przez chwilę zastanawiał się, co w ogóle mógłby tam napisać. Od razu zacząć od sekretów? Nie...

„To jest pamiętnik. Możesz zapisywać w nim wszystkie swoje sekrety, żale i smutki, a także wszelkie szczęśliwe zdarzenia. Możesz opisywać w nim każdy dzień." Przypomniał sobie słowa matki i już dobrze wiedział, o czym mógłby napisać. Chwycił w dłoń długopis i zaczął.
  

03.09.1988

Drogi pamiętniczku,

Nie bardzo wiem jeszcze, jak to się robi, bo nigdy wcześniej nie prowadziłem swojego pamiętnika, ale nauczę się.
Dzisiaj miałem swoje dwunaste urodziny. Nie było na nich niestety moich przyjaciół – Bill'a, Stan'a, ani Richie'go, ale to nic. Byłem ja i moja mama i było bardzo fajnie. To od niej dostałem ten pamiętnik zaraz potem, jak zdmuchnąłem świeczki na torcie. Właśnie, był też tort! Dokładnie taki, jak uwielbiam – truskawkowy. Był przepyszny!
Przed chwilą umyłem zęby, więc za chwilę będę musiał iść spać. Wcześniej muszę jeszcze poszukać dobrej kryjówki dla mojego pamiętnika, tak jak mówiła mama. Wtedy nikt go nie przeczyta.
W takim razie żegnaj pamiętniczku, do następnego razu!
  

Beep-Beep Redie One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz