Mijała trzecia w nocy a kolega Kamila się nie zjawiał. Na barze byliśmy tylko we dwoje a ludzi było dużo więcej niż sądziłam na początku.
Towarzyszyła mi więc głośna muzyka i tłum który ściskał się aż do blatu przy którym starałam się jak najlepiej obsłużyć klientów. Rzadko zdarzają się trzeźwi więc jak dałam im co innego do picia niż chcieli to nawet nie ogarniali. Mimo to trzymałam się instrukcji barmana który zerkał na mnie całą noc. Sprawdzał jak sobie radze ale i wydawał się naprawdę przejmować moim samopoczuciem. Pomagał jak o coś spytałam lub nie zdążyłam. Sam prawie co godzinę pytał czy wszystko gra i doglądał wszystkiego. Kamil z początku wydający się mi spokojny i roztrzepany okazał się opanowanym i silnym facetem z głową na karku.
Co innego ten tłum. Czułam się ciągle obserwowana, pilnowana, obgadywana... nie wspomnę już o tym że podczas całej nocy usłyszałam kilka nieprzyjemnych tekstów wysyłanych pod moim adresem. Olewałam to bo wewnętrznie czułam dumę. Przez te kilka godzin ani razu nie spotkałam nikogo oprócz Kamila komu mogłabym odczytać uczucia. Podawałam napoje nie ingerując w to co czuje klient. To sprawiało że cieszyłam się jak durna robiąc kolejne drinki.
-ej a ty kto?
Oderwałam wzrok od nalewającego się do dużej szklanki piwa i przeniosłam go na bruneta stojącego tuż obok mnie. Śmierdziało od niego alkoholem, na pierwszy rzut widać że nie potrafi utrzymać pionu a oczy ma zamglone jakby coś brał. A nietrudno było to wyczuć nawet w miejscu gdzie wszędzie czuć alkohol bo jego twarz była zbyt blisko mojej.
-za bar nie można wchodzić.
Uśmiechnął się i gdy dałam pełną szklankę klientowi chłopak nagle złapał i ścisnął moją rękę.
-Adam, niezmiernie miło mi poznać.
Jego dłoń była dziwnie delikatna jak na tak rosłego faceta, mimo to jego dotyk nie należał do przyjemnych. A wręcz odpychających. Uderzyła we mnie fala różnych emocji. Wyszarpnęłam się odcinając od jego dotyku i tym samym uspokoiłam ciało.
-Adam do diabła! Mówiłem ci że masz schlany nie przychodzić do pracy!
Kamil minął mnie i ciągnąc faceta zniknął za drzwiami baru. Świetnie. Więcej klientów dla mnie. Choć muszę przyznać że zabawnie wygląda niski szatyn ciągnący bez trudu opierającego się umięśnionego bruneta. Jak mówiłam Kamil okazał się bardzo silnym facetem. Wygląda na to że często musi wywalać zza baru tego Adama... czyli po to był im drugi pracownik. Adam zawodzi więc pojawiam się ja, a może nie... może po prostu klub staje się sławniejszy i więcej gości trzeba obsłużyć?
Odebrałam kolejne zamówienie od znajomej mi już z dzisiejszego wieczoru brunetki i wzięłam się za robienie drinków. Kilka przepisów znałam już na pamięć, między innymi właśnie ten który zawsze zamawia ta brunetka. Chyba ma na imię Ola... Ale chłopak z którym przyszła woła do niej Alex. Zawsze zastanawiałam się czy imię Alex to bardziej męskie czy żeńskie imię...
-ej! Gdzie poszedł Kamil?
Nawet nie podniosłam wzroku na pytającą dziewczynę. Wypuściłam zrezygnowana powietrze bo pytania o barmana są tu co chwile, rozumiem że można go przez ten tłum nie zauważyć... ale ile można? Ignorując kolejne pytanie namolnej dziewczyny wróciłam do pracy. Podczas całej nocy takich dziewczyn miałam juz za dużo i zawsze działało ignorowanie.
-No kurwa to ważne! Gdzie ten dupek?!
Nooo dupkiem go jeszcze nie nazywali. Nieważne co robiłam, zostawiając sobie ścierkę by jak coś użyć jej do obrony odwróciłam się do dziewczyny.
CZYTASZ
Naoku
WerewolfKażdy ma jakieś życie, ma swoją historie. Czy sami piszemy sobie scenariusz? Czy może wszystko jest już zaplanowane? Co jeśli ktoś pozwolił ci żyć tylko dlatego że cię potrzebował? Będziesz robić to co przystało i grzecznie zagrasz swoją rolę w tym...