Znowu popsułam sobie komórkę. Znowu nie rozumiem co się dzieje, znowu mam więcej pytań niż odpowiedzi. Czerwone ślepia od początku były dla mnie znakiem że chodzi o Adriana. O czarnego wilka ze świecącymi groźbą oczami. Teraz jedyne co wiem na pewno to to że jestem w dupie.
Siedziałam przy stole w salonie domu z wizji. Miałam zamknięte oczy by co chwile gdy zobaczę w tej ciemności wilcze ślepia móc je otworzyć i zamknąć na nowo. Wszystko zaczęło się odkąd poznałam Adriana, odkąd zobaczyłam te czerwone tęczówki. Czytałam o tym. Każdy alfa miał oczy tego koloru ale nigdy wcześniej nie widziałam innego alfy. Jestem pewna. ,, To z przeszłości Ala" Kasia widziała to jako jasnowidzka. Ale czy mogę temu ufać? Ja? Ja przecież nikomu nie ufam. Nawet sobie.
-Co ona robi?
Nie poruszyłam się wracając do kolejnych prób dostrzeżenia w oczach wilka czegoś co powiedziałoby mi co jest prawdą. Adrian wszedł do salonu już kilka minut temu. Cały czas mnie obserwując, nawet teraz gdy zadał pytanie nie poruszył się nawet na milimetr.
-Dzwoniła do niej jakaś Kasia. Jasnowidzka z tego co zrozumiałem. Mówiła cos o czerwonych oczach i wtedy Ala...
-Słyszałem. Groźny warkot usłyszę z kilku kilometrów. Ale co robi teraz?
Odpowiedziała mu cisza podczas której kolejna próba zamknięcia oczu na dłużej powiodła się. W ciemności był wilk. Był i warczał szykując się do skoku. Warczał groźnie... prawie tak jak ja po telefonie Kasi. Boże. Ja warczałam. Jak zwierzę, groźne kurwa zwierzę które stoi teraz przede mną w ciemności. Wystarczyłaby mu chwila by mnie zabić. Dreszcze przeszły po moim kręgosłupie zmuszając mnie do ostatecznego wysiłku by oczy wciąż pozostały zamknięte. Wpatrywałam się w czerwone tęczówki czując strach, miałam wrażenie że jeden niepotrzebny ruch... i wszystko się skończy. Ale przecież to nie jest prawdziwe. To tylko moja głowa. Ten wilk mi nie zagraża. Nie zagraża prawda?
-Alicja.
Podskoczyłam czując dotyk na moim ramieniu. Obudziłam się z transu i podnoszą się natychmiast odskoczyłam od alfy. Ciężko oddychałam, a w uszach świszczało, drżałam. Twarz Adriana rozmazywała się wiec spokojnie opuściłam wzrok podtrzymując się krzesła obok.
-Co widziałaś?
Chwile zajęło mi zorientowanie się że w salonie jesteśmy totalnie sami. Ja i alfa. Mam tyle pytań. Czy będzie potrafił mi na nie jakoś odpowiedzieć? Czy będzie mógł mi pomóc?
Objęłam się ramionami chcąc odciąć się znowu od świata. Zauważył to i bardzo powoli odsunął się dwa kroki do tyłu. Dokładnie tyle wystarczyło by mógł opierając się na oparciu kanapy schować luźno kciuki do kieszeni spodni.
Znak że nie chce zrobić mi krzywdy. Wiem jak to brzmi... ale poznałam już wystarczająco dużo zachowań i typów ludzi by wiedzieć co znaczy mowa ciała. Jego rozluźnione ciało, spokojne spojrzenie w moją stronę ale nie wymuszające żadnej rekcji. Jedynie zapraszał mnie do rozmowy. Odetchnęłam cofając się o krok by dać znać że nadal mu nie ufam ale nie zaszkodziło powiedzieć co mi przeszkadza.
-Odkąd cię poznałam... gdy tylko zamknę oczy widzę jarzące się czerwienią ślepia. Takie jak twoje gdy wymuszasz pierwszeństwo, podporządkowanie. Myślałam... myślałam że należą do ciebie, ale Kasia mówi że tak nie jest. Teraz próbuje odkryć skąd wzięły się w mojej pamięci. Ale gdy tylko je widzę... one każą mi... zgiąć kark, wycofać się... poddać.
Nie poruszył się tylko delikatnie skinął głową. Żadnych emocji. Jedynie spokojny pełen zrozumienia wzrok.
-Kamila mówiła że w pełnie nie mogłaś wykonać rytuału przyjęcia. Nie wiem co to jest ale Aneta twierdzi że bez tego ciężko jest wam przeżyć oddanie magii. Że potrzeba do tego skupienia. To co widzisz może być zapieczentowaniem. Nie praktykujemy tego. Od dawna żaden alfa tego nie robi. To zmusza wilki zapieczętowane do tego by się nie oddalać od stada. Od ich alfy.
CZYTASZ
Naoku
WerewolfKażdy ma jakieś życie, ma swoją historie. Czy sami piszemy sobie scenariusz? Czy może wszystko jest już zaplanowane? Co jeśli ktoś pozwolił ci żyć tylko dlatego że cię potrzebował? Będziesz robić to co przystało i grzecznie zagrasz swoją rolę w tym...