Rozdział 18

261 34 6
                                    

Wstałam gdy słońce było już wysoko na niebie. Delikatny pulsujący ból po obu stronach głowy uniemożliwiały mi dokładne przypomnienie sobie momentu zasypiania. Nadal mam na sobie ciuchy które dostałam od Anety wczoraj rano więc musiałam zasnąć zapominając o prysznicu.

A może nie? Czy byłam tu jak zasypiałam? Pamiętam że do pokoju zaprowadził mnie Kamil, rozmawialiśmy... uśmiechał się. Pamiętam księżyc wschodzący za oknem ale momentu zasypiania nie mogę odszukać wśród myśli z wczorajszego wieczora.

Tym razem w pomieszczeniu byłam sama więc bez większego zastanowienia podniosłam się z łóżka i ignorując lekko nasilający się ból głowy ruszyłam do drzwi. Klamka była chłodna więc zaraz po tym jak uchyliłam drzwi schłodzona dłoń powędrowała na moje czoło by ulżyć mojej mózgownicy. Co się wczoraj działo? Chcieli zrobić pomiary ale nie zrobili prawda?

Powoli stawiałam stopy na drewnianej podłodze kierując się do łazienki gdzie tak jak ostatnio mogłam zobaczyć przygotowane dla mnie ubrania Anety. Podziękowałabym jej gdybym nie czuła się tu jak więzień.

-Wyglądasz okropnie.

Nieeee czy on na prawdę musi tu być?

-Idź sobie Antek.

Zaśmiał się cicho i pokręcił przecząco głową. Wydawał się nie myśleć o ruszaniu się z miejsca. Przyglądał się temu jak oglądam wewnętrzną stronę rąk w poszukiwaniu miejsca po igle od pobierania krwi. Potem dokładnie analizował moje kroki w stronę lustra i to jak obmywałam twarz zimną wodą. W końcu nie wytrzymał.

-Jak się czujesz?

Skrzywiłam się widząc moje odbicie w lustrze. Moje włosy były już za długie, powinnam obciąć końcówki. Tak przynajmniej pięć centymetrów jak nie więcej.

-Ala słyszysz mnie w ogóle?

Zignorowałam wilkołaka zauważając że dziwnym trafem na szafce tusz obok lustra leżały całkiem ładne i na oko ostre nożyczki. Nigdy nie lubiłam fryzjerów, ale nigdy też sama nie obcinałam włosów. Gdzieś widziałam na internecie takie zdjęcia dziewczyn które wpierw robiąc sobie kucyka z włosów na czole obcinały je i potem wychodziła ładna fryzura.

Moje dłonie zadziałały szybciej niż mózg i chwile później w ręku trzymałam już obcięte końcówki włosów. Zrobiłam piękny zamach głową jak w teledyskach i z radością przyznałam że faktycznie włosy są krótsze i pocieniowane. Całkiem całkiem.

-Każda dziewczyna tak robi?

Tym razem spojrzałam na Antka delikatnie wzruszając przy tym ramionami i zabierając ciuchy ze sobą ruszyłam z powrotem do pokoju.

Na szczęście wilkołak nie poszedł za mną. Mogłam na spokojnie przebrać się i zejść na dół w poszukiwaniu tabletek na ból głowy. Kuchnia w tym domu jest naprawdę wielka. Przy ścianie zaraz od wejścia jest stół który o dziwo nie pomieści więcej niż cztery osoby. Naprzeciwko ciemny blat kuchenny który ciągnie się przez całą długość ściany i jeszcze zakręca trochę tak by skończyć się tuż przy oknie. Tym feralnym oknie z wizji. Przystanęłam wpatrując się w to miejsce dokładnie. Ten dom jak i to właśnie okno znam doskonale ze snowidzenia. I teraz stojąc w tym pomieszczeniu tak całkiem całkiem realnie... czuje się w miarę bym powiedziała swobodnie. Tyle że niektóre elementy przywołują mi obrazy których nie chce pamiętać. Jak ten który przedstawia wściekłego i zaskoczonego Adriana kiedy przyłapał mnie na próbie oderwania taśmy z kuchennego okna.

-Antek powiedział że już wstałaś.

Odskoczyłam wyrwana z mojego myślenia i mimowolnie otoczyłam się rękami przygotowana na to że alfa krzyknie. Dokładnie tak jak w wizji...

NaokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz