Rozdział 16

267 33 6
                                    

Co dziwne całą noc przespałam bez żadnego snu, bez żadnej wizji. Czułam się wyspana i miałam ochotę wydostać się na świeże powietrze. Wstałam koło godziny piątej gdy wszyscy jeszcze spali, więc dom był oczywiście zamknięty przez co musiałam użyć drzwi na taras.

Wyszłam do małego ogrodu i to właśnie z tej strony przywiózł mnie Wojtek po raz pierwszy. Dom był duży i pięknie kolorowy dokładnie tak jak w moich wizjach. Gdy dodatkowo wzięło się kwiaty pod uwagę można było by pomyśleć że mieszka tu cudowna kobieta z zamiłowaniem do roślin, mężem i garstką dzieci. Ogród był zadbany, nawet drzewa wydawały się zieleńsze bliżej domu. Czułam w kościach że to zasługa Anety chodź nie wyczuwałam tu jej magii. W końcu driada lasu z roślinnością jest w pewien sposób połączona.

Kilka kroków dalej i doszłam do bariery. Wyczuwałam ją teraz ale nie było po niej widocznego śladu, nie zatrzymywała mnie tylko bez problemu przepuszczała przez swoją delikatną strukturę. Bez większego zastanowienia skierowałam swoje kroki w stronę lasu. Sama nie wiem czemu to właśnie tam chciałam iść, czemu nie wybrałam się na drugą stronę domu i nie ruszyłam drogą w stronę miasta. Po porostu poszłam przed siebie natrafiając na ciekawą małą dróżkę prowadzącą gdzieś w głąb.

Droga zwężała się prowadząc w coraz to gęstsze skupiska drzew. Czułam chłód na plecach i delikatny niepokój gdzieś w okolicach karku. Nie należał do mnie. Do pełni jeszcze więcej jak tydzień ale po wyjściu z bariery otaczającej dom dar wzmocnił się wcześniej na krótko uśpiony. Mogło to oznaczać że uczucie niepokoju należało do kogoś kogo znam, kto jest mi bliski jak mama. Albo mogło należeć do któregoś z wilkołaków, być jedynie echem tego co powinnam czuć gdyby nie bariera.

Nie chciało mi się o tym myśleć, poza tym pogoda była raczej przygnębiająca. Wiatr był dziś mocny a rosa moczyła moje adidasy co dodatkowo sprawiało wrażenie że lepiej mi było pod ciepłą kołdrą. Mimo to szłam dalej wpatrując się w niewidoczny jeszcze koniec ścieżki.

Coś mówiło mi tez że wilkołaki mnie znajdą więc nie starałam się uciekać, po prostu ciekawa tym gdzie poprowadzi mnie ścieżka szłam. Potrzebowałam chwili w samotności, ale nie w zamknięciu. Chwili by odetchnąć.

Słońce wzeszło już delikatnie na niebo więc wszędzie mogłam znaleźć jego przeciskające się promienie. Oświetlało krzaki, drzewa, ziemie... ale nie świeciło wystarczająco mocno by mnie oślepiać. Na ogół nie lubiłam słońca, zdawało mi się zawsze utrudniać życie. Prawdopodobnie dlatego też że jestem córką nocy a moim ojcem jest księżyc... ale dziś miło witało mnie właśnie wielkie ogromne oblicze jaśniejącej kuli gdzieś nad koroną drzew i nie mogłam powstrzymać uśmiechu jaki nasuwał mi się na usta. To natomiast przywołało wspomnienia z wczorajszej wycieczki w przeszłość.

Wizja pokazała kogoś kto był ważny dla Adriana. Zajęło mi chwile zanim połączyłam to uczucie jakiego doświadczyłam wczoraj podczas wizji z tym które wyczułam w momencie gdy alfa przedstawił mi imię tajemniczej dziewczyny z biblioteki. Była kimś ważnym i jestem pewna że była również wilkołakiem. W jej śmierci musi być klucz do tego by rozszyfrować zachowanie mojego  szantażysty i porywacza. Może i całej watahy.

Ścieżka kończyła się niedaleko niewielkiego przerzedzenia drzew, taka mała polanka. Buty miałam już kompletnie przemoknięte a włosy poczochrane chodź czesałam je zanim wyszłam odnalezioną szczotką w łazience na parterze domu. To też ciekawe. Dzięki wizjom znam ten ogromny dom jak własny. Również swoją drogą dziwne że wilki od razu zajęły się umeblowaniem pokoju dla mnie, że zaufali mi na tyle bym mogła teraz na spokojnie wyjść i nikt mnie nie goni, przynajmniej na razie.

Możliwe że to syndrom sztokholmski, ale nie czuje się tu że tak powiem źle. Chcą o mnie dbać i w jakiś popieprzony sposób chcą mi pomóc bo Adrian widzi we mnie wilka. Mogłabym zostać u nich dobrowolnie na te kilka dni o ile obiecają że nie będą zmuszać mnie do niczego co wyda mi się głupie bądź będzie niemożliwe jak na przykład przemiana i dadzą mi normalnie porozmawiać z mamą o tym co się stało. Sama chce wiedzieć ile we mnie wilka po ojcu.

NaokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz