5. miscarriage

202 29 1
                                    

|Carla|

- Jestem w ciąży - nadal nie mogłam w to uwierzyć.

Zaczęłam płakać. Ale ze szczęścia. Może to dziecko sprawi, że moje życie się zmieni o trzysta sześćdziesiąt sześć stopni. Shawn też obiecał mi pomóc przy dziecku a nawet podarować pomoc psychologiczną. Będę się z nim spotykać w środy i piątki w jego klinice o dziesiątej rano na sesjach.

- To do zobaczenia w środę o 10. Adres znasz - powiedział Shawn, po czym odszedł. Ja miałam jakieś pięć minut pieszo do domu, więc nawet dobrze mi to zrobi i tym bardziej dziecku.

Wróciłam do domu. Rodziców nie było w domu, więc mogłam siedzieć w spokoju. Przebrałam się w dresy i przygotowałam sobie herbatę. Wzięłam koc i położyłam się na łóżku. W pewnym momencie poczułam ostry ból brzucha. Poczułam, że moje białe, dresowe spodnie są we krwi. Przecież nie mogę dostać miesiączki. A co jeśli coś jest nie tak z dzieckiem?

Zadzwoniłam do Shawna. Odpowiedziałam mu o wszystkim. Przyjechał po mnie i zabrał do szpitala. Dowiedziałam się tam najgorszej rzeczy, jaka mogłaby być dla mnie w tamtym momencie. Poroniłam. Straciłam dziecko. Zaczęłam płakać. Moje szanse na stworzenie rodziny są minimalne. Mam tego wszystkiego dosyć. Chyba potrzebuję psychologa dwadzieścia cztery na siedem a nie dwa dni w tygodniu po dwie godziny.

Trzymali mnie w szpitalu przez cały dzień. Wieczorem mogłam już wrócić do domu. Shawn zdeklarował się, że mnie odwiezie do domu i że zostanie ze mną na tą noc.

- Wiem, że ci przykro. Ale musisz być teraz silna - nie poprawił mi tym humoru.

- O czym ty w ogóle do mnie mówisz!? Właśnie straciłam dziecko, a ty mi mówisz, że mam się uspokoić!? - zaczęłam płakać.

brother's best friend | s.m. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz