8. it's my fault

218 22 3
                                    

| Carla |

- Shawn... - zaczęłam łkać.

- Czy chciałabyś iść do jego sali? - zapytała mnie pielęgniarka.

- Tak, proszę - pielęgniarka posadziła mnie na wózku i zaprowadziła do sali, w której leżał Shawn.

Kiedy tam weszłam, od razu zaczęłam płakać. To przeze mnie chłopak tu leży w szpitalu. To ja tu powinnam walczyć o życie, a nie on. Spojrzałam się na Mendesa, który tak spokojnie leżał, widziałam jak podnosi się mu klatka piersiowa.

- Przepraszam cię, Shawn. To moja wina. Gdybym cię wtedy nie zatrzymała i nie zaczęła się z tobą kłócić... - złapałam jego zimną rękę i nagle zobaczyłam, jak lekko otwiera oczy.

- Carla, to ty... - uśmiechnął się lekko do mnie, a mi łzy leciały po policzku.

- Mój czas chyba nadszedł - powiedział.

- Nie prawda. Masz żyć. Masz dla kogo - powiedziałam donośnym głosem.

- Może i masz rację - swoją wolną ręką złapał moją.

Spędziłam przy jego łóżku całą noc. Następnego dnia mogłam już wyjść do domu, gdyż praktycznie wyszłam z tego bez szwanku. Wróciłam do domu. Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na kanapę, znajdującą się w salonie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Na wyświetlaczu znajdowało się zdjęcie moje i Shawna. Nie mogłam na nie patrzeć, wiedząc, że zrobiłam chłopakowi krzywdę.

Wyszłam na balkon, popijając Tequila. Obserwowałam przyjemny dla oka zachód słońca, odłożyłem trunk na stolik i oparłam się o ścianę. Zsuwałam się, aż usiadłam po turecku na zimnych kafelkach. A co mi tam.


Wpatrywałam się w gwiazdy. Bez ciebie u mojego boku czułam się samotna. Dlaczego to tak boli? A jedynym moim szczęściem jesteś ty...

brother's best friend | s.m. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz