Rozdział 1

312 12 0
                                    

Był sobotni wieczór, Bellatrix dostała list. Szybko go otwarła. Rozpierało ją szczęście, ponieważ napisał do nie Czarny Pan.

BELLATRIX PROSZĘ CIĘ ABYŚ TELEPORYOWAŁA SIĘ DO MNIE, PONIEWAŻ MAM Z TOBĄ DO POGADANIA. CZEKAM NA CIEBIE. DO ZOBACZENIA O 18.30.

- O nie już 17.45! - krzyknęła. Zazwyczaj nie szykowała się długo na spotkania ze zwykłymi czarodzijami lub czarownicami, lecz teraz to coś innego. Kochała Czarnego Pana nad życie,  awet bardziej od swojego męża.

Ubrała najlepszą sukienkę jaką miała, zrobiła najładniejszy makijaż jaki umiała i przeteleportowała się do domu swojego pana.

Pojawiła się przed jego domem o 18.25 i czy ko do niego weszła, ponieważ bardzo nie chciała się spóźnić. Zapukała do drzwi i nagle usłyszała głośne ,,proszę wejść". Nie zastanawiała się długo i weszła. Ujżała odwruconego do niej tyłem Lorda Voldemorda. Od razu pomyślała, że nie będzie to miłe spotkanie dla niej, gdyż przypomniała sobie, że nie wypełniła w pełni misji którą powieżył jej on.

-Dobry wieczór Bellatrix. Chyba się domyślasz czemu cię tutaj wezwałem. - powiedział spokojnie - Nie mogę uwierzyć, że ty, moja najwiernjejsza śmierciorzerczyni nie umiała wykonać tak prostego zadania. - krzyknął
- Przepraszam mój panie, już nigdy się to nie powtórzy. Wiem że zasługuję na karę ale... - nie zdążyła dokińczyć
-Crucio! - rozległ się krzyk.

Bella nie umiała wytrzymać bólu. Straciła przytomność.

A beautiful witchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz