Nastał ranek. Przestał padać deszcz. Bellę obudził dłośne stukanie w okno. Zoriętowała się, że to sowa. Otworzyła jej okno i wzięła list.
PRZYJDŹ RAZEM ŻE SWOJĄ SIOSTRĄ, Z JEJ MĘŻEM I Z JEJ SYNEM NA SPOTKANIE ŚMIERCOŻERCÓW. DZISIAJ O 11. CZEKAM NA WAS W SWOIM DOMU.
CZARNY PANPomyślała, że musi natychmiast obudzić wszystkich i ich o tym powiadimić. Wyszła z pokoju i zobaczyła zaslanego Draco który szedł właśnie do łazienki.
- Draco! Słuchaj! Dzisiaj o 11 idziesz na spotkanie śmierciożerców! - krzyknęła
- Ok, a rodzice i ty też idziecie? - powiedział zaspanym głosem
- No jasne, że tak! Idę powiedzieć twoim rodzicom. - powiedziała i pobiegła do pokoju Narcyzy i Lucjusza. Zapukała i bez wahania weszła. Narcyza od razu się obudziła, bo miała bardzo lekki sen w przeciwieństwie do swojego męża.
- Oj Bellatrix ty już wstałaś? - Bella wręczyła jej list. Nercyza przeczytała go szybko i zdała sobie sprawę, że już 10. Rzuciła list na półkę i pobiegła do drugiej łazienki,trzasnęła tak gwałtownie drzwiami, że Lucjusz się obudził.
- Gdzie Narcyza i co ty tu robisz? - przetarł oczy i spostrzegł list leżący na półce wziął go szybko i zaczął czytać. Oczy mu się rozszerzyły. I Bella w tym samym czasie wybiegł z pokoju i pobiegła do łazienki na samym dole ponieważ tylko ta nie była zajęta i zaczęła się szykować. Wybiła 10.50, wszyscy przeteleportowała się do domu Czarnego Pana. Weszli do pokoju w którym stał wielki stół przy którym zawsze odbywały się spotkania. Czekali jeszcze chwilę kiedy Czarny Pan się zjawi.
- Witam wszystkich. - rozległ się donośny, zimny głos.
- Chciałem z wami porozmawiać o pewnej istotnej sprawie. Czy ktoś jest chętny do wzięcia udziału w bitwie?- JA! Ja proszę! Chciałabym w ten sposób poprawić się. - Powiedziała dosyć głośno Bellatrix
- Nie jestem pewny czy po tym jak zawuodłaś mnie w tak łatwej sprawie Bellatrix, możesz wziąść udział w tak trudnej bitwie.
- Nie proszę! Ja na prowdę postaram się tak jak mogę!
- No dobrze ale muszę Ci jeszcze kogoś do tego przydzielić, tak do towarzystwa. Może ty, Lucjuszu?
- Mój... Panie... Ja...
- Lucjuszu powinieneś się cieszyć, że akurat ciebie wybrałem. Chcę ktoś jeszcze urać udział w bitwie? Dobrze jeśli nikt poza Bellatrix nie chce odstąpić zaszczytu sam wybiorę. - wybrał kilka osób, a Bellę rozpierała radość, że jej Pan jej przebaczył.
- Jutro o 17 atakujecie Hogwart.Spotkanie się zakończyło, a Bellatrix nie mogła doczekać się jutrzejszego dnia.
CZYTASZ
A beautiful witch
FanfictionNie oceniaj nikogo po okładce. Z pozoru niemiła i wredna, ale gdy przyjrzymy jej się, zobaczymy coś pięknego...