Rozdział 10

121 7 4
                                    

Draco po otrzymaniu wiadomości o tym, że jego ojciec został zamknięty w Azkabamie przytulił chwilę szlochającą matkę i z goryczą na twarzy poszedł na górę. Bellatrix siedziała jednak obok siostry dobrych kilka minut. Nagle Narcyza ubrała płaszcz i gdzieś wyszła trzaska jąć drzwiami bez słowa. Bella została sama w wielkim salonie. Po dłuższej chwili poszła do pokoju, spakowała swoje rzeczy i wyszła. Przeteleportowała się do swojego domu. Weszła do niego jakby nigdy nic. Rozejrzała się trochę. Ten dom wyglądał jak po wojnie. Nie mogła uwieżyć, że jeden człowiek zdołał zrobić taki bałagan. Posprzątała trochę myśląc cały czas, że jest sama w domu, lecz zdała sobie sprawę, że tak nie jest. Usłyszała kroki. Był to jej mąż z różdżką w ręku i z psychopatycznym uśmiechem na twarzy. Wyglądał jakby chciał ją zabić. Zaczęła się walka. Gdy Bellatrix myślała, że już nie da rady usłyszała dźwięk otwierających się drzwi. Byli to Draco i Narcyza. Draconowi z Bellatrix udało się obezwładnić Rudolfa. Po obezwładnieniu wszyscy uciekli do domu Malfoyów.

-Czemu uciekłaś?! - zapytała Narcyza że łzami w oczach

Bella odpowiedziała jej, że nie chce wam sprawiać więcej problemów. Lucjusza nie ma więc bała się o Narcyzę i o Dracona. Nercyza powiedziała, że pod żadnym pozorem ma nie wychodzić z domu. Bellatrix zrobiła tak jak nalegała a wręcz kazała siostra.



_______________________________________

HEJ! SORY, ŻE TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ, ALE NIE MIAŁAM DZISIAJ CZASU. PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY!

A beautiful witchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz