Rozdział 24

3.1K 137 10
                                    

Czy to był dobry pomysł? Pewnie nie, ale czy mam coś do stracenia? Ją raczej już i tak straciłam. A będzie, bo pewnie moja mama ją przekonała. Co mam zrobić do cholery? Ta cała sytuacja jest dziwna. Czuję się trochę jak w Zmierzchu. Ona jest moim Edwardem. Kto będzie Volturi? Żałuję, że tak po prostu sobie pojechałam, ale co mogłam zrobić? Pewnie mogłaś dzbanie wrócić do domu, ale przecież lepiej wywołać stres u wszystkich wokół.
Poczułam wibrację telefonu.
-Jestem pod hotelem. Który pokój?
-Pierwsze piętro, drugie drzwi po prawo.
Rozłączyła się i po chwili już była w pokoju.
Cisza. Ona patrzyła na mnie, ja na nią.
-Moja mama poprosiła Cię byś to zrobiła?
-Nie.- Odpowiedziała marszcząc nos.
-To dlaczego tu przyjechalaś?!
-Bo się martwiłam.
-Aha.- Nastała cisza. Taka niezręczna.
-Dlaczego tu jesteś?-Jej szept przerwał ten dziwny moment.
-Nie mogę Ci powiedzieć.
Przybliżyła się do mnie, a ja na ten gest uciekłam na koniec łóżka przy ścianie.
-Proszę bądź ze mną szczera. Widzę, że to nie jest jakaś głupota.
-To nie ma sensu.- Powiedziałam ledwie słyszalnie.
-Dla mnie ma. Bo wszystko się zmieniło i Ty. Gdyby nie miało, pewnie bym tu teraz nie siedziała.- Wyciągnęła rękę w moją stronę. 
"Co ja mam teraz zrobić?"
Złapałam jej dłoń.
-Nie mogę Cię stracić! Rozumiesz?
-Nie stracisz przysięgam.- Powiedziała to tak spokojnie i czule.
Przytuliła mnie, a ja zamarłam.
-Kocham Cię.
Nic nie mówi, ale nie przerwała przytulania.
Spojrzałam na nią, a ona na mnie.
Pogłaskała mnie i znów przytuliła.
-Jesteś dla mnie ważna, ale wiesz jak jest. Mogłaś mi powiedzieć, coś byśmy wymyśliły.
-Niby co? Jak miałam to zrobić. Próbowałam dać sygnały, żeby Cię zbadać, ale jestem w tym lewa.
-Nie wiem, ale po prostu zobacz do czego doprowadziło to wszystko. Twoja mama nie była zła, a po ostatnim czasie bała się. Bała się, że możesz zrobić coś głupiego.
-Bardziej głupiego niż zakochanie się w nauczycielce?- Powiedziałam to z pogardą.
-Gdybyś była starsza maluchu, to byłoby inaczej. Lubię Cię i to bardzo. Ale jestem sporo starsza, to już nawet nie kwestia typu uczennica i nauczycielka. Tylko mogłabym Cię skrzywdzić. Jesteś jeszcze młoda i masz inne spojrzenie na świat. Różnica spojrzenia na świat.
-Chciałabym żeby było inaczej Julia. Jak wszystko zepsułam, to czułam jak umieram od środka. Chciałam przestać istnieć, nikt nie był tak ważny dla mnie. - Podniosłam się z jej objęcia patrząc prosto w oczy.
-Też czułam się inaczej bez Ciebie. Brakowało mi naszych rozmów i zajęć. Ale takie ryzyko jest niebezpieczne.
Położyłam rękę na jej poliku i złączyłam nas czołami.
-Wiki, nie możemy! Naprawdę. - Czułam jej ciepły oddech na wargach. Nie wytrzymałam!
Powoli złączyłam nasze usta. Nie odsunęła się, ale też nie zrobiła żadnego innego ruchu.
Położyłam ręce na jej tali i przysunęłam się jeszcze bliżej ponownie muskając jej usta. Uchyliła je lekko, a dla mnie był to znak. Przygryzłam jej wargę i ona przestała być bierna. Ciepło jej ciała i pogłębianie pocałunku doprowadzały mnie do dreszczy. Kiedy jej ręka znalazła się na moim karku lekko pchnełam ją do pozycji leżącej trwając w pocałunku. Przepełniony był pożądaniem, ale i niepewnością, strachem. Powoli brakowało mi tchu i odsunęłam twarz patrząc na nią. Jaka jest piękna i delikatna. Jaki ma smukły nosek i idealną cerę.
Nic nie powiedziała, ale przyciagnęła mnie do siebie. Znów byłam w nią wtulona, czułam jej przyśpieszone bicie serca.
-Co my teraz zrobimy? - Zapytała niepewnym głosem.
-Nie myśl o tym teraz. Po prostu bądź przy mnie.

Mój obiekt pożądaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz