[T.I.] pov
Myślałam, że jak będę udawać martwą to mnie zostawi, ale nie, nikt nie ma szczęścia.Poczułam jak to coś mnie podnosi i jakieś dziwne uczucie na moim ciele. Może jak będę dalej udawać to mi się uda?
– Dobrze wiem, że żyjesz. Jestem Sans, w sumie to Cross Sans. A ty człowieku?
Siedziałam w ciszy i nie odpowiadałam. Nagle do głowy przyszło mi dobre zagranie.
– Powiem Ci, jak obiecasz, że mnie puścisz. Zgoda? – zapytałam z nadzieją w głosie.
– Jasne. To mów.
– [T.I.]. Teraz mnie puść.
– Nie.
– Dlaczego?!
– Kłamałem. – odpowiedział z kpiną w głowie po czym się zaśmiał.
>>>Time Skip<<<
Idziemy tak już dobre 2 godziny a on nadal się nie zmęczył. Boże, mi się już chce spać, pewnie jest po północy już.
Ja nie wiem co zrobić, próbowałam wszystkiego a on nie chce mnie puścić.
Po jakimś czasie w końcu wyszliśmy z lasu i przeszliśmy przez most, który ledwo co się trzymał, po kilku minutach drogi byliśmy w dużym domu.
– Witam w moich skromnych progach. Jesteś głodny, człowieku?
Już chciałam mu coś odpowiedzieć, jednak on był szybszy.
– Żartowałem, będę Cię traktować jak ty mnie. Właź do pudła. – odpowiedział bez emocji i pokazał karton pod ścianą.
– Nie? – okazałam swój sprzeciw.
– To zrobimy tak, ty wejdziesz do pudła a ja Cie nie zabije, pasuje?
Posłusznie weszłam do pudła. Szkielet udał się na piętro i szybko do kogoś zadzwonił.
Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi, jednak byłam tak senna, że nie zdążyłam zobaczyć kto to był. Poczułam tylko jak ktoś przesuwa pudło.
CZYTASZ
"Bruh!💜" Epic!Sans x Reader
FanfictionKsiążka jest po totalnym remoncie. Zmienił się cały plot historii i jego bohaterowie oraz liczba rozdziałów. Mam nadzieję, że ta wersja przypadnie wam bardziej do gustu.