Część 6

659 32 40
                                    

Pov. [T.I.]

Siedziałam w salonie, czekając aż Epic wróci do domu i znowu zapyta czy nie chce z nim gdzieś wyjść, postanowiłam, że raz mogę się zgodzić.

Czekałam i czekałam, aż w końcu wrócił do domu. Przeszedł obok mnie obojętnie i nic nie powiedział. Poszłam za nim do kuchni i oparłam się o ramę drzwi do pomieszczenia.

– Nie chcesz się mnie o nic zapytać?

– A muszę? – zapytał ze smutkiem na "twarzy".

– No wiesz... Dzisiaj masz duże szanse na to, że się zgodzę.

– Serio? – w odpowiedzi pokiwałam mu głową na tak. Zobaczyłam jak lekki uśmiech wkrada mu się na " twarz".

– No to... Pójdziesz ze mną na spacer po Water Falls?

– Jasne. – również się uśmiechnęłam.

Po kilku dniach nadszedł czas naszej randki. Wybrałam na tę okazję nowy ubrania, które niedawno kupiłam, czyli moją fioletową koszulkę i szarą bluzę oraz krótkie czarne spodenki.

Wyszłam przed dom gdzie od kilku minut czekał na mnie Epic i zaczęliśmy kierować się w stronę wodospadów.

Kiedy byliśmy już na miejscu zaczęłam rozglądać się i podziwiać widoki. W pewnym momencie zauważyłam koc i kosz piknikowy na trasie blisko rzeki.

Epic usiadł na nim i poklepał miejsce obok siebie. Zajęłam wyznaczone mi miejsce obok i oparłam głowę o jego kościstę ramię.

W totalnej ciszy minęły jak długie minuty, dopóki nie podjęłam się rozpoczęcie rozmowy o wszystkim i o niczym. Miło spędziliśmy czas ze sobą, teraz miałam wyrzuty sumienia, że cały czas go odrzucałam.

Kiedy nasze spotkanie miało dobiegać końca poczułam jak Epic obejmuje mnie w talii i przysuwa bliżej siebie.

W tym samym momencie wszystko zaczęły się rozmazywać i robić czarne, poczułam jak jego ręką znika z mojej talii a moja głowa traci swoje oparcie.


"Bruh!💜" Epic!Sans x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz