Pierwszy etap nie był bardzo wymagający. Cała grupa przeszła 4 kilometry bez większego problemu i przeszkód na drodze. Nathalie owy okres czasowy zleciał nad wyraz szybko. Nie zdążyła się zorientować, kiedy prowadzący zaczęli skręcać na bok na postój.
- O jejku, to już? - spytała zdziwiona.
- No jak możesz zauważyć, trochę szliśmy - odpowiedział Chris.
- Jak tak ma mi szybko lecieć czas, to ja mogę przejść całą planetę dookoła - odparła nastolatka.
Kąciki ust chłopaka uniosły się w górę, po czym dodał:
- Nie ukrywajmy, że klimat, jak i towarzystwo będą odgrywać dużą rolę w przebyciu tych kilometrów.
- Ta, zgadzam się. Jakby zupełnie zapominam o tym całym zamieszaniu nad rankiem. Już jest południe, a czuję się jakby to wszystko ucichło - rzekła Nath.
Zakłopotany osiemnastolatek w trakcie skręcania za prowadzącymi, zaczął niepewnie przytakiwać dziewczynie, na co ta szybko zareagowała.
- N-nie zgadzasz się ze mną? - spytała.
- Wolisz jak ludzie są mili czy szczerzy? - podpytał Christopher.
Nathalie opanował szok. Nie wiedziała co odpowiedzieć zamyślonemu gitarzyście.
- W obecnie panującej sytuacji zdecydowanie szczerość - odparła pewnym głosem.
- No okej. Zatem mogę Ci zaraz co nie co przybliżyć. Ale wpierw idź lepiej przekaż matce, że postój spędzisz ze mną, oczywiście na nauce gry. Lepiej żeby się nie martwiła, no nie? - rzekł osiemnastolatek.
- Jasne, jasne. Znajdź miejsce a ja dojdę - odpowiedziała nastolatka.
Wtem zeszła na bok i wśród grupy doszukiwała się charakterystycznych, ciemnych, kręconych włosów matki. Gdy odnalazła je, wbiła się w lud i chwyciła ją za rękę.
- Hej mamo, słuchaj jest sprawa - rzekła Nathalie.
- Słucham Cię? Gdzie w ogóle byłaś? Dobrze Ci się idzie? - zapytała Dorothée.
- O-oczywiście mamo. Chodzę na przodzie, idzie mi się po prostu wygodniej. Nie spędzę z wami postoju, chcę na tym etapie ogarnąć prowiant, poszukać Julie - skłamała dziewczyna.
- Julie? - podpytała matka.
- Tak, tak, tak. Jest szansa, że się znajdziemy. Sama chciała brać w tej ucieczce udział - dodała Nathalie.
- Nie wydaje mi się - odparła donośnym tonem kobieta.
- Jejku dobra nie ważne. Idę, do później - wtryniła nastolatka, po czym odbiegła od grupy.
Dorothée zaczęła poszukiwać Adriena oraz wolnego miejsca na polu. W tym czasie Nath zajęła się wzrokowym przeszukiwaniem wśród ludzi Christophera. Szybko dostrzegła machającego przy drzewie chłopaka, który zdążył już rozłożyć stary koc. Dziewczyna natychmiast podbiegła do niego.
- Załatwione - rzekła.
- Okej, super. Umm, to wolisz najpierw zaczerpnąć tej "lekcji" czy może usłyszeć moje zdanie na temat tego, o czym wcześniej wspominałaś? - zapytał Chris.
- Ciekawość mnie zżera odnośnie twojej opinii. Dawaj, śmiało - odpowiedziała Nathalie.
- Nath, nie do końca mam tu na myśli opinię. Bardziej stwierdzenie realnych faktów. Cóż, owa ucieczka ma jak największy sens, przy tym swoje plusy i minusy. Jednak musisz się liczyć, jak i cała reszta uciekinierów z ogromnym ryzykiem i trudem. Niby pierwsze dni będą najgorsze - najwięcej trudu, kilometrów dziennie. Mimo to z czasem przerodzi się to na zwykłe próby przeżycia. Prędzej czy później najeźdźcy zaczną przechodzić z centrum miasta do innych miast, z czasem i wiosek, na których my będziemy głównie przesiadywać. Nie zdołamy tak szybko uciec za granicę. Wtedy już przetrwają tylko najsilniejsi oraz najbardziej sprytni. Ciągłe ukrywania się i próby walki. Pomimo tego, to chyba jednak nieco lepsze rozwiązanie, niż próba ucieczki samemu bez wojskowych na czele, bez transportu, bądź siedzenie w płonącej kamienicy - oznajmił osiemnastolatek.
Wyczerpująca wypowiedź chłopaka skłoniła dziewczynę do zadania kilku pytań:
- To znaczy... Tak, ja liczę się z ryzykiem itd, itd. Na pewno ta ucieczka jest lepszą opcją, ja zgadzam się. Ale dziwi mnie jedno - skąd ty o tym wszystkim wiesz, Chris?
- Em, nie wiem czy chciałbym o tym mówić - odparł ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- O-okej. Rozumiem, nie tłumacz się - wtrąciła nastolatka.
- Nie no nie, mogę powiedzieć. Co ja mam tu do ukrywania. Po prostu wiele interesowałem się takimi rzeczami, mój dziadek, a po nim ojciec również. Dziadek swego czasu nawet doświadczył tego, co doświadczamy aktualnie my. To od niego zaczerpnąłem tylu wskazówek, faktów. Po wojnie wrócił do domu, opowiedział między innymi mi to wszystko. Ojciec natomiast podjął się służby w wojsku za granicą. Poległ - powiedział z kulką w gardle Christopher.
- Boże, to okropne - rzekła dziewczyna, łapiąc się za głowę.
- Okropieństwo to dopiero przed nami, Nath - odpowiedział.
Nastolatka zapatrzyła się na ziemię. Przegryzła wargę, po czym poczuła napływające łzy. Starała uniknąć płaczu, choć wiedziała, że z jej wrażliwością jest ciężko.
- Ej, wszystko okej? - spytał troskliwie Chris.
- T-tak jasne, jasne. Zajmijmy się to nauką, co? - odrzekła sfrustrowana dziewczyna, usiłująca na siłę zmienić temat i przyjąć inną postawę.
- Spoko, w porządku - odparł chłopak, po czym wyciągnął zza pleców gitarę.
Przybliżył się z instrumentem w rękach do nastolatki i zaczął od samych podstaw, jakimi były chwyty i trzymanie gitary. Trwający trzydzieści minut postój, na nowo zleciał dla dwójki jak kilka minut. Gdy usłyszeli hasło od prowadzących na temat przygotowań do wstawania i powolnego wymarszu, natychmiast się zdziwili.
Przez ten cały czas Nathalie zdążyła opanować trzymanie jak i jeden z chwytów. Po nauce oddała gitarę właścicielowi i wstała z koca. Pomogła chłopakowi go otrzepać a następnie schować mu do plecaka. Nowo poznani znajomi co chwilę znajdywali wspólne tematy do rozmów, co przyczyniło się do szybkiego otwarcia się sobie. Po zabraniu rzeczy, ruszyli w kierunku miejsca wymarszu. Tam dziewczyna z oddali dostrzegła matkę, przypatrującą się jej. Poczuła chłodny wzrok kobiety na sobie, więc postanowiła na chwilę opuścić Chrisa i podejść do niej.
- Mamo - rzekła.
- Co mamo? Przecież ja nic nie mówię - odparła Dorothée.
Dziewczyna pokręciła oczami i dodała:
- Przecież widzę twój wzrok.
- Chcę wiedzieć tylko jedno - kto to? - spytała niepewnie matka.
- Kolega, znajomy, muzyk. Uczy mnie grać na gitarze. To źle, że próbuję zająć jakoś czas i choć na chwilę zapomnieć o tej rzeczywistości? - Podpytała.
- No nikt nic nie mówi jak widzisz. Nic do tego nie mam, rozumiem. Po prostu pilnuj siebie, dobrze? Cieszę się nad wyraz, że postanowiłaś akurat w takim momencie rozpocząć naukę gry na instrumencie - odpowiedziała kobieta.
- Wyczuwam tą złość u ciebie. Naprawdę chciałabym wiedzieć o co Ci chodzi. Cieszcie się, że was chociaż nie zamęczam i nie zachowuje się jak 10 - latka, a do tego byłabym zdolna - odrzekła odważnie Nathalie.
- U, u, u. Nath odnajduje sympatię? - spytał ironicznie Adrien.
Nastolatka zrobiła na sekundę sztuczny uśmiech z przymrużonymi oczami, po czym od razu przemieniła go w wrogą minę, odpowiadając przy tym:
- Adi, żałosny jesteś. Zajmijcie się sobą, naprawdę cieszcie się spokojem.
- Te, te. Poznaj mnie z nim jak on też muzyk - odparł na sam koniec brat.
Dziewczyna nie wyczuła sarkazmu i po prostu odwróciła się. Szybkim krokiem opuściła matkę i brata, zmierzając w stronę gitarzysty.
Boże, chciałabym już tylko być do końca ucieczki przy Christopherze.
YOU ARE READING
Notre Armée
RomanceSpokojne państwo, spokojna miejscowość, lecz tylko do pewnego momentu. Podczas popijania porannej kawy za oknem wybuchy i strzały. Płacz, krzyki rozpoczynające prawdziwy terror, o którym cywilom - młodzieży, dzieciom, dorosłym się nie śniło. Ciągłe...