- A zatem co chciałbyś wiedzieć? - zapytał Chan, siadając wygodnie w fotelu naprzeciw chłopca.
- Chciałbym wiedzieć wszystko. Jak się stąd wydostać, jak tu przeżyć, gdzie można zdobyć pracę, kiedy zobaczę rodziców i tak dalej. - powiedział, wpatrując się w kubek z parującą, czarną herbatą w środku.
- No cóż, nie wydostaniesz się stąd póki nie umrzesz, ale z rodzicami i tak nigdy się nie zobaczysz. Jeśli nie znajdą się tu, gdzie my teraz jesteśmy, to tam był twój ostatni raz, gdy przyszło ci ich zobaczyć. Jako, że jest tu nas zaledwie siedem tysięcy, pracę też ciężko zdobyć, jeśli nie ma się odpowiedniego doświadczenia. Co do kwestii przeżycia...zależy od tego jak będziesz postępował. Są tacy, którzy zginęli już kolejnego dnia od przybycia tutaj, a są tacy, którzy trzymają się tu już całkiem sporo czasu. Tutaj, nikt się nie starzeje, więc jedyny sposób na to, byśmy wszyscy się tu pomieścili, to najzwyczajniejsze zabicie kogoś. Zapytasz się pewnie jak, więc już ci to tłumaczę. - tu wyciągnął spod swojej czarnej bluzy łańcuszek z hyzopem, pokazując go młodszemu. - Zapewne Hyunjin mówił ci, byś na niego uważał, prawda? Jedyną metodą eliminacji jest zabranie komuś swojego kwiatu który ma gdziekolwiek, w moim przypadku akurat jest on w formie naszyjnika, jednak może być to bransoletka czy nawet kolczyk. Pozostając już przy mnie jako przykładzie, gdy zabiorą mi go, moja dusza staje się narażona, ponieważ dany przedmiot chronił mnie przed śmiercią. Wtedy, skoro zna się już mój kwiat, bierze się hyzop i wyrywa każdy płatek. - odpowiedział mu. - Dlatego tak ważne jest chronienie tego. Ty nie byłeś tego świadom, nie znałeś konsekwencji, w dodatku Hongjoong, który musiał się pojawić akurat teraz...
- Coś jest z nim nie tak? - zapytał, przekrzywiając delikatnie swoją głowę, przez co jego brązowe włosy zaczęły mu wchodzić do oczu.
- I to jeszcze jak. To on głównie stoi za morderstwami. A najlepsze jest to, że to jest cała grupa. Są seryjnymi mordercami, ponieważ to nie jest na zasadzie eliminacji najsłabszych czy najstarszych, nie. Oni wybierają sobie tych, którzy im wpadną w oko, a potem nie dają spokoju, póki nie będziesz martwy. - wtrącił się Hwang.
- Czy wy...widzieliście takie coś na żywo? - zapytał przestraszony, a ci, przytaknęli niechętnie.
- Jisung, który też tutaj mieszka, był właśnie jedną z jego ofiar. Cudem udało mu się przeżyć, ale to tylko dlatego, że miałem chryzantemę w swoim ogrodzie. Podejrzewam, że gdyby nie to, to Jisung byłby martwy. - powiedział Bang.
- A ja sam do nich należałem. - przyznał, zwieszając głowę na dół ze wstydu. - Spokojnie, nie robię już tego od dobrych dwóch lat. - dodał, widząc jak Jeongin coraz bardziej się od niego odsuwa. - Byłem wtedy głupi, robiłem za jego marionetkę, tańcząc tak jak on grał. Gdy powiedziałem, że nie chcę już więcej nikogo zabijać, zabrano mi moją bransoletkę. Myśleli, że teraz będą mieli powód dla którego mnie zatrzymają, ale mylili się, bo gdy znaleźli kalię i wyrwali jej płatek, ku ich zdziwieniu wcale nie umarłem, bo już wcześniej zrobiłem sobie nową, którą do tej pory mam przy kostce. A potem przez jakieś pół roku żyłem na ulicach, póki nie znalazł mnie Chan, dzięki któremu mam teraz dach nad głową. Swoją drogą, gdzie jest twoja stokrotka? - zapytał.
- T-tutaj...- Yang pokazał naszyjnik, jednak w tym momencie zauważył, że nie ma na nim nic zawieszone.
CZYTASZ
Soul/Hyunin [✓]
FanfictionGdzie Jeongin trafia do innego świata w którym każdy człowiek to inny kwiat. !Short Storyy!