Serce Jeongina od razu przyspieszyło. Przecież to niemożliwe, by tak szybko wszystko zepsuł. Przecież był uważny, jak zgubienie tak cennej w tym momencie dla niego rzeczy mogła mu się trafić w tak krótkim czasie pobytu tutaj?
- N-nie ma go tu... - powiedział zestresowany do tego stopnia, że te słowa ledwo przeszły mu przez gardło, bowiem zaczął coraz łapczywiej brać oddech. - M-może po prostu wypadł? - dodał, wysilając się na wiarygodny ton. Chciał wierzyć w tą opcję i miał nadzieję, że jest ona prawdziwa.
- Coś mi się wydaje, że on może mieć z tym coś wspólnego. - powiedział Hyunjin. - Ty lepiej zostań tutaj z Chanem. Hyung, masz może stokrotkę u siebie? Bo jeśli nie, to muszę się w razie czego sprężyć i modlić się, by tamten nie wykonał ostatecznego ruchu, zanim wrócę tutaj z twoim tymczasowym zamiennikiem, lub nim nie znajdę twojej zguby.
- A nie mogę iść z tobą? Chciałbym się przydać do czegoś...- spojrzał błagalnie na starszego.
- W sumie...wtedy gdybym znalazł twój zamiennik, nie musiałbym się cofać...Hyung, co uważasz na ten temat?
- Lepiej by było, gdyby był z tobą. Znasz wiele przejść, którymi mógł chodzić Joong, jeśli to faktycznie on za tym stał. A nawet jeśli nie, spędzałeś kiedyś mnóstwo czasu na dworze. Znasz to miejsce jak własną kieszeń, a każdą drogę na skróty znasz na pamięć, gdziekolwiek by ona nie była. - odpowiedział szczerze Bang.
- W takim razie dalej Jeongin, zbieraj się. Idziemy.
Niedługo później nastolatkowie szli żelaznym mostem, który miał ich zaprowadzić prosto do miejsca, w którym młodszy spotkał Hongjoonga.
- Miejmy tylko nadzieję, że on tam serio jest. W przeciwnym wypadku może być nie ciekawie. - mruknął.
- W takim razie, nie możesz mi dać swojej bransoletki na ten czas?
- To tak nie działa. Jeśli ci ją oddam, to możesz być pewny, że do domu Chana wrócisz tylko ty. Oddanie komuś tak o jest równoznaczne z oddaniem duszy, a zatem, jest to gwarantowana śmierć.
- W takim bądź razie czemu ja jeszcze żyję?
- Bo Hong lubi znęcać się nad swoimi ofiarami. On nigdy nie bierze dla siebie dusz innych. On ma je schowane, mało tego, ma nawet podpisane czyja jest czyja, żeby się nie pomylić. Póki on nie założy na siebie twojego kwiatu, jesteś bezpieczny. Dlatego wolałbym znaleźć jednak tą twoją cholerną stokrotkę, w jakiejkolwiek postaci by nie była. To tutaj, prawda? Rozejrzyjmy się, czy nigdzie nie ma tu twojej zguby. - powiedział, zatrzymując się obok jeziora.
Obydwoje zaczęli przeszukiwać teren. Sprawdzili każdą najmniejszą szczelinę w chodniku, każdy krzak, a dziewiętnastolatek był już tak zdesperowany, że chciał zacząć szukać w wodzie, co było totalnym absurdem, jednak Yang zdążył go skutecznie odciągnąć od tego pomysłu?
- Może wy widziałyście wisiorek w kształcie stokrotki? - zapytał Jeongin kaczki, które wychodziły akurat z wody. Chłopiec ukucnął tuż koło nich i ku jego zdziwieniu wcale nie uciekły od niego. Hyunjin również podszedł bliżej zwierząt, nie chcąc ich spłoszyć. Obecny widok młodszego, który rozmawiał z kaczkami na poważny temat jakim jest zgubiony przez niego przedmiot, w jakiś sposób rozczulił Hwanga. Przypomniał sobie wtedy o całym swoim życiu, zanim znalazł się tutaj, był wtedy taki podobny do młodszego, a zarazem nie byli w ogóle do siebie podobni.
- Stało się coś? Płaczesz. - głos bruneta przywrócił go do rzeczywistości.
- Ah, to nic takiego, naprawdę. - odwrócił się do niego tyłem, by wytrzeć rękawem bluzy spływające po swoich policzkach łzy. - Teraz chodź, straciliśmy sporo czasu na szukanie czegoś, czego w ogóle tu nie ma. - dodał i odwrócił się, by zobaczyć, że nikogo za nim nie ma.
Dopiero teraz utwierdził się w swoim pierwotnym przekonaniu i był w stu procentach pewien kto za tym stoi. Hwang, nawet nie racząc poinformować o całym zajściu kogokolwiek ze swoich znajomych, ruszył pędem wszystkimi możliwymi skrótami jakie obecnie przychodziły mu na myśl, by stracić jak najmniej czasu i w razie czego zapobiec tragedii, która może spotkać biednego Jeongina.
CZYTASZ
Soul/Hyunin [✓]
FanfictionGdzie Jeongin trafia do innego świata w którym każdy człowiek to inny kwiat. !Short Storyy!