21219

3.5K 215 60
                                    

Znajdując się już w samej stolicy kraju jak i na rynku, poszedł w miejsce w którym zawsze siedział i grał, czasem też śpiewając przy tym.
Była prawie 9, a Jeongguk siedzi tu do 19, więc przed nim jeszcze jakieś 10 godzin siedzenia na zimnym betonie i grania na gitarze drżącymi rączkami, bo takie były po kilku godzinach.

Wzdychając cicho jak znajdował się właśnie w tym miejscu, rozpakował swoją gitarę i usiadł na betonie, który co prawda był zimny, ale przecież musiał to jakoś wytrzymać.

W końcu zaczął grać, a to w czym przyniósł swoją gitarę postawił przed sobą po to, aby ktokolwiek wrzucił mu jakiekolwiek pieniądze.

Grał, grał i grał, a słysząc pochwały od ludzi mimo zimna, robiło mu się ciepło na serduszku. Cieszył się, że komuś się podoba to co robi.

Co chwila słyszał jak ktoś wrzuca pieniądze na co skinał głową w celu podziękowania, skupiał się na grze. Mimo tego, że marzł to kochał to robić, śmiało mógł nazwać, że jest to jego pasja.
Jednak wolałby teraz siedzieć w domku z ciepłą herbatką i bliską osobą obok.

Najlepiej taką osobą, którą by kochał.
Oczywiście z wzajemnością.

Czując wzrok dość dużej ilości osób na sobie, podniósł na nich na chwilkę wzrok uśmiechając się do wszystkich ciepło.

Zaczął w końcu śpiewać, co prawda słyszały to tylko osoby, które stały bliżej niego.
Śpiewając znowu podniósł wzrok, wtedy kiedy akurat ten sam mężczyzna, w którego wcześniej uderzył wrzucał mu pieniądze.
Ich spojrzenia się skrzyżowały, a Jeongguk nadal śpiewał i grał wpatrując się chwilę w czarnowłosego.

- Jeonggukie, jesteś już chyba naszą tradycją w okresie świątecznym. - powiedziała jakaś kobieta, która przysłuchiwała się cały czas temu, co robi Jungkook.

Brunet odwrócił wzrok od mężczyzny i spojrzał na kobietę, uśmiechając się ciepło, na co ta odwzajemniła uśmiech.

- Do zobaczenia, Jeonggukie. - powiedział tylko ten 'tajemniczy' mężczyzna, bo taki teraz był dla młodszego. Był jedną wielką tajemnicą, nawet nie wiedział jak ma na imię.

Tak minęły następne godziny, aż do prawie 19.
Jak ta godzina się zbliżała zaczął wszystko powoli pakować, bo co prawda nie spieszyło mu się też nigdzie. Jedyną osobą do której wracał był Jimin, który zapewne też miał go dość.

Jak spakował już wszystko, wstał powolutku biorąc swoją zapakowaną gitarę i westchnął cichutko.
Ale czując, że ktoś łapie go w talii rozszerzył oczy i szybko obrócił się do osoby, która stała za nim.
Spojrzał na nią, ale nie spodziewałby się akurat tej osoby, którą teraz zobaczył.

**
polsat ze mnie
przepraszam za tak słaby rozdział, ale akcja niedługo sie rozwinie, zaufajcie mi:(

❛snow angel❛ <taekook>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz