2 CZEŚĆ

642 10 0
                                    

pov. Marta
Była godzina 12.00, wstałam i poszłam do łazienki zrobić poranną rutynę. Szłam do kuchni, gdy nagle cała ekipa do mnie przy biegła

Ł: Marta jak się czujesz
Ma: a jak się mam czuć?
F: Marta, posłuchaj postanowiliśmy że musicie razem z Werą pojechać na policję i zgłosić to co wam zrobili
Ma: ale nie jestem jeszcze na to gotowa by mówić co mi się przytrafiło
W: Marta, chodź do mojego pokoju na chwilę muszę z tobą porozmawiać

Poszłam za Werą, bo chciała ze mną porozmawiać

W: Marta, ja wiem co nam się złego przytrafiło, ale nie chce się ukrywać i bać się wyjść z domu że ktoś mnie zaatakuje
Ma: wiem, też nie chce się ukrywać w domu, ale nie jestem w stanie powiedzieć policji że zostałam zgwałcona, trudno mi się o tym mówi przy moim chłopaku wiem że jest mu tak samo ciężko jak mi martwię się o niego
W: uwierz mi mixer chciał by żebyś poszła na policję żebyś czuła się lepiej  i z czasem zapomniała tego co się nam przytrafiło
Ma: staram się, ale gdy ktoś mnie dotyka zaczynam odrazu sobie wszystko przypominać
W: dzisiaj w nocy poszłam do toalety popatrzyłam w lustro i powiedziałam do siebie " Jestem kobietą i nie boję się zgłosić czegoś na policję", spróbuj powiedzieć do samo będzie Ci lepiej na sercu i twoje samopoczucie będzie lepsze
Ma: Wera nie mówiłaś wszystkich szczegółów ekipie prawda?
W: powiedziałam, a miałam nie mówić?
Ma: nie, wręcz przeciwnie dobrze ze powiedziałaś ja nie byłam bym w stanie

po krótkiej rozmowie poszłam do łazienki i zrobiłam to co doradziła mi Wera, po wyjściu z toalety zauważyłam Mikołaja siedzącego na naszym łóżku

Ma: Miki wszystko dobrze?
Mi: tak, posłuchaj ty serio nie chcesz tego zgłosić na policję
Ma: oczywiście że chce tylko potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale jeśli się nie da, no to możemy pojechać
Mi: Marta on musi zapłacić za to co tobie zrobił
Ma: kocham cię
Mi: ja ciebie też

po jego słowach pocałowałam go i poszłam na dół do ekipy

Ł: Marta i jak jedziemy na policję
Ma: jedziemy!
F: zapłacą za to co wam zrobili
W: ubiorę się i możemy jechać
Ma: a kto jedzie oprucz mnie i Wery?
Ł: pewnie twój chłopak, Karol ja i to wszyscy
Ma: Oki

O 14.35 wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na komisariat policji w Krakowie zgłosiliśmy sprawę na policję. Był przy mnie Miki, który zawsze mnie wspiera

MINĄŁ JUŻ MIESIĄC OD ZGŁOSZENIA SPRAWY NA POLICJĘ. POLICJA DAŁA MAM ZNAĆ ŻE ZNALEŹLI ICH I SIĘ DO WSZYSTKIEGO PRZYZNALI

Ł: Marta, Wera i wszyscy chodźcie szybko na dół

Wszyscy zbiegli i nie wiedzieli o co chodzi Łukaszowi

W: o co chodzi Łuki?
Ł: w wiadomościach mówili że złapali tych gości co was skrzywdzili
Ma: nareszcie
F: strasznie długo to trwało, aż miesiąc
Ł: ponoć się ukrywali i nie byłyście pierwszymi ofiarami, było jeszcze aż 8 dziewczyn przed wami
Ma: czyli łącznie skrzywdzili 10 dziewczyn
W: no masakra
Ma: muszę się napić herbaty
W: o zrób mi też proszę
Mi: dwie herbaciary, w końcu po miesiącu maja nawet dobry humor
Ma: a kto by nie miał dobrego humoru po uszlyszeniu takiej wiadomości
W: może narazie zróbmy sobie odwyk od zakupów co?
Ma: dobry pomysł
(wszyscy zaczęli się śmiać)

Dzięki za przeczytanie historii, przepraszam że jest taka krótka, ale zaczęły boleć mnie oczy (sorki za wszystkie błędy ort.)

EKIPA FRIZA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz