I

74 4 1
                                    

Rey powaliła napastnika i obejrzała się w stronę Bena. Zobaczyła jak ostatni z czerwonych strażników Snoke'a dusi go swoją własną bronią, a miecz Bena leży obok niego na ziemi. Nie zastanawiając się nawet chwili dłużej rzuciła swój miecz świetlny wołając jego imię. Spojrzał na nią również i złapał miecz w dłoń, aby włączyć go tylko na sekundę. Ciało strażnika za nim od razu się rozluźniło i on odsunął go od siebie. Jego ciało upadło pod jego nogi i spojrzał na Rey. Patrzyła na niego kilka sekund dysząc ze zmęczenia, ale zaraz podbiegła do lupy i krzyknęła:

-Flota! Rozkaż im, aby wstrzymali ostrzał. Jest ciągle czas aby uratować flotę!

Ben podniósł swój miecz świetlny w drugą dłoń i zrobił krok w kierunku tronu, przy którym leżało rozpołowione ciało jego Mistrza. Czuł jak emocje wirują mu w głowie. Nagle dotarło do niego to wszystko co się wydarzyło. I przeraziło go to. Spojrzał na oba miecze świetlne w swoich dłoniach i nie wiedział co robić.

-Ben?

Spojrzał na Rey, która wpatrywała się w niego, a jej wzrok błądził po jego twarzy. Czekała na jakikolwiek odzew z jego strony i on spojrzał na flotę Ruchu Oporu za jej plecami. Widział jak statki transportowe znikają jeden po drugim pod ostrzałem Nowego Porządku. Spojrzał raz jeszcze na tron i zawahał się. Była to szansa, aby zacząć od początku. Stare umiera, a oni ramię w ramię poszliby dalej. Ale...

Przeniósł wzrok ponownie na nią i ona zrobiła krok w jego stronę mówiąc cicho ze łzami w oczach:

-Ben. Proszę.

Zamknął oczy czując mętlik w głowie. Nie był na to w żadnym wypadku gotowy. Nie wiedział jakie skutki będą jego decyzji. Co będzie dalej? Wiedział, że nie będzie już odwrotu. Odetchnął, aby uspokoić bicie serca i w końcu podszedł do lupy. Rey podeszła do niego i wcisnął guzik komunikatora. Spojrzał raz jeszcze na statki Ruchu oporu i wyczuł w jednym z nich swoją matkę.

-Tutaj Kylo Ren. – odezwał się w końcu i nie zapanował nad drżeniem swojego głosu – Wstrzymać ostrzał.

Rey obok niego odetchnęła cicho i statki przestały na chwilę strzelać, ale zaraz rozległ się krzyk z głośnika:

-Strzelać dalej! – Ben poznał głos Hux'a. – Zignorować ten rozkaz!

-Wstrzymać ostrzał! – powiedział Ben głośniej i drgnęli oboje kiedy pancernik zaczął ponownie strzelać w stronę transportowców.

Kolejne statki wybuchały od pocisków i Ben chciał powiedzieć coś jeszcze, ale Rey wskazała palcem w drugą stronę i zobaczył krążownik Ruchu Oporu, który skierowany był w ich stronę. Dotarło do niego co się zaraz stanie, ale zanim w ogóle mrugnął krążownik skoczył w nadświetlną. Odrzuciło ich oboje do tyłu i upadli kilka metrów dalej na plecy. Alarmy zaczęły wyć na całym statku i Ben otrząsnął się, kiedy zawirowało mu w głowie od upadku. Rey obok niego syknęła z bólu masując swoje biodro i porozglądała się dookoła. Ben zobaczył przez okno jak statek zaczyna się rozpadać z jednej strony i Rey krzyknęła:

-Musimy uciekać!

Kiwnął głową i podnieśli się oboje, po czym wbiegli do windy, którą jeszcze niespełna godzinę wcześniej wjechali do góry. Rey oparła się o ścianę, aby zachować równowagę, kiedy winda zadrżała cała. Ben otarł spoconą twarz i zamknął znów oczy biorąc nerwowy oddech. Nie wiedział co się stanie, gdy dotrą do hangaru. Zdawał sobie sprawę z tego, że będzie pełny szturmowców. Gdy winda się zatrzymała oboje wstrzymali oddech i drzwi się otworzyły. Zobaczyli jedno wielkie zamieszanie i maszynę kroczącą, która strzelała do szturmowców na drugim końcu hangaru. Ben nieco zdezorientowany patrzył na to, ale zaraz kilku szturmowców, którzy przebiegali koło nich zatrzymało się i spojrzało na nich. Rey nawet się nie zawahała i wystawiła dłoń odpychając ich mocą. Polecieli za siebie upadając z jękiem na podłogę, a Ben stał jak wrośnięty i nie wiedział co robić. Rey złapała go za ramię i powiedziała:

Reylo - Z mroku w stronę światłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz