AUTOBUS

348 10 0
                                    

Dzisiaj dzień meczu, przyjechaliśmy na niego z tatą by dopingować i pośmiać się z chłopaków. Tata poszedł porozmawiać z trenerem więc wybrałam nam miejsce na ławce.

Już po pierwszych paru minutach gry, widziałam  wkurzenie Scotta. Czułam w kościach że może się to źle skończyć. Obserwowałam Stilesa kontem oka, zdenerwowany nie umiał usiedzieć na ławce, aż gryzł rękawice.

•••

Mecz dobiegł końca, ruszyłam w kierunku McCalla by pogratulować mu wygranej, ale w tłumie ludzi nie było go. Wróciłam do Stilesa, przy którym stał nasz tata.

Zadzwonił telefon, rodzic odszedł niedaleko.

-Pewnie w sprawie ciała.

-Raczej tak.

Po skończeniu rozmowy, ruszył w naszym kierunku.

-Coś się stało? Zapytałam, Stiles tylko pokiwał głową, podpinając się pod pytanie.

-Na ciele, ślady wskazywały na zabicie przez zwierzę, Derek został uniewinniony.

Zdziwieni, powiedzieliśmy tacie że idziemy tylko na chwilę do Scotta i wracamy.

Wbiegliśmy do szatni, gdzie stał uśmiechnięty McCall.

-Całowałem się z Allison, nie uwierzycie jaki
jestem szczęśliwy. Mówił zadowolony brunet.

-Słuchaj na ciele dziewczyny, ślady wskazują na zabicie przez zwierzę. Powiedziałam psując jego szczęśliwy nastrój.

-Wypuścili Dereka, uznali go za niewinnego. Dokończył Stiles.

-Żartujecie sobie. Jęknął zdziwiony.

•••

Nastał poniedziałek, znienawidzony dzień w tygodniu. Wchodziliśmy do budynku szkoły, Scott opowiadał nam swój sen. Normalnie nie przyjęłabym się że śnił o zabijaniu „swojej dziewczyny", ale skoro mogło to być realne, wolałabym wiedzieć jak ratować przyjaciela z opresji.

-Zabiłeś ją? Zapytałam, po całej jego wypowiedzi.

-Ja też często budzę się spocony ale z innych powodów. Powiedział Stiles, już po sekundzie było widoczne obrzydzenie na naszych twarzach.

-Oszczędź szczegółów. Sapnął od razu zamykając temat snów mojego brata, w istocie sama nie chciałam tego słyszeć. Wystarczy już mi fakt że mieszkam z nim całe życie.

-Ale to w autobusie było realne. Westchnął Scott.

-Bo chyba było. Mruknęłam pod nosem, pchając drzwi na dziedziniec. Kiedy odbił się ode mnie powiew wiatru, spojrzałam na cały zakrwawiony autobus otoczony taśmami policyjnymi. Pełno radiowozów a na drzwiach autobusu zarys pazurów. Momentalnie przeszył mnie dreszcze na myśl że Scott mógł to zrobić.

McCall wybiegł z dziedzińca, kierując się w głąb korytarzy.

-Na pewno nic jej nie jest. Wolał Stiles do Scotta ponieważ biegliśmy za nim gdy on poszukiwał dziewczyny.

-Spokojnie, zaraz się tu pojawi cała i zdrowa. Wołałam za nim, nie umiejąc się przepchnąć przez mase uczniów.

-Muszę ją znaleźć. Warknął, zaczynając już nerwowo wertować wzrokiem każdego z ludzi. Momentalnie puściły mu nerwy, uderzył w szafkę a drzwi od niej wyleciały z nawiasów. Popatrzyliśmy się ze Stilesem na siebie i na Scotta, który próbował włożyć drzwi na swoje miejsce, z marnym skutkiem. Odłożył je obok i dalej szukał Allison.

Stilinska Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz