3 - DYSTRAKCJA

56 7 3
                                    

Położyłam się spać bardzo późno
Nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o Szymonie i Alicji.
Zabiłam człowieka sztućcem, czuję się okropnie... ale to była samoobrona, więc czy powinnam się winić?
Co pomyśli Szymon i inni? Znienawidzą mnie...
Nikt nie wie oprócz rodziców i mojej siostry. Zadzwoniłam po wszystkim na straż.

Kiedy w końcu zasnęłam, budziłam się w nocy cały czas, przez koszmary. Koszmary o Alicji. Wyrzuty sumienia chyba przybrały jej formę...
Goniła mnie.
"Twoja wina!"
"WYPADEK" krzyczały głosy.
Gwałtownie obudziłam się zalana lodowatym Potem a moje serce biło strasznie szybko. Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek biło tak przez sen.
Uznałam, że już nie zasnę i bezużyteczne leżenie w łóżku nic nie da. Wstałam więc i poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem.
Miałam wory pod oczami, włosy rozczochrane na cztery srony świata i usta suche jak pięcio tygodniowy chleb. Byłam bardzo zmęczona, więc odrazu po ogarnięciu się i ubraniu w dresy i bluze poszłam zrobić siobie kawe. Dostałam wiadomość od Kingi.
"Hej, idziemy do Galerii?"

Po odebraniu tej wiadomości westchnęłam. Kinga to moja przyjaciółka, ale nie chcę żeby wiedziała.
"Tak, nie mam co dziś robić. O której?"
"No to może za dwie godziny?"
"Ok"
Jak wspominałam, nie byłam fanką spotkań na ostatnią chwilę.
Potrzebowałam jednak odstresowania. Dystrakcji.

Wyłączyłam telefon i po moim policzku spłynęła łza.
Co ja sobie myślałam?! Zabiłam człowieka! Co we mnie wtedy stąpiło?!
Zdjęłam okulary, które zaparowały i wytarłam szkiełka. Otarłam łzy.

Teraz muszę być silna. Muszę znieść konsekwencje.
Poszłam do mojego pokoju i usiadłam do biurka. Włączyłam komputer i zaczęłam przeglądać internet w celu znalezienia informacji.
"Alicja F. nie żyje.
Zmarła we własnym domu, przez rany szarpane, zadane tępym nożem kuchennym." Mówił jeden z nagłówków .
"Atak był jednak formą samoobrony jedna z rówieśniczek Alicji prawie padła ofiarą jej morderstwa.
Na ten moment policja nie ujawnia danych ofiary, ani samej Alicji.
Pozostaje czekać". Załamałam się. Czyli wszyscy już wiedzą, że chodzi o kogoś z kim uczęszczała do szkoły. Schowałam twarz w dłonie w bezsilności.

Po chwili uznałam, że zacznę się już zbierać do wyjścia z Kingą.
Przebrałam się w żółty golf i czarną kurtkę zimową. Spięłam włosy w kucyk gumką z koralikami, aby nie utrudniały mi widoczności. Byłam gotowa do wyjścia.
Po ostatnim spojrzeniu w lustro i sprawdzeniu czy aby napewno mam portfel i telefon, byłam gotowa do wyjścia.
Szłam na przystanek, kiedy już dotarłam, autobus akurat przyjechał. Wsiadłam do niego.
Na następnym przystanku czekała już Kinga. Kiedy blondynka wsiadła do autobusu, przywitała mnie wesołym "hej".
"hej, jak tam?" zapytałam.

"no spoko w sumie" uśmiechnęła się. Kinga była ubrana w szary sweter i żółtą kurtkę. Wyglądała urokliwie.

W końcu dotarłyśmy. Wyszłyśmy z autobusu i kierowałyśmy się do centrum handlowego rozmawiając.

"gdzie idziemy najpierw?" zapytałam jak przeszłyśmy przez drzwi wejściowe.
"idźmy po jakieś skarpetki!" podekscytowała się Kinga. Ostatnimi czasy cała nasza klasa w jakiś sposób oszalała na punkcie skarpetek. Czasami dochodziło nawet do konkursów na najbardziej kolorową i oryginalną parę.

Kiedy przeszłyśmy już pięć sklepów, Kinga wyglądała na zmęczoną.

"może pójdziemy coś wypić?"
"okej, w sumie i tak nie chce mi się nosić tych siatek." spojrzałam na dwie pełne sweterków i skarpetek siatki.

Kiedy miałyśmy już nasze napoje, postanowiłyśmy usiąść na ławce obok wyjścia z centrum.

Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, kiedy nagle go zauważyłam. Stał nieco dalej od nas, ledwie go widziałam, był za drzewem i z kimś rozmawiał, ale nie wiedziałam z kim, gałęzie mi zasłaniały.
"ej, widzisz Łukasza?" wskazałam palcem na miejsce gdzie stał okularnik w bluzie.
"o, nie spodziewałam się go. Może do niego podejdźmy?" zapytała blondynka.
"okej, czemu nie." Zasmiałam się. Wstałyśmy z ławki i poszłyśmy w stronę chłopaka. Teraz już było widać z kim rozmawia.
Był to Dawid.
"hej! Co się dzieje?" zapytała Kinga.
"Słyszeliście o Alicji?" zapytał Dawid prosto z mostu. Zarumieniłam się ze wstydu i przywołanych właśnie wspomnień z wczoraj.
"dzwoniłem do jej rodziców, ale nikt nie odbierał. Muszę wiedzieć co się stało, nie daje mi to spokoju. Cały czas mi się śni..." Powiedział pewnie Dawid.
Nie zauważlyłam jak zaczęłam się trząść. Kinga spojrzała na mnie kątem oka, ale nic nie powiedziała.
"właśnie rozmawialiśmy o niej" Dawid dodał. W jego głosie słychać było żal.
Opuściłam głowę. W końcikach oczu miałam łzy, ale nie dałam tego po sobie poznać. Odetchnęłam głęboko i uśmiechnęłam się. Podniosłam głowę.
"pójdę do łazienki" oznajmiłam i skierowałam się w stronę wejścia do galerii.

Weszłam do kabiny i rzuciłam plecak w kąt. Zaczęłam cicho szlochać. To moja wina. Co to miało w ogóle znaczyć? Zachowuję się idiotycznie! Mogłam poprostu stamtąd uciec... mogło się obejść bez martwej Alicji!
"Martyna." usłyszałam głos Kingi. Szybko otarłam łzy.
"Nic mi nie jest, ja tylko..." tłumaczyłam się nerwowo.
"Muszę z tobą pogadac" powiedziała poważnym tonem.
Po chwili niepewnie wyszłam z kabiny.
Kinga stała na przeciwko mnie.
Na szczęście nikogo oprócz nas nie było w łazience.
"o co chodzi?"starałam się brzmieć spokojnie.
"Nie chcę wyciągać głupio wniosków, ale... wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?" Popatrzyła mi w oczy
"Tak. Wiem, ale..." Nie mogłam znaleźć słów. Domyślała się? Ktoś jej coś powiedział?
"Możesz mi ufać, wiesz o tym. Poprostu musimy się teraz wspierać.
Najpierw Szymon, teraz nagle Alicja nie żyje. Skąd mogliśmy wiedzieć, że była taką psychopatką?! Kto musiał się przed nią bronić..." Łzy były widoczne w jej oczach. Nie wiedziałam co powiedzieć więc poprostu patrzyłam jej w oczy.
Sama też nie mogłam wytrzymać presji i zapłakałam cicho.
Kinga przytuliła mnie.
Naprawdę potrzebowałam dystrakcji.
---

Angst. Moja ulubiona rzecz.

Weganka||SzympinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz