"Dziękuję" uśmiechnęłam się ciepło, Szymon odpowiedział tym samym.
Kontynuowaliśmy jedzenie zupek, aż coś nam przerwało.
"Hej!" usłyszeliśmy huk. Natychmiast owróciłam głowę w stronę dźwięku i spojrzałam na osobę, która weszła do pokoju. To była Julia.Blondynka zamknęła drzwi i podeszła do nas.
"czekaj... Czy wy... " spoglądała to na mnie to na Niego. Nie mam pojęcia o co mogło jej chodzić. Nie wyglądaliśmy dziwnie, tylko nasze dłonie leżały blisko siebie...
"czy wy jedliście zupki chińskie beze mnie?!" Wysoka dziewczyna oburzyła się.
"mam jeszcze jedną, jakbyś chciała." zdałam się na uśmiech i podałam jej kubek z napisem "zupka curry"
"okej, dzięki! Zaraz wracam, tylko idę do kuchni." oznajmiła Julka i wyszła. Kiedy zamknęła drzwi zapadła cisza. Niezręczna cisza...
Nie miałam pojęcia co powiedzieć, żeby nie wyszło żałośnie.
Przełknęłam ślinę i poprawiłam okulary. Jednak mimowolnie uśmiechnęłam się, poniewaz jak na to nie patrzeć, zostałam przytulona przez Szymona. Tego Szymona dla którego jechałam z domu. Dla którego zabrałam jedzenie. Z którym chciałam się spotkać.
Zarumieniłam się znowu i przymróżyłam oczy. Zrobiło mi się ciepło w brzuchu, to nawet lepsze niż motyle.
"Martyna?" za transu wybił mnie głos Szymona.
"Hm?" odwróciłam się w jego stronę.
"czy coś się stało? Jesteś cała czerwona." przyłożył swoją dłoń do mojego czoła. Drgnęłam od jego dotyku.
Dawno nie czułam, żeby ktoś się o mnie martwił. Szczerze.
Bardzo to doceniam.
To było pewne, że ta skóra będzie należała do mnie [TAK BARDZO JAK CHCE USUNĄĆ FRAGMENT O SKÓRZE TAK NIE MOGE TEGO ZROBIĆ, PRZEPRASZAM]
W końcu przyszła Julia.
"Hej, już jestem!" dziewczyna znów weszła z hukiem.
Usiadła na ziemi obok łóżka i oparła się o ścianę.
Znów zapadła cisza.
"no to... Czemu nie było cię w szkole?" zapytała Julia, której też przeszkadzała niezręczna cisza. Nie wiedziałam jak odpowiedzieć. Było widać, że nic mi nie dolega.
"nie wiem. Ta cała sytuacja z Alicją bardzo męczy mnie psychiczne." Odpowiedziałam jej. Tu nawet nie musiałam kłamać.
"Rozumiem. Mnie też to bardzo dotknęło..." popatrzyła na mnie. Wyglądała na zmęczoną.
podrapałam się po karku.
"Jakoś... się ułoży" powiedziałam cicho. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się.Rozmawialiśmy jakiś czas, ale w końcu robiło się ciemno i Julia musiała wracać do domu.
Kiedy wyszła z pokoju, znów było cicho. Spojrzałam za okno. Zapaliły się już lampy na ulicy.
"Ja chyba... Też pójdę." oznajmiłam. Wzięłam plecak. Już chciałam wyjść, kiedy usłyszałam głos Szymona.
"Musimy jeszcze skończyć ten projekt na historię" przed wyjściem odwróciłam się w jego stronę. Zaśmiałam się.
"Tak, trzeba. Pa!" Pożegnałam go, zamykając za sobą drzwi.
Poszłam przez korytarz myśląc o tym, dlaczego to wszystko z nim jest takie proste. Nie rozmawialiśmy o problemach, ale czuję się jakby sama jego obecność poukładała mi w głowie. Miałam o wiele lepszy humor..............................................................
Oficjalnie chcę przypierdolić Julii. Nie ważne czy z pierwszych wersji czy teraz.
Szczerze.
CZYTASZ
Weganka||Szympin
RomanceCzternastoletnia dziewczyna o imieniu Martyna zakochuje się w swoim przyjacielu, Szymonie, jednak nad dwójką zakochanych ciąży fatum... Morderstwo, zazdrość... Czy Martyna wyzna swoje uczucia Szymonowi? Czy chłopak je odwzajemni?