Rozdział 10

525 51 55
                                    

Suzuno siedział na kanapie, smętnie wyglądając przez okno.
Zerknął na Hiroto który zasnął zmęczony ciągłym zamartwianiem.
Zbliżała się północ, a dwójka wampirów nadal nie wróciła do domu.
Spojrzał na list, z imieniem zielonowłosego, leżący na stole.
Nie otworzyli go, nie chciał się wtrącać w nie swoje sprawy, choć Hiroto upierał się żeby to zrobili
Nagle zegar wybił pierwszą godzinę...
Srebrnowłosy pokręcił głową, kładąc się na kanapie.
Wątpił by dwójka gospodarzy zawitała dziś do domu... I to go właśnie najbardziej martwiło...
★ ★ ★ ★

Kilka godzin wcześniej...

Midorikawa szybował po niebie, starając się wypatrzeć w dole swojego przyjaciela.
Nagle ujrzał go walczącego z jednym z wampirów na jakiejś pustej posesji.
Wylądował szybko obok niego, i przemienił się od razu zabijając napastnika.

-Midori... Słyszysz to? - mruknął chłopak zaniepokojony

Zielonowłosy zbladł i odwrócił się za siebie, widząc setki nietoperzy krążących nad nimi

-Nagumo? - wyjąkał drżącym włosem

-Masz jakiś plan braciszku? - wyszeptał z nadzieją

-Tak... - kiwnął głową, łapiąc go za rękę - SPIERDALAMY!

Zaczęli biec, a dobrze wiedzieli, że w tej kategorii, te proste wampiry im nie dorównają.

-Musimy ich odciągnąć od Tokio! - krzyknął Ryuuji

-Nie wiem czy jesteś w stanie Mid...

-Dam radę! - przerwał mu

Złotooki zatrzymał się, widząc tylko strużkę dymu za czarnookim.
Spojrzał na napastników i ruszył dalej za nim

-Obyś miał rację...

★ ★ ★ ★

-I mówiłem, że nie dasz rady! - krzyknął Nagumo siadając na ziemi przy chłopaku

Zgubili pogoń na wzgórzach, ale teraz znajdowali się daleko na przedmieściach Tokio...
Zielonowłosy syknął z bólu, kładąc rękę na kostce

- Nieźle cię ten twój chłoptaś załatwił... - mruknął Haruya

-To było niechcący... - westchnął

-Teraz nie ma to znaczenia, musimy wrócić do domu!

-A gdzież to się wam tak śpieszy? - usłyszeli syk

Obrócili głowy, zauważając uśmiechającą się kpiąco znajomą twarz.

-Hiromu...-syknął Nagumo

-Och ciebie też miło widzieć Nagumo! -zaśmiał się brązowowłosy

Po chwili zmienił wyraz twarz na bardziej przyjacielski i zerknął na czarnookiego.

-Yo Ryuuji-sama... - mruknął z lekkim smutkiem

-Czyli wybrałeś już stronę Hiromu...-mruknął

Wampir westchnął i podrapał się po plecach.

-Byłeś moim szefem w oddziale Mrocznych Midorikawa-San, wybacz ale jego nie mogę oszczędzić... - wskazał na złotookiego

-Hej! - krzyknął nadal nie mogąc wstać - Ja też o to nie proszę!

Hiromu jednak rzucił się na Nagumo, ignorując go

-Super...-syknął Ryuuji, rozglądając się wokół -... O kur...

Od razu wstał prawie się przewracając i odparł atak kolejnego wampira.

Darkside | IE 🚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz