Obudził mnie wstrząs samochodem, przy którym uderzyłam głową o szybę. Syknęłam z bólu i pomasowałam obolałe miejsce. Usłyszałam cichy śmiech dziadka. Najpierw popatrzyłam na niego z lekkim wyrzutem ale potem zaczęłam się śmiać razem z nim.
- Nieźle ci się przysnęło. - Powiedział gdy opanowaliśmy śmiech.
- I to bardzo. Nawet nie wiem, w którym momencie odpłynęłam. Gdzie jesteśmy? - Popatrzyłam przez okno auta, otwierając je by wpuścić do pojazdu trochę świeżego powietrza.
-Już niedaleko, zaraz będziemy na miejscu. - Uśmiechnął się. - Co ci się śniło?
- Pierwsza droga do Hogwartu i Ceremonia Przydziału. - Oparłam się o krawędź szyby i wzięłam głęboki wdech świeżego powietrza. Kocham zapach łąk, lasów i sadów. Jest odprężający.
- Z tego co mówiła babcia, ostatnio często masz takie sny. - Powiedział zerkając na mnie lekko, a potem znów wracając wzrokiem na drogę.
- Pewnie dlatego, że ostatnio dużo o tym rozmyślam. Te trzy lata minęły tak szybko. Nie chcę by kolejne też tak zleciały. - Opadłam lekko na fotel. Hogwart był miejscem, w którym naprawdę dobrze się czułam. Oczywiście dom dziadków również był cudowny i na zawsze zostanie. Dolina Godryka to świetne miejsce, szczególnie w wakacje i święta. Zawsze się dzieje coś ciekawego.
- Mijają ci tak szybko bo masz dobre towarzystwo. - Lekko się zaśmiał pod nosem. - A napewno bardzo rozrywkowe. - Zerknął na mnie, mając na ustach swój ciepły uśmiech.
- Bardzo rozrywkowe. - Powtórzyłam chichocząc. - Wiesz, czasami się zastanawiam jaka bym była gdyby James się mną nie zaopiekował. Wtedy w pociągu. Napewno byłabym mniej śmiała i bardziej zamknięta w sobie. Ale czy byłabym bardzo inna? - Popatrzyłam na dziadka mając pytanie wymalowane na twarzy.
- Nie wiem, to nie ja widzę przeszłość i przyszłość. - Mrugnął do mnie. - Ale wiem, że ważne jest jaka jesteś tu i teraz. A jesteś świetną dziewczyną. - Słowa dziadka mnie rozczuliły. Był najlepszy na świecie. Nie dziwie się, że mama często powtarzała jak świetnym jest świetnym tatą. Nagle poczułam że samochód się zatrzymuje.
- No nie no! - Dziadek westchnął, wyrzucając ręce w powietrze. - Znowu te owce. - Na drogę przed nami, z pola, wyszło całe stado owiec, a gdy samochód się zatrzymał, otoczyły go ze wszystkich stron. Wzięliśmy dziś zwykłe mugolskie auto więc nie było mowy o przeleceniu nad stadem, jak to pewnie zazwyczaj robił dziadek.
- Niech ten kto je posiada lepiej je pilnuje.- Nieco się zdenerwował, ja jednak postanowiłam obrócić tą sytuację w żart tak jak nauczyli mnie tego moi przyjaciele.
- Zabawny widok. - Uśmiechnęłam się do nieco załamanego dziadka. -Zaraz je przepłosze. - Cmoknęłam go w policzek i wyszłam z auta przez okno, bo o otwieraniu drzwi właściwie nie było mowy.
- No już sio. - Zaczęłam lekko machać rękami i wchodzić bardziej w stado pogwizdując by je przepłoszyć. Po około 10 minutach wszystkie owce były z powrotem na pastwisku. Wróciłam do auta, tym razem normalnie drzwiami, i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po około pół godziny byliśmy już pod domkiem na wzgórzu.
- Jesteśmy. - Obwieścił mi dziadek i oboje wyszliśmy z samochodu.
- Tak dawno tu nie byłam. - Spojrzałam na mój stary dom, z którego wyprowadziłam się gdy miałam pięć lat. Wyciągnęłam klucze z kieszeni moich materiałowych spodenek i podeszłam do drzwi. Wzięłam głęboki oddech i je otworzyłam, po czym weszłam do środka. W domu było czysto. Dziadkowie często tu przyjeżdżali porządkować dom, jednak ja zawsze miałam opór by tu przyjeżdżać. Nie chciałam wracać do przeszłości, jednak teraz gdy ona sama mnie nawiedza jest mi to bez różnicy. Podeszłam do komody. Stały na niej zdjęcia. Moje, mamy i... ojca.
- Możesz wziąć co tylko zechcesz ale podejrzewam, że prędzej czy później to tu wróci. - Powiedział mężczyzna wchodząc do środka.
- Wróci? Przecież planowaliście sprzedać ten dom. - Zdziwiłam się.
- Tak, ale stwierdziliśmy że lepiej będzie jeżeli zaczeka na ciebie. - Uśmiechnął się, a ja razem z nim. - Uszczęśliwiła mnie ta wiadomość. Pamiętam jak się załamałam gdy podsłuchałam rozmowę dziadków na temat sprzedaży domu. Mimo, że wspomnienia mnie bolały kochałam to miejsce. Było... wyjątkowe.
- Dziękuję. Naprawdę bardzo dziękuję - Powiedziałam patrząc oczami pełnymi iskierek na starszego pana, który po chwili wyszedł do ogrodu. Po głębszym przejrzeniu rzeczy, chwyciłam za mała i śliczną szkatułke. Znałam ją bardzo dobrze dlatego bez wahania ją otworzyłam. Był tam mały wisiorek z medalikiem, na którym był wzorek drzewa. W środku medalika znajdował się zegarek. Zapięłam go sobie na szyji i zamknęłam oczy.
CZYTASZ
Dziewczynka z Doliny Godryka
FanfictionCzasami osoby, które są nenkane przez najgorsze wspomnienia, potrafią ukształtować nam najpiękniejszą przyszłość.