Just take them now

687 66 26
                                    

Jungkook spojrzał na niego z kpiną, kiedy Taehyung z torebką krwi krzywił się na każdy kolejny jej łyk

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jungkook spojrzał na niego z kpiną, kiedy Taehyung z torebką krwi krzywił się na każdy kolejny jej łyk. Ta, którą miał w dłoniach była zdecydowanie zbyt kwaśna, tłusta i łącząc wszystko w całość - obrzydliwa. Odkąd jego kły zatopiły się w mlecznej skórze, a on sam kosztował jak smakuje niebo nie umiał jeść żadnej innej krwi. Każda była do porzygania, i często musiał zapijać ją mlekiem truskawkowym. Kim widział minusy i plusy swojego czynu. Z jednej strony nie umiał napić się teraz niczego co miało w sobie czerwone krwinki inne niż te bety. Z drugiej zaś Yoongi przy nim stał się owieczką, małą i potulną, a jego zapach stał się jeszcze intensywniejszy.

Wilkołak, który stał na drugim końcu korytarz i słuchał muzyki, jednym uchem słuchając kłótni przyjaciół o kolejne spotkanie Jimina z Jeonem. Klasyk, beta już do tego przywykła.
Jej szyje nie zdobił już biały bandaż, który miał na niej jeszcze kilka temu. Jedyne co go martwiło to fakt, iż dziurki po kłach wampira nie chcą się zarosnąć. Dwa małe punkciki zdobiły jego skórę, a in chciał chociaż wiedzieć jak się tego pozbyć. A do tego potrzebował Kima.

Yoongi z momentu kiedy wampir go dopadł pamiętał wszystko aż za bardzo dokładnie. Co gorsza, wiedział co wtedy czuł. Nie był to ból, bo kły były jak igiełki. Czuł zalewające jego ciało gorąc, chęć rozchylenia nóg nieco bardziej by wampir ocierał się swoim ciałem o to jego. Picie krwi było faktycznie niesamowitym i kurewsko uzależniającym uczuciem. Tego się wstydził. On, wilkołak, który gardzi wampirami dał się omotać.

Nigdy nie powiedział by tego na głos i się przyznał, ale chciał to powtórzyć.

Min przyszłościowo, od tamtego momentu pił sok żurawinowy i bez wiedzy rodziców kupił specjalne tabletki na podwojenie krwinek, właśnie dla żywicieli. Był przygotowany na swój nagły przypływ odwagi lub humorek wampira.
Co nie oznaczało, że go nienawidzi.

No może już mniej.

— Możecie się już zamknąć? — prychnął, patrząc na przyjaciół — Jin, daj mu żyć. Jak coś się stanie to wtedy będziemy interweniować.

— Dziękuje hyung! — mała wróżka uśmiechnęła się do niego, na co ten skinął głową i wywrócił oczami na mordercze spojrzenie Jina.

Yoongi znów się odłączył, duszą będąc zupełnie gdzie-indziej niż ciałem. Taehyung widział to wyraźnie z drugiego końca korytarza.

— Znajdź sobie jakiegoś innego wilkołaka, wyruchaj go i po sprawie.

— Jungkook może ty jesteś chętny? — rzucił ironicznie — Nie chce innego, do chuja. Chce Mina.

— Daj mu przysmak, jest psem.

— Ty też i latasz za piłką jak pojebany.

— Morda chuju.

— Posłuchaj mnie, mój zajebisty przyjacielu. Inne suki nie są mnie warte, nie obchodzą mnie i mi nie imponują. Chce jego.

— To coś zrób? Stoisz pod ścianą, krzywisz się na krew i tylko mówisz jak bardzo chcesz Mina. On nie przyjdzie do ciebie od tak.

— A kurwa szkoda — westchnął, ciskając prawie pełnym opakowaniem jedzenia do śmietnika, co spotkało się z zdziwionym i oburzonym wzrokiem reszty wampirów — Co twoim zdaniem powinienem zrobić?

— Albo czekać na odpowiedni moment albo zdać się na mnie i kupić mi energetyka.

— Z jakiej racji?

— Seokjin od nich poszedł, zapewne do przewodniczącego. Jimin i Yoongi zostali sami.

— ...ty się jednak na coś przydajesz.

— Spierdalaj wiesz — wywrócił oczami, zaraz kierując się do dwóch słodkich maluszków, którzy faktycznie zostali sami i zaczęli o czymś dyskutować. Było widocznie przejęci, a Yoongi dodatkowo zdenerwowany. W końcu zaczął tłumaczyć swoje obawy Jiminowi, który zna i przebywa z Taehyungiem więcej niż on ze względu na alfę.

— Oh hyungie, rozumiem, że się boisz, ale to normalne. Na początku może spróbuj z nim porozmawiać? Mimo wszystko Taehyung... Jungkookie? — młodszy spojrzał zdziwiony na swoje ramie, gdzie pojawił się jego kochany chłopiec.

Bo nikt nie musiał wiedzieć, że ta dwójka faktycznie jest ze sobą i to od dawna, bo od podstawówki.

— Dlaczego mówisz o Tae, kiedy powinieneś o mnie? — chłopak przejechał językiem po szyi wróżki, powodując u niej dreszcze. Jimin uśmiechnął się lekko z czerwonymi policzkami.

— Chciałem coś wytłumaczyć Yoongiemu.

— A co?

— Nie twój interes — Min warknął w jego stronę, jednak zaraz jego pewność siebie zniknęła, kiedy przed nim pojawił się temat jego rozmów z Jiminem. Yoongi się spiął, przysuwając się do ściany tak blisko jak tylko mógł. Zacisnął usta w wąską linie, kiedy to wampir oblizywał usta, patrząc natarczywie na dwie kropeczki na jego szyi.

— Dlaczego słoneczko jest w tak podłym humorze? — chłopak zahaczył językiem o swoje kły, powodując nagle przyspieszenie bicie serca u bety, które Kim doskonale słyszał. Yoongi odwrócił wzrok, nie mogąc się opanować, widząc starszego.
Przygryzł wargę i zaczął intensywnie myśleć o wszystkich za i przeciw. Jimin i tak mu nie pomoże, był za bardzo zajęty obściskiwaniem się z Jeonem. Został sam. I to była odpowiednią okazja by zaryzykować, więc jego twarz znów była na przeciw tej wampira. Wilkołak westchnął cicho i położył uszy po sobie. Zmrużył oczy i przechylił głowę w bok, by uwydatnić swoją szyje, co całkowicie zdezorientowało wampira, który dał złapać się w pułapkę chłopaka.

— Idę do toalety — szepnął, by Taehyung go słyszał, po czym tracił go ramieniem, ogonem zahaczając o jego udo. Kim stał zupełnie zdezorientowany, patrząc jak Yoongi w spokoju wspina się po schodach, nieświadomie dając mu idealny widok na jego tyłeczek, który tylko bardziej nakręcił wampira. Gdy miętowe włosy zniknęły mu z pola widzenie, bez zastanowienia ruszył za nim, zostawiając pare samym sobie wszedł na piętro i kierując się zapachem słodkiej krwi poszedł do najmniej uczęszczanej części szkoły. Nie miał pojęcia co Yoongi nagle wymyślił, ani fakt, że właśnie bierze specjalną tabletkę, ale miał nadzieje, że nie zakpił sobie z niego.

Bo w tamtym momencie potrzebował go jak nigdy.

W końcu Taehyung nie jadł od prawie dwóch tygodni normalnie, a to za sprawą tej pyskate suki. Chciał w końcu to zmienić.
Więc gdy otworzył drzwi od łazienki szkolnej i zobaczył jak beta rozpina pierwsze guziki swojej koszuli by móc bardziej odsłonić swoją skórę stracił samokontrolę.
Drobne ciałko zostało przyciśnięte do ściany, przez co z jego ust uciekło stękniecie. Yoongi sam zatracił się w tym wszystkim, automatycznie zaciskając dłonie na koszulce wampira.

— Myślałem, że nie zrozumiesz — sapnął, nie myśląc trzeźwo, kiedy ich wargi wręcz ocierały się o siebie, zabierając sobie nawzajem oddechy.

— Zrozumiałem aż za bardzo — szepnął, kosztując tych słodkich ust, których połączenie rozpaliło ich ciała do granic możliwości.

A to był dopiero wstęp do całej zabawy.

Ah buby
Jak ja się cieszę, że w końcu to skończyłam
I teraz mogę rozpocząć wszystko co miałam w planach c:

To będzie piekło na ziemi~

Buziaki!

вℓσσ∂ ѕωєαт & тєαяѕ  |Taegi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz