Już w wakacje, kiedy wszyscy mieli wolne oprócz Raviego, z czym szło, że Alex również nie miał wolnego – przez co Hunterowi było smutno – rodzina ponownie uwaliła się na kanapie i leżała. Nie mieli za bardzo co robić – roślinki zadbane i poucinane, chwasty pourywane, w telewizji nic nie ma, wszystko wysprzątane, z psami wyszli, zwierzęta mają jedzenie i wodę, czegóż więcej mogliby zrobić?
— Tatoo.. - westchnął Howard - może pójdziemy gdzieś.. Na spacer?
— Nie - odpowiedzieli mu chórkiem.
— To może.. Na lody? - zaproponował.
— Jak chcesz to możesz pójść do sklepu i kupić - powiedział Hunter.
— Ah.. - zamyślił się - to nie wiem.. Co powiecie, żeby w coś zagrać?
— Mm.. W Monopoly? - podsunął pomysł Jayden.
— Ja chętnie - oświadczył Sebastian - bo przecież i tak wiadomo, że wygram!
— Nie tym razem, złotko! - uniósł się Austin - dopilnuję, żebyś to TY dziś przegrał!
— Ohoho, ojciec wyzywa syna! - zawołał Hunter - zakłady bukmacherskie, składać pieniądze, ktoś dziś zbierze fortunę!
***
D
ługo, oj, długo grali. Od 11.00 nad ranem, aż do 20.00 wieczorem, bez przerwy. W między czasie Ravi zdążył już wrócić do domu, a godzinę przyglądał się rozgrywce. Pierwszym bankrutem został (ku ich zdziwieniu) Howard, następnie Hunter musiał zapłacić 3 tysiące młodszemu bratu i również padł. Wtedy zostali jedynie Jayden, Austin i Sebastian. Ojciec i syn grali zacięcie, a blondynek podchodził do tego na spokojnie. W wielkiej walce, gdzie ogromne hotele i domy górowały na najdroższych ulicach i tak wygrywały małe posiadłości Jaya – założył dużo hoteli na polach, gdzie najczęściej stawali przeciwnicy. Dzięki takiej technice, zyskał dużą ilość pieniędzy, więc nie martwił się gdy czasem stanął na polach ojca lub brata, a oni powoli tracili swoje pieniądze. Koniec końców, Jayden pokonał ich obu zostając milionerem.
— I widzicie? Po co były te kłótnie? To ja wygrałem! - zaśmiał się blondynek.
— No.. A wygrani dostają nagrody - powiedział Howard i przysunął się bardzo blisko Jaydena - ale zależy, czy chcą je przyjąć..
Blondynek zagryzł dolną wargę uśmiechając się i skinął głową. Wtedy szatyn wiedział, że miał pozwolenie – obrócił lekko głowę i przysunął się o tyle, że połączył ich usta. Całował młodszego delikatnie i głaskał jego włosy. Kiedy się jednak od siebie odsunęli, zobaczyli wzroki wszystkich, spoczywające na nich.
— No co? - mruknął Howard - wy, ojcze, tato, też przecież to robicie, nie powinniście być zdziwieni. Ty Hunter zresztą też..
— Może i tak, ale nie obściskuję się z Alexem przy innych! - zarumienił się młodszy szatyn.
— Oby - dodał Ravi - mam OGROMNĄ nadzieję, że mówisz prawdę.
— M-Mówię! Gdyby to nie była prawda, to bym się w ogóle nie odzywał.. - wydukał.
— Przynajmniej o mnie nie musisz się tak złościć, tato - wtrącił Sebastian - ja, na przykład, nie mam się z kim całować.
— No tak, racja - zachichotał Austin - ale dobrze, już koniec dyskusji, ojciec zrobił kolacje, chodźcie, zjemy sobie.
CZYTASZ
Aleksytymia
Romance//uwagaa// mialam kiedys dobry pomysl, ale zeszlam w złą stronę, więc niestety książka nie jest tak dobra, jak na to wskazują odczyty :) "Spod deszczu pod rynnę", mówią.. To nie jest jednak wystarczające określenie, nie dla 16 letniego sieroty, Jay...