Rozmawiali. Przez krótki moment po mojej głowie przeszła dosyć czarna myśl uruchamiająca milion o wiele gorszych scenariuszy. Mogli jej nie znaleźć i uznać, że to moja wina. Mogli stwierdzić, że to koniec śledztwa, a ja jakimś cudem, choć brzmiało to jak nierealna fikcja, jestem winny. Moje dłonie delikatnie się trzęsły i nie potrafiłem tego za nic opanować. Miałem wrażenie, że nie minie sekunda, a moja głowa wybuchnie. Wszystko wisiało na włosku. Szary, zdarty kolor ścian nie budził we mnie dobrych odczuć. Chyba bałem się. Nie kłamałem. Nie tym razem. Dopiero, kiedy policjant wrócił do środka z wciąż obojętnym wyrazem twarzy, coś się we mnie ruszyło. Chciałem go zapytać, co dalej. Czy to w ogóle mnie dotyczyło?
Wyraz się nieco zmienił. Rysy złagodniały. Fascynowało mnie to, że może on jednak posiadał w sobie jakikolwiek gram uczuć. Obecnie spoglądał na mnie posępnym wzrokiem, dybiąc możliwe, że na niewidzialnego zabójcę. Czekałem na to, jak na wszechobecny wyrok. Cóż, strach mnie napędzał i to niemiłosiernie. Dopiero, kiedy zaczął mówić, poczułem niejasny paraliż. Ciężkość w połykaniu śliny.
– Znaleziono ciało należące do Niny Olsen. Podczas sekcji zwłok ustalono, że odciski twoich palców nie zgadzają się z tymi, które znaleziono na jej ciele w poszczególnych miejscach, gdzie została podduszona lub była bita. Dlatego, na razie zostajesz wykluczony z grona podejrzanych, Elias.
Miałem wrażenie, że jego głos był chłodny i spokojny, niczym jedna z grudniowych nocy w Bergen. Czułem, że to wszystko abstrakcja. Czułem... właściwie nie wierzyłem. Gapiłem się na mężczyznę, a potem nie potrafiłem już niczego z siebie wydusić. Dał mi czas na przemyślenie, ale to... mnie przerosło? Pierwszą myślą okazało się – to niemożliwe. To nie mogła być prawda. Mogłem wmawiać sobie wiele rzeczy. Wciąż byłem przecież głupim nastolatkiem pełnym ambiwalencji i chęci odrobiny nieodpowiedzialności. A wtedy stawałem w dorosłym świecie. Widziałem zawód na twarzach każdego z osobna. I mimo że faktycznie mi wierzyli, poczułem, że to moja wina. Wyszedłem. Przecież nie tego się spodziewałem. A kiedy znalazłem się w publicznej toalecie, zaczęło mi się wzbierać na wymioty. Nie potrafiłem na siebie spojrzeć. Może tak naprawdę nic nie wiedziałem o Ninie Olsen. Może miała problemy, o których nigdy nie rozmawialiśmy. Może potrzebowała pomocy, której nigdy ode mnie nie otrzymała.
Stojąc nad metalową umywalką na komisariacie po raz pierwszy uświadomiłem sobie, jak wielkim byłem śmieciem. Jak ogromnym ignorantem stawałem się, żyjąc samą żądzą pożądania. Jak traciłem grunt pod nogami, a potem siebie. Na mojej twarzy widniała bladość i czerwone, podpuchnięte oczy, które w dalszym ciągu przecierałem drżącymi, jak cholera dłońmi. Przerażało mnie to, co właśnie się ze mną stało. Jak bardzo okazałem się głupi i nieświadomy, a ona... ona... moje spierzchnięte wargi reagowały tak samo, jak ręce. A ja nie potrafiłem opanować łez, które udowadniały mi, że jestem słaby i destrukcyjny. To nigdy nie było proste – udowodnić swoją siłę. Chyba wtedy poczułem, że nie ma przy mnie nikogo. Stawałem sam wobec śmierci Niny. Nikolas byłby szczęśliwy, że nie jest winny. Josef wyjaśniłby to w jakiś rozumny sposób. Felix... Felix zniknął. Wyjechał do Oslo, a ja zaczynałem czuć jego brak tutaj. Wiedziałem, że gdy tylko rodzice się dowiedzą, wszystko dotknie mnie dwukrotnie mocniej.
Zwymiotowałem. Wszystko mnie bolało. Czułem, że cała sytuacja mnie wykańcza, jak nigdy. Przecież nie miałem do czynienia z czymś takim wcześniej. Może chodziło o to, że zdawałem sobie sprawę z faktu, że ludzie się rodzą i umierają. Bywałem na pogrzebach dziadków i wujków, ale nie rówieśników. Nie kogoś tak wybitnego i ambitnego, jak Nina Olsen. Znów brakowało mi oddechu. Tym razem spojrzałem w lustrzane odbicie. Byłem żałosny.
***
– I jak poszło? Wszystko w porządku, Elias? – zapytała moja matka, kiedy tylko przekroczyłem próg drzwi z ogromną gulą w gardle.
CZYTASZ
Prawo Katharsis | ski jumping
Mystery / ThrillerZadośćuczynienie gra ważną rolę w każdym prawie. Nie żyjemy w świętych czasach, toteż nikt nie zwraca uwagi na to, co dobre a co złe. Ludzie żyją chwilą, biegiem, sekundą. Elias Amundsen doskonale o tym wie, kiedy przyjmuje zakład, traci przyjaciela...