Ingrid
Wiedziałam, że Ava była zakochana w Eliasie i to od zdecydowanie dłuższego okresu. Wiedziałam też, że Amundsen chciał być sam, a moje oczy prezentowały dość patetyczny stan. Dlatego, kiedy wychodziłam, moja głowa spuszczona była w dół. Przynajmniej nikt nie posądzał mnie o jakiekolwiek spoufalanie się z blondynem.
– Ingrid? Co się dzieje?
W pewnym momencie wszystko trafiał szlag. Milion problemów i niepotrzebnych komentarzy. Nilsen wyglądała na wyraźnie zatroskaną, choć sama nie prezentowała się najlepiej – fizycznie, jak i psychicznie. Bolało mnie to, jak następne rzeczy, które niekoniecznie byłam w stanie zmienić. Jej głos sprawiał, że prostowałam się niczym struna, a potem udawałam, że to nie wygląda na to, na co by mogło.
– Twój Elias jest w środku – rzuciłam bezgłośnie, sugerując aby póki co nie wchodziła do środka.
Widziałam po jej minie pytanie – czy coś mi zrobił. Czy wszystko w porządku i czy przypadkiem nie popełniłam jakiegoś głupiego błędu. Jednak w tamtym momencie posiadałam sumienie i swoją moralność – nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego przyjaciółce, a tym bardziej Mikaelowi.
Czułam się dziś przemęczona, a Oslo wywoływało we mnie sentymentalną i psychodeliczną odsiecz. Wszystko stawało się jednym, wielkim rozmazanym obrazem, a rozmowa z Avą o Eliasie Amundsenie napawała mnie czymś w rodzaju niezrozumiałego strachu.
– To przez niego tak... – zaczęła niepewnie po czym, kiedy pokręciłam automatycznie głową, zamilkła.
Wracała z pierwszego treningu łyżwiarstwa figurowego, a że miałyśmy się wspólnie spotkać przed obiadem w hotelu to skocznia pozostawała najprostszą opcją. Nie przewidziałam tylko komplikacji. Moja „seria próbna" rozpoczynała się za jakieś trzydzieści minut, a ja nie byłam nawet przebrana w kombinezon. Po raz kolejny nie przewidziałam Amundsena w moim życiu.
– Nie. Widzimy się na obiedzie, okej? – skwitowałam, po czym ruszyłam przed siebie.
Łzy minęły, lecz niepokój wciąż pozostał.
***
Wiedziałam, doskonale wiedziałam, jak bardzo nieodpowiedni był Elias Amundsen. A jednak czułam to, co on przeżywał, mimo że nie powinnam. W końcu nie znałam go i nie miałam ani krzty prawa, żeby zadręczać się jego problemami. Nie odzywałam się, kiedy przechodził i widząc, jak bardzo samotny się czuje. Nie komentowałam i nie rzucałam wiązanką przekleństw tego, jak się porusza, zachowuje. Generalnie egzystuje.
Siedziałam przy stole z czwórką dziewczyn, które skakały na nartach lub trenowały łyżwiarstwo figurowe. W tym Emily Moen, która nie szczędziła ciętych słów.
– Są do niego całkiem duże kolejki, Ingrid – rzuciła prowokacyjnie, co z początku zignorowałam.
Widziała, jak wpatrywałam się w niego mimo, iż przez ostatni czas otwarcie go krytykowałam. A on przecież żył, wręcz rozkwitał w towarzystwie takim, jak ona i... Nina. Chwilę potem pojawili się Bjoereng z Lunde, cały czas się o coś kłócąc. Jednak wystarczyło, żeby zobaczyli Amundsena, a wszystkie emocje znów wyparowały.
Co takiego się stało? A przynajmniej, czy w ogóle coś się działo? Szczerze mówiąc, sytuacja nie prezentowała się najlepiej. Nie wśród kadry skoczków.
– Nie będę ci tego utrudniać – odpowiedziałam ironicznie, na co wywróciła oczami, mamrocząc pod nosem, jak najwięcej, jak najgorszych słów.
– Całe szczęście, tylko marzę o tym, żeby być z mordercą.
Cieszyłam się z faktu, że nie zdążyłam wziąć ani kęsa owego jedzenia do ust. Pewnie wyplułabym je i zwróciłabym na siebie co najmniej połowę uwagi obecnych tu ludzi. Zupełnie, jak teraz – znalazła się we mnie „obrończyni zwierząt".
CZYTASZ
Prawo Katharsis | ski jumping
Mystery / ThrillerZadośćuczynienie gra ważną rolę w każdym prawie. Nie żyjemy w świętych czasach, toteż nikt nie zwraca uwagi na to, co dobre a co złe. Ludzie żyją chwilą, biegiem, sekundą. Elias Amundsen doskonale o tym wie, kiedy przyjmuje zakład, traci przyjaciela...