Chyba nie miałem ochoty, żeby rozmawiać z kimkolwiek. Ludzie patrzyli się na mnie w towarzystwie Nikolasa i Josefa, zapewne plotkując. Byłem tego niemal pewien, a kiedy Bjoereng spojrzał na mnie wzrokiem typu: „musisz przestać, to nie w tobie tkwi problem", chyba jeszcze bardziej popadłem w obłęd. Chyba chciałem się skupić tylko na skokach. Być najlepszy. A to wszystko doprowadzało mnie do spadu. Moi rodzice wciąż nie mieli pojęcia o śmierci Niny Olsen, ale to pozostało kwestią czasu. Prawda? Chyba nie potrafiłem już zdrowo oddychać.
Usiadłem sam. Zazwyczaj towarzyszyli mi Felix lub Nikolas, ale tym razem postanowiłem powiedzieć Bjoerengowi, żeby dotrzymał towarzystwa Josefowi. Chyba nie chciałem, żeby rozczulał się nade mną. I tak był przerażony całą wizją niezakończonego śledztwa. Nikt nie wiedział, kto tak naprawdę zabił nastolatkę. Do tego, próbowano ustalić jakie substancje miała w swoim organizmie przed śmiercią, co stawiało blondyna w definitywnym złym świetle. To samo mogła powiedzieć Emily Moen, na którą nie potrafiłem już spojrzeć.
Dopadał mnie ból, który starałem się określić. Ból, który w nieoczekiwanym momencie uderzał we mnie coraz mocniej, raz za razem. Ból rzucający cicho: „To twoja wina. To przez ciebie ona nie żyje". I nie odpuszczał. Nie wypuszczał mnie ze swoich ramion. Chyba to mnie zniszczyło.
Przysunąłem się do szyby autokaru, a potem nałożyłem słuchawki na uszy i czekałem. Możliwe, że na cud. Widziałem posępny wzrok ludzi, którzy tylko czekali aż się załamię. Niektórzy bezpardonowo plotkowali, chcąc abym słyszał każde, nawet najdrobniejsze słowo. Ale przecież... nie mogłem się rozpłakać. Tak?
Widziałem na sobie wzrok Nikolasa, ale nawet nie potrafiłem się porządnie odezwać, żeby przestał. Lub może miałem paranoję, ponieważ, bądźmy poważni – miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie gapili lub mówili różnorakie słowa za plecami.
I wtedy weszła. Nawet nie chciałem na nią spoglądać. Żałowałem naprawdę wielu rzeczy – żalenia się, znajomości, bycia tak wielkim egoistą, można by powiedzieć, że nikim. Było ich więcej. Czułem tylko, że wystarczy moment, aby Ingrid mnie zobaczyła i pomyślała: „to wszystko przez niego". Zrobiło mi się niedobrze.
Miałem dość – siebie, otoczenia i tego, że musiałem zachowywać się normalnie. Chciałem płakać niczym małe dziecko. Chciałem być sam i powiedzieć, że nie wiem co robić. Chciałem tylko trochę zrozumienia, a ono prawdopodobnie wyparowało.
Muzyka dudniła w moich uszach, a Sollheim szukała wolnego miejsca. Patrzyła na mnie i to dosyć przygnębiającym wzrokiem. Mówiłem to do siebie po kilka razy, próbując aby owa myśl stała się realna – teraz jest mi wszystko obojętne. Co za bzdury. Chyba uśmiechnęła się smutno, a potem ruszyła dalej wraz ze swoim bagażem podręcznym. Nie zareagowałem.
– Elias? – Głos Bjoerenga mnie ocucił.
Wystarczyło, żebym spojrzał na niego tym dobrze znanym wyrazem. Nie spodziewał się po mnie aż tak wielkiej zmiany. Myślał, że ucieszę się, że to nie moja wina. Miał nadzieję, że nie obejdzie mnie śmierć Olsen. W teorii, była dla mnie nikim. A potem słowa płynące z jego ust znów wzięły górę.
– Pomyślałem, że dziś wieczorem możemy umilić ten... czas – odparł spokojnie, a ja już doskonale wiedziałem, co miał na myśli. – Przyjdziemy po ciebie z Josefem, zejdziemy na dół i...
I sam nie wytrzymałem. Miałem ochotę mu rzucić w twarz, jak może. Jak do kurwy nędzy może się szlajać po klubach, kiedy Nina nie żyje. Jak może się zachowywać tak ostentacyjnie. Tak cholernie nieodpowiedzialnie. Jak w ogóle może myśleć, że to dobry pomysł?!
CZYTASZ
Prawo Katharsis | ski jumping
Mystery / ThrillerZadośćuczynienie gra ważną rolę w każdym prawie. Nie żyjemy w świętych czasach, toteż nikt nie zwraca uwagi na to, co dobre a co złe. Ludzie żyją chwilą, biegiem, sekundą. Elias Amundsen doskonale o tym wie, kiedy przyjmuje zakład, traci przyjaciela...