Rozdział IV

487 30 3
                                    

Kiedy Magnus otworzył oczy, zauważył, że leży w swoim łóżku. Najwidoczniej Alec musiał go tam przenieść, gdy ten jeszcze spał. Skoro już mowa o tym niebieskookim Nocnym Łowcy, to gdzie on tak właściwie jest? Magnus wyjrzał przez okno i mógł z przekonaniem stwierdzić, że wciąż była noc. Wstał z łóżka, ku jego zdziwieniu, miał na sobie tylko bokserki.
Nurtowały go teraz dwa pytania: "Gdzie jest Alec?" oraz "Jak udało mu się mnie przenieść i rozebrać, bez obudzenia mnie?"
Założył fioletowy, prześwitujący szlafrok i poszedł szukać męża.

Gdy wyszedł z sypialni, poczuł chłód na stopach, więc domyślił się, iż przejście na dwór musi być otwarte. W tym przypadku, przejściem tym, było wejście na taras. Przeszedł przez salon i zaraz znalazł się przy tarasie, na którym - tak jak podejrzewał - zastał Aleca.

  - Brokaciku. Dlaczego nie śpisz? - Zapytał rozglądając się. Na tarasie stał tylko Alec.

Chłopak nawet na niego nie spojrzał. Był pogrążony w myślach. Magnus to zauważył, więc podszedł do niego i ustał po jego lewej stronie. Obrócił się w stronę Łowcy i próbował zwrócić jego uwagę.

  - Alexandrze, chodź do łóżka. - dotknął dłonią jego ramienia. Alec spojrzał na niego. Na jego twarzy malowały się zmartwienie i niepewność. - Za dużo myślisz. Pozatym, musisz jutro iść do pracy. Powinieneś się wyspac, no chodź. - Magnus uśmiechnął się miło, jakby chciał wesprzeć Aleca w jego myślowym mętliku.

Po usłyszeniu próśb Magnusa, Alec odwrócił się i ruszył do sypialni.
Magnus, chcąc dotrzymać mu kroku, przyspieszył i czarami zamknął drzwi. Złapał chłopaka za rękę. I razem wrócili na łóżko, od razu zasypiając.

*************

  - Dzień dobry. - powiedział Magnus, przeciągając się w łóżku. Nikt mu nie odpowiedział - Alec, jesteś? - dotknął dłonią miejsca, w którym spał jego mąż. Spojrzał na zegarek: było już po dziesiątej - No tak, Instytut. Czemu to podłe miejsce zabiera mi męża. Nie lubię się dzielić. - prychnął.

Leżał jeszcze kilka minut, jednak świecące słońce nie pozwalało mu dalej spać. Wstał i poszedł zadbać w łazience o swój wygląd, chociaż nie musiał wiele robić, by wyglądać spowalająco.
Gdy wyszedł, zajrzał do szafy, w celu znalezienia odpowiedniego na dzisiejszy dzień stroju. 
 

- Może to? - spytał głośno sam siebie, wyciągając wieszak, na którym wisiała długa, czarna marynarka z dużymi, okrągłym guzikami w kolorze złota. Miała postawiony do góry kołnierz, który można było opuścić, ale tak ułożony zdecydowanie wyglądał lepiej.
Dobrał do tego bluzkę na długi rękaw, kolorem pasującą do marynarki. Złapał jeszcze czarne jeansy, podkreślające jego umięśnione nogi i ruszył przebrać się do łazienki.

Kiedy otwierał drzwi łazienki, myślał o tym, jak wielką ochotę ma teraz na kawę. Zanim jednak zaczął zmierzać do kuchni, chciał jeszcze poprawić łóżko, a gdy poszedł do niego, jego uwagę przykuła karteczka na stoliku nocnym.

  - "Drogi Magnusie, - zaczął czytać na głos - wyszedłem do pracy wcześnie, a jako że przezemnie przerwałeś swój sen, to nie chciałem Cię budzić. Niestety zobaczymy się dopiero jutro przed południem. Kocham Cię. Twój Alec." Och Alexandrze, nie wytrzymam bez Ciebie tak długo...

Myśl o tym, że Alec zostawił mu kartkę trochę poprawiła mu humor, który był nieco zepsuty przez to, że ten, z którym dzieli swoje łóżko, tej nocy będzie spał w Instytucie. Miło mu było, że nie chciał przerywać mu snu, a mimo wszystko się pożegnał. Chociaż zamiast trzymać kartkę od Aleca, wolałby trzymać w dłoni jego dłoń. Odłożył liścik i poszedł zaparzyć sobie kawę.

Przyszłość ~ Malec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz