Rozdział VIII

636 29 5
                                    

Cz. II

Magnus nie myśląc wiele ruszył do drzwi od sali, Cat od razu poszła w jego ślady. Drzwi zaskrzypiały, gdy przeszła, a wręcz przebiegła przez nie dwójka czarowników.

************

Wparowali tam bez namysłu i nie spodziewali się, że Alec jest w aż tak złym stanie. Łowca był tak blady, że jedynym dobrym określeniem jego koloru w tamtej chwili było "przezroczysty". Magnus stanął bez ruchu, lecz Katherine wiedziała co ma robić i podeszła do Aleca, by sprawdzić w jakim dokładnie chłopak jest stanie. Spojrzała na Czarodnika smutnym wzrokiem.

- Mamy niewiele czasu.

Magnus otrząsnął się i zaczął działać. Przysunął do siebie biały stolik, który znajdował się w sali zrzucając z niego zbędne przedmioty, takie jak wazon z kwiatami, który cudem nie uległ zniszczeniu. Na blacie stołu zostały jedynie miska z wodą, w której Cat miała zaparzyć magiczne zioła.

Nie musięli ze sobą rozmawiać, rozumieli się bez słów i każde z nich doskonale wiedziało jakie jest ich zadanie.

Magnus podszedł do Aleca, zrzucił z niego koc i zatrząsł się widząc resztę chudego ciała, zakrytą tylko szpitalną koszulą, w którą przebrali go przed badaniami. Szybko jednak zdał sobie sprawę z tego, co ma robić.
Zanim jednak zdążył przystąpić do działania, Cat zapytała:

- A jeśli to się nie uda? - nie przejmowała się konsekwencjami ich działań, nie bała się kary. Martwiła się jedynie co będzie z jej przyjacielem.

- Nie chce nawet myśleć co będzie, jeśli go nie uratujemy, Cat. Jest taki młody... - odpowiedział dotykając dłonią chłodnego policzka swojego męża. - Zróbmy to. Nie mamy czasu.

Magnus ułożył dłonie na Alecu, napiął mięśnie rąk i powoli, stopniowo przyspieszając, zaczął przelewać swoją magię w ciało Nocnego Łowcy. Czuł, że coraz bardziej słabnie, ale nie przejmował się tym - najważniejszy dla niego w tamtej chwili był Alec. Tylko on się liczył. Kochał go nad życie.

Katherine zajmowała się przygotowywaniem ziół, które miały pomóc Alexandrowi. "Oby tylko się udało..." pomyślała.

**********

Niebieskie cząsteczki mocy Magnusa zmieniały swoje położenie i z palców Czarownika przemieszczały się wprost pod skórę Łowcy. Cat przyglądała się temu z nadzieją.
Po kilku minutach Magnus skończył "zabieg". Był dumny z tego, co zrobił, jednak wciąż nie był pewny, czy się udało.
Był tak skupiony na swoim mężu, że nie zauważył, ani nie usłyszał dobijających się Łowców, który walili w drzwi. Nie zwrócił nawet uwagi, kiedy jego przyjaciółka użyła magii, by zablokować drzwi i ułatwić im pracę.

- Sprawdzę jego stan. - zaproponowała Czarownica.

- Nie. - przeszkodził jej Czarownik. - Ja to zrobię.

- Dasz radę? - zmierzyła go wzrokiem zwracając uwagę na wszelkie oznaki tego, jak osłabł. Wiedziała jednak, że jego związek jest dla niego wszystkim.

Magnus w odpowiedzi kiwnął głową i odrobina brokatu z jego włosów zsunęła się, ponieważ nie zdążył użyć zaklęcia na włosy i to, w czym wczoraj zasnął było dziś na nich, niczym nie podtrzymywane. Drobinki nie spadły na ziemię, tylko - mieniąc się rażąco - poleciały w stronę Łowcy.
Szybko można było dostrzec zmianę w kolorze skóry. Magnus pędem ruszył do ukochanego i szybko określił, że - Cat wstrzymała dech, a on wypuścił - jest lepiej.
Czarownica spojrzała kto wciąż przygląda się im zza drzwi. Byli tam Jace, Isabelle oraz ich Matka.
Magnus pozwolił ich wpuścić, więc czarownica podeszła do drzwi, zdjęła zaklęcie, po czym je otworzyła i opowiedziała o tym, co zaszło chwilę temu. Maryse o mało nie zemdlała, ale Jace ją złapał i przytrzymał, by wróciła do siebie.

- Ale jak to? Co? Jak? Magnus? Naprawdę? - nie byli w stanie uwierzyć w to, co usłyszeli.

- Myślę, - zaczął po chwili namysłu cały czas patrząc na Aleca i z dumą dokończył: - że się udało.

*************

Cat nalała do wyczarowanego kubka swoje zioła i położyła je na półeczce obok Aleca. Odwróciła się, by wyczarować kolejny kubek, dla Magnusa, jednak gdy uniosła głowę zauważyła, że sam już się tym zajął. Bardzo potrzebował regeneracji. Uśmiechnęła się i otworzyła usta by coś powiedzieć, gdy usłyszała ciche... kasłanie?

Szybko się odwróciła a Magnus odłożył pusty już kubek na stolik. Kubek prawie się przewalił, jednak to nie było ważne. Wszyscy podbiegli do łóżka i otoczyli Aleca. Magnus przepchnął się i stanął obok niego przy półce, by podać mu zioła od razu po przebudzeniu. Już myśleli, że się nie wybudzi (nie w tamtej chwili), gdy przed powrotem na swoje miejsca zauważyli uchylające się powieki, ukazujące blady błękit oceanu z oczu Łowcy. Magnus bez chwili zastanowienia przytulił Aleca i wypuścił z siebie łzy szczęścia - w zadanie nie on jeden - bo zaraz po nim rozklejali się wszyscy. Wyciągnął w stronę leżące kubek.

- Napij się, to ci pomoże zregenerować... - zatrzymał się.

Alec, wciąż słaby, spojrzał oczekując na dokończenie zdania.

- Moce, Alexandrze. - gdyby chłopak miał przy ustach kubek, od razu wypluł by zioła z niedowierzania.

- Co? - Magnus spojrzał na Cat. - Czekaj, jak to?

- Napij się ziół, poczujesz się lepiej. - zwróciła się do niego Cat i spojrzała na resztę rodziny - A my zostawimy ich samych. No wychodzimy.

- No... Ten... Niespodzianka?

- Magnus? Czy ty... - Chłopak upił łyk z kubka.

- Nie było innego sposobu, Alexandrze. Kocham Cię nad życie, nie mógłbym Cię zostawić na śmierć.

- Czy ja...

- Masz magię.

- I jestem...

- Tak Alec. Teraz, możemy być razem, do końca świata.

No wiem że nie spieszyłam się z końcówką, sorka.
Wygląda na to, że... to już koniec tego opowiadania :c
Myślę że jak zbiorę się w sobie, skoro i tak mam sporo czasu przez koronaferiei napiszę Epilog.
Kocham krótkie epilogi na końcu każdego filmu czy książki, więc nie mogę takowego tu zabraknąć.
Idk czy ktoś go przeczyta, ale kit i tak napiszę.

🌼

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przyszłość ~ Malec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz