Pakt V

137 8 2
                                    

Poprzednio:
-Że przyszedłem spotkać się z moją narzeczoną

-To jakiś żart?

-Nie

-Panienko hrabia Ciel przyszedł- powiedział Kris- Panienko!!

//time skip//
Obudziłam się w swoim pokoju. Co ja tu robię? Ah no tak Ciel powiedział że jest moim narzeczonym, ale nie to niemożliwe. Jakim cudem? W tej chwili ktoś zapukał.

-Proszę!

-Rose!- wykrzyknął Ciel.- Wszystko dobrze? Jak zemdlałaś wystraszyłem się.

-Przepraszam, ale to trochę za dużo informacji dla mnie.

-Dobrze, rozumiem...A czujesz się lepiej?

-Tak, znacznie lepiej.-uśmiechnełam się słabo.

-Nie pamiętasz tego prawda?

-Przepraszam, o co chodzi?

-Chodzi o to, jak wyglądały nasze zaręczyny.- Ciel wydawał się lekko smutny.

-Nie, przepraszam.

W tej chwili do pokoju wszedł Kris, spojrzał, raz to na mnie, raz to na Ciela.
O co mu chodzi?

-Jak panienka się czuje?

-Dobrze, przeniosłeś mnie tu, nieprawdarz Kris?

-Tak, panienko. Przyniosę tu panience i panoczowi obiad.

Kris wyszedł a ja spojrzałam na Ciela.

-Ciel, możesz mi coś powiedzieć o moich rodzicach?

W tym momencie wszedł Kris z tacą, na której były dwie porcję [twoje ulubione danie]. Cudne wyczucie czasu, zawsze musisz przerywać najciekawszy moment.

-Wasz obiad.- położył tackę na stoliku nocnym. -Życzę smacznego.

Pokłonił się i wyszedł. Zaczełam jeść uważając by przypadkiem się nie ubrudzić, po chwili jednak Ciel wytarł mój policzek. Coś mi nie idzie trzymanie się dobrych manier.

-Jesteś brudna.- lekko się zaśmiał.

                                C.D.N
Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał. Licze na jakiś komentarz odnośnie książki. Miłego dnia/wieczoru/nocy.

Znajdz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz