Bezdeń przyszłości

1.4K 25 2
                                    

  Nie odpowiedziała, a mu wcale nie przeszkadzało, że siedzą w zupełnej ciszy, wsłuchując się w grającą niedaleko muzykę i niewyraźne okrzyki. ,,Poeci mawiają, że prawdziwa miłość jest skłonna do poświęceń, nie wierzę w to" - pomyślał. ,,Uświęcają ją i czynią z niej najczyściejszą siłę, która tylko może zawładnąć człowiekiem. To nie prawda. Miłość jest egoistyczna i fakt, że kochasz kogoś prawdziwie sprawia, że nie jesteś w stanie odsunąć się od tej osoby bez względu na wszystko, nawet kładąc na szali jej własne szczęście".

Patrzyła się w niebo, a w jej brązowych, łagodnych oczach odbijały się setki gwiazd. Był przekonany, że nigdy nie będzie musiał kłaść na szali jej szczęścia, szczególnie tutaj, w krainie wiecznego spokoju. Na wyspie Credo, wyspie nowego życia. Wyspie, która ne celu miała ukoić setki lat wojny i potęgi. Wyspie, która miała być wieczną ostoją dla tego, który sprowadził cierpienie na resztę królestwa. 

***********


- Za niedługo poślemy cię w świat, choćbyś nawet się opierał.

- Dlaczego miałbym się opierać?

- Bo prawie nigdy nie opuszczasz opactwa.

Helios opadł na fotel, usadowiając się w nim wygodnie. Nie patrzył na matkę, a ją coraz bardziej zadziwiało z jaką dumą i pogardą zaczął wypowiadać słowa.

- Nie ma różnicy, wszędzie jest tak samo. Ci sami ludzie, z tymi samymi potrzebami... Robiący wszystko, aby przemijać jak najdłużej i jak najbardziej intensywnie, co i tak nie ma znaczenia kiedy już się przeminie.

- Doprawdy nie wiesz, jak jestem dumna, mając tak błyskotliwego i oczytanego syna jak ty, ale twoje podejście do świata coraz bardziej mnie przeraża. Twoja pogarda do wszystkiego jest dla mnie oczywista, cierpi na nią zbyt dużo opływających w luksusy dzieci, mających za duże mniemanie o sobie, ale twoje znudzenie życiem jest wręcz niemożliwe.

- Nie jestem nim znudzony... Może bardziej rozczarowany. - mruknął Helios, odwracając wzrok.

Markiza przykucnęła przy nim i złapała go za dłonie, chcąc nie chcąc spojrzał w jej oczy.

- Masz piękne oczy, uwierz mi, nie jedną dziewczynę nimi oczarujesz.

Zauważyła jak chłopak czerwieni się delikatnie, cieszył ją każdy dowód świadczący o tym, że wciąż jest dzieckiem rumieniącym się na wzmiankę o dziewczynach. Miała wrażenie, że jeszcze niedawno był nie umiejącym wypowiedzieć ani jednego błyskotliwego słowa brzdącem. Zachowywał się o wiele bardziej wyniośle niż reszta jego rówieśników, a jego głowę zaprzątały sprawy, o których inne jedenastolatki nawet nie myślały. Prawie całkowicie pozbawiony był dziecięcej energii. Od chwili, gdy nauczył się czytać i pisać, nigdy nie widziała, żeby się bawił, nie potrafiła go za to winić, ale nie ukrywała przed sobą, że czuła się o to winna.

- Niebieskie, a jak mawiają, nie ma oczu niebieskich, które byłyby szpetne. Twoje za to... O, właśnie teraz - Chwyciła go za podbródek, unosząc jego twarz nieco do góry. - Kiedy pada na nie światło, stają się fiołkowe. Są naprawdę wyjątkowe... Nie pozwól więc, żeby w takich oczach kryło się spojrzenie starca, znudzonego życiem.

***********

   Coś zabębniło. Helios rozejrzał się, uświadamiając sobie, że łodzie ocierają się o pomosty w jednostajnym rytmie. Dudnienie ich stawało się coraz głośniejsze, wręcz nieznośnie hałaśliwe. Niemożliwą rzeczą był fakt, że te dźwięki następywały coraz bardziej dynamiczne, przypominające dziką, nieokiełzaną pieśń. Kwiaty z długimi, poskęcanymi łodygami zaczęły piąć się ku słońcu, oplatając je ze wszystkich stron. Były czerwone i powoli zaczęły obejmować wszystko w zasięgu wzroku, Helios był przekonany, że coś, albo ktoś sprawuje nad nimi kontrole. W ekscytacji zaczął rozglądać się w okół, ale nie zauważył nic, nie zorientował się nawet, że to co teraz ogląda jest pod każdym względem niemożliwe. Przez chwilę ją widział, niewyraźną, nie umiejąc zapamiętać żadnego elementu z jej twarzy. Wiedział tylko, że wygląda niesamowicie wśród czerwieni.

   Poczuł mocny ucisk w ramionach i znów był otoczony błękitami i bielą. Czerwienią mieniły się jedynie rubiny przy kontuszu Edwina. Oprzytomniał na tyle, żeby zorientować się, że trzyma się na nogach jedynie dzięki swojemu towarzyszowi.

~fragmenty książki "Bezdeń przyszłości" autorstwa megara090

    Serdecznie zapraszam was do przeczytania książki fantasy, pełnej różnych mitologii, niezwykłych krain, romansu i przyjaźni. Znajdziecie ją na moim profilu. 


 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Olimpijscy Herosi: OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz