8. - Dathomira

384 25 9
                                    

   Lecieliśmy już przez jakiś czas. Minusem było to, że Anakin mówił jaki to on genialny, waleczny i wspaniały.
- Pewnego dnia kiedy... - zaczął kolejną nóżącą opowieść.
- Anakin, to jest już nudne. Prawda Kate?
- No... Troszeczkę...
- Co?! Według was moje historie są nudne? Jak wam nie pasuje to wyjdźcie!
- Ok, jak chcesz - powiedziałam i wyszłam. Zaraz po mnie pomieszczenie opuścił Obi Wan.
- Myślisz, że się obraził.
- Mhm... To na pewno...
- Eh, to będzie długa misja - mruknęłam zrezygnowana.

~~~

   Siedziałam na łóżku i myślałam o moich treningach. Nagle, ktoś wszedł do mojego pokoju. Spojrzałam w tamtą stronę. To był Obi Wan.
- Co cię do mnie sprowadza? - spytałam.
- Chciałem z tobą porozmawiać.
- A o czym?
- No nie wiem, a co cię interesuje?
- To dość dziwne pytanie, ale złamałeś kiedyś kodeks Jedi?
Nie odpowiedział od razu. Westchnął i odwrócił wzrok tak, że patrzył na ścianę. Po chwili jednak. Spojrzał na mnie, jak gdyby przypomniał sobie dopiero, że siedzę z nim w pokoju.
- Tak, łamię go nawet teraz, patrząc na ciebie. Łamałem go nie raz i to nie tylko ja - powiedział i wolno odszedł zostawiając mnie nie wiedzącą, co się dzieje. Po chwili myślenia uznałam, że byłoby dobrze jeśli przespałbym się trochę

~~~

   Obudziło mnie mocne szarpnięcie, przez które spadłam na zimną podłogę. Nagle, coś spadło na moje nogi, zadając mi tym samym ból. Krzyknęłam i spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam, że przygniotło mi je kilka książek. Zdjęłam je i odłożyłam na półkę.
W tym samym momencie przybiegł Obi Wan.
- Co się stało?!
- Książki spadły mi na nogi. Ale nic się nie stało. Będę żyć, spokojnie.
- Na pewno wszystko ok?
- Tak, na pewno.
- Dobrze, to ja idę do Anakina.
- Poczekaj! To znaczy... Czy mógłbyś jeszcze... Chwilę u mnie posiedzieć? Chciałabym jeszcze chwilę z tobą porozmawiać...
- Nie ma sprawy. Może powiesz mi coś o sobie?
- Okey, nazywam się Kate Dooku i jestem córką hrabiego Dooku, ale to już pewnie wiesz. Byłam tam treserką zwierząt. Prawdopodobnie separatyści nie zdają sobie sprawy z mojego istnienia.
- No jeżeli nic o tobie nie wiedzą, nie powinno być z nimi problemu.
- Chociaż... Grievous o mnie wie.
- No to sprawa się komplikuje...
- No tak... Może ty powiesz mi coś o sobie?
- Dobrze, więc jestem Obi Wan Kenobi i pochodzę z planety Stewjon. Nic więcej o moim pochodzeniu nie wiem. Mój mistrz nazywał się Qui-Gon Jinn. Niestety, został zabity podczas walki z Sithem.
- Przy tobie?
- Tak - westchnął, po czym spojrzał na mnie że skutkiem w oczach.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
- Nie, spokojnie. Już jest że mną dobrze. Nie mogę przecież żyć tylko przeszłością...
- Gdybym ja tak potrafiła...
- Spokojnie z czasem się nauczysz - powiedział, po czym mnie przytulił. Byłam dość zaskoczona, jednak nie protestowałam.

~~~

- Podchodzimy do lądowania! - dobiegł nas głos Anakina.
- To... Ja może czegoś się złapię... - powiedziałam do siebie wiedząc, jak Ani zwykł latać. Na szczęście pomyliłam się i już po chwili mogłam spokojnie podejść do dwóch pozostałych Jedi.
- Wszyscy mają broń? - Zapytałam.
- Tak, choć boję się, że Anakinowi nie wystarczy jeden miecz świetlny - powiedział śmiejąc się Obi Wan.
- A to dlaczego?
- No uważa, że nie potrafię przypilnować swojego miecza świetlnego - powiedział lekko zirytowany Skywalker.
- A tak nie jest? - zapytał Kenobi.
- No już daj mu spokój - przerwałam tą bezsensowną wojnę słowną.
- To może wreszcie wyjdziemy i rozejrzyjmy się po okolicy? - zaproponował wciąż roześmiany Obi Wan.
- Dobry pomysł - skwitował Ani.
Obi Wan opuścił statek pierwszy, potem ja, a na końcu Anakin. Naszym oczom ukazał się opustoszały krajobraz Dathomiry. Na górę, usłyszałam dźwięk charakterystyczny dla rancorów.
- Chłopcy, mamy problem.
- Wiedźmy?
- Tak, i to cała zgraja.
- Świetnie - podsumował Kenobi.
W oddali zobaczyliśmy rancory. Stworzenia te były oswojone przez miejscowe wiedźmy. Jedną z nich podeszła do nas.
-

Kim jesteście i co was sprowadza na naszą planetę?
- Jesteśmy Jedi, ja jestem Kate, to jest Obi Wan a to Anakin - przedstawiłam nas. - Rada Jedi przysyła nas, aby złagodzić. Spór między klanami, ponieważ zagraża on całemu układowi.
- Augwynne Djo - przedstawiła się wiedźma. - Macie gdzie przenocować czy zorganizować wam nocleg u nas?
- Jeśli to nie problem woleli byśmy spędzić noc w wiosce - powiedział Anakin.
- Dobrze - powiedziała wiedźma.
- Mam pytanie.
- Słucham, czego ono dotyczy?
- Gdzie jest osada klanu Sióstr Nocy?
- Jest niedaleko. Możemy wam jutro drogę. Co wy na to?
- Chętnie -powiedziałam.
- No to ustalone.

Nareszcie dodałam rozdział. Przepraszam, że tak późno. ~ Komsomek

Dziewczyna z Geonosis [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz