Dział 7

2.7K 101 1
                                    

Piotr rzucił się na Ethana. Kate próbowała ich rozdzielić ale nic z tego. Obaj są nieugięci.

- Dosyć!- krzyknęłam.

Chłopacy przestali się bić i odwrócili się w moją stronę.

- KIM ON DO CHOLERY JEST?!- krzyknął brązowooki.

- Piotr to jest Ethan.- powiedziałam wskazując na czarnookiego - Ethan to jest Piotr.

Chłopacy spojrzeli po sobie a potem swój wzrok zwrócili na mnie.

- To twój chłopak?- zapytał Ethan wskazując na brązowookiego.

- Nie. - odpowiedział za mnie Piotr.

- Ciebie nie pytam.- powiedział ze złością i patrzył na mnie wyczekująco.

- To nie jest mój chłopak.

     Zapewne można by pomyśleć tak samo jak Ethan ale to nie prawda. Bo Piotr to wredny, okrutny typek który jest moim o trzy lata starszym bratem. Zapewne zapomniałam o nim wspomnieć. Tak naprawdę to często się kłócimy. Lecz gdy któreś z nas jest w potrzebie to drugi mu pomoże. Bo to właśnie Piotr bardzo często bił się z Liam'em aby go odpędzić.

- A więc kim on jest?

- To mój braciszek.- powiedziałam przesłodzonym głosem.

- Że co?!- krzyknął zdziwiony Ethan.

- Jak mogłeś nie zauważyć tego podobieństwa.- powiedział Piotr.

- Ale....- zaczął lecz mu przerwałam.

- Tak w ogóle to lepiej idź i powiedz komuś z recepcji aby kupili tu drzwi na twój koszt.- powiedziałam do Ethana.

 Chłopak zrobił co kazałam.

- To twój chłopak?- zapytał mnie Piotr gdy Ethan opuścił nasz pokój.

- Nie.

- To znaczy, że tak.- powiedział.

- Przecież powiedziałam, że nie!- zaprotestowałam.

- Ale ja wiem, że to co mówisz to kłamstwo. Za dobrze cię znam. - powiedział i dumnie uniósł głowę.

- To nie jest kłamstwo bo on nie jest moim chłopakiem. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Ale jesteście w sobie zakochani.- stwierdził.

- Tego nie wiem.

     Po chwili ciszy do pokoju wszedł mój mate. Przez pewien czas przyglądał się nam ale potem skierował swój wzrok na mnie.

- Drzwi za pół godziny będą naprawione.- powiedział i poszedł sobie.

Następnego dnia

Piotr został u nas na noc. Nie był on wybredny co do łóżek dlatego spał na rozsuwanym fotelu.

- Kiedy będzie śniadanie?- zapytał Kate.

- Za godzinę.

Włączyłam telefon. Zobaczyłam, że mam parę nieodebranych połączeń z nieznajomego numeru. Postanowiłam jednak na niego nie dzwonić. A dopiero po chwili zorientowałam się, że Kate i Piotr się kłócą.

- Idziemy na lody!- krzyknęła wściekła Kate i nie miała zamiaru dać za wygraną.

- Nie bo na gofry!- zaprotestował mój brat ze złością.

- Na lody!

- Gofry!

- Lody!

- Gofry!

- Lody!

- Oba!- wtrąciłam się do ich rozmowy i zakończyłam ich kłótnię.

    Usłyszałam pukanie do drzwi. Kate poszła je otworzyć. W drzwiach stanęła o niewiele lat starsza ode mnie brunetka. Prawdopodobnie była ona pracownicą z tego hotelu.

- Ktoś zostawił list dla Izabeli mieszkającej tu.- powiedziała do nas.

- To ja.- powiedziałam i poszłam w stronę nieznajomej.

       Dziewczyna wręczyła mi list i opuściła ten pokój. Za to ja szybko otworzyłam kopertę. Zaczęłam czytać:
      Zapewne tego się po mnie nie spodziewałaś. W sumie to nawet dobrze. Przynajmniej trochę cię zaskoczyłem albo raczej taką mam nadzieję. Najważniejsze jednak jest to, że chciałbym się z tobą spotkać. A ty nie odbierasz telefonu więc musiałem zastosować tę metodę. Jeśli chcesz możesz ze sobą zabrać Kate i swojego brata jeśli jest to konieczne.
PS: ODBIERAJ TEN TELEFON!!!
I nie martw się to tylko ja, Ethan.
      
   Trochę zdziwił mnie ten list. Ale mam zamiar zgodzić się na to spotkanie. Jak już wcześniej postanowiłam pójdziemy na gofry i lody.

      Wzięłam do ręki mój telefon i oddzwoniłam na nieznany numer.

- Halo?

- Wreszcie!

- Możemy się spotkać o piętnastej przy wyjściu?

- Tak. - odpowiedział i zakończył tę krótką rozmowę.

     Położyłam telefon na szafce. Kate i Piotr posłali mi pytające spojrzenia.

- Dziś na piętnastą idziemy na lody i gofry razem z Ethan'em.- powiedziałam nawet nie pytając ich o zdanie bo wiedziałam, że i tak by się na to zgodzili.

Jesteś moją mate /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz