Dział 8

2.6K 91 2
                                    

    Wiem, że dawno nie publikowałam działów z tej książki ale postaram się nadrobić zaległości.

  Minęło kilka godzin. Byliśmy już na miejscu. Czekaliśmy na Ethana. Oczywiście nie czekaliśmy na niego z jedzeniem. Tego dnia zdołałam zjeść dwa średniej wielkości lody i trzy gofry ( jeden z bitą śmietaną, drugi z czekoladą a trzeci z bitą śmietaną polaną czekoladą).

- Mówiąc szczerze mogła bym jeszcze kilka lodów i gofrów zmieścić.- powiedziałam.

- Ja też.- powiedział mój brat.

     Po chwili dołączył do nas Ethan.

- Cześć wszystkim.- powiedział i usiadł przy naszym stoliku.

- Cześć. - powiedział od niechcenia Piotr.

- Już jedliście?- zapytał nas widząc moją twarz która była ubrudzona od czekolady.

- Tak.- odpowiedziała mu Kate.

- Czemu nie poczekaliście na mnie?

- No bo nie.- powiedziałam.

- Ech...Następnym razem się nie spóźnię.

- A. Prawie bym zapomniała tobie powiedzieć, że ty za wszystko płacisz.- powiedziała Kate.

- Że co?!

- Twoja dziewczyna co chwilę coś jadła. Więc spokojnie będziesz miał za co płacić.- powiedział mój brat a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.

- Ok.

- Ale on nie jest moim chłopakiem!- wtrąciłam się.

- Jesteś pewna?- zapytał mnie Ethan gdy objął mnie w tali.

- Ni..To znaczy tak. 

    Kate spojrzała na mnie złowieszczym wzrokiem.

- No przecież nie jesteśmy razem.

- Ale możemy być.- powiedział - Czy chcesz zostać moją dziewczyną?- zapytał.

- Tak. - powiedziałam bez chwili wachania.

     Ethan mnie przytulił a potem pocałował.

- No dobra zakochane gołąbki Ethan ma do zapłacenia pewien rachunek.- przypomniał Piotr gdy przyszedł kelner.

- A, no tak.

Parę dni później

     Siedziałam sobie na kanapie. O dziwo już dawno nie widziałam Liam'a. Lecz jest też pewna bardzo okrutna, potworna, śmiertelnie niebezpieczna rzecz a mianowicie szkoła. Tak. Szkoła.

     Już za parę tygodni kończą się wakacje. Dlatego mam nad czym myśleć. Bo tak naprawdę mieszkam dalej od tego miejsca w którym jesteśmy. A gdzieś niedaleko stąd mieszka Ethan. To oznacza, że musielibyśmy kontynuować nasz związek na odległość. A tego nie chcę. Ale jeszcze później się nad tym zastanowię.

- Izabela idziemy w tej chwili!- krzyknęła Kate.

       Wstałam z kanapy.

- Twój chłopak już na nas czeka.- powiedział mój brat gdy spojrzał za okno.

     Zeszliśmy na dół. Okazało się, że przyjechała po nas czarna limuzyna.

- Łał.

    Wsiedliśmy do samochodu.

- Cześć Skarbie. - usłyszałam głos mojego chłopaka.

- Cześć głupku.

- Czemu głupku?- zapytał mnie.

- Bo tak.

Piętnaście minut później

     Wysiadłam z samochodu jako pierwsza. A to co ujrzałam stanowczo przekroczyło moje oczekiwania..

- Podobno miał to być nieduży skromny domek.- powiedziałam.

- No może trochę przesadziłem.

- Trochę bardziej niż trochę.- powiedziała Kate gdy wyszła z samochodu.

     Naszym oczom ukazał się dość duży dom. Wyglądał prawie jak jakiś ogromny luksusowy hotel. Tylko, że tutaj mieszkali tylko: Ethan i służba. A niedaleko jego domu  były inne domy które zapewne należą do reszty stada.

- To już wiem dlaczego spóźniłeś się ostatnio na nasze spotkanie.- powiedziałam.

     Szczerze mówiąc to na pewno bym się tu zgubiła.

- A może byś zamieszkała ze mną?- zapytał mnie Ethan gdy weszliśmy do salonu.

- Wtedy musiałabym zostawić Kate i Piotra. A tego nie chcę.

- Piotr mógłby zostać moim Betą. A Kate mogłaby dołączyć do mojego stada. - powiedział mój mate.

- To fajny pomysł.- poparł go Piotr.

- Zgadzam się.- powiedziałam.

     Może przynajmniej Liam się na zawsze ode mnie odczepi. I może wreszcie znalazłam miejsce w którym będę szczęśliwa.

- Więc wyślę kogoś po wasze bagaże.- powiedział Ethan i gdzieś poszedł.

- Mam super szwagra.- powiedział mój brat patrząc na mnie.

- On jeszcze nie jest twoim szwagrem!- krzyknęłam.

- Jeszcze. - odezwała się Kate.

    Strzeliłam focha.

Jesteś moją mate /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz