6

106 2 0
                                    

Kilka dni po całym incydencie, mama opowiedziała mi wszystko o tacie, od tego dlaczego nosi maskę po całą walkę z kultem. Z opisu mamy wymyśliłam z głowy obraz młodego taty. Narysowałam go, nawet nie wygląda źle! Narysowałam go w krótkich niebieski włosach, niebieskich oczach i dużym szczęśliwym uśmiechem. Jest bardzo, słodziudki. Postawiłam go na komodzie, gdzie leżała jego maska, kamień z grobu i piramidy. Jest już 1 w nocy trzeba iść spać. Położyłam się na łóżku. Wiedziałam, że dzisiaj zasnę bardzo szybko i w końcu się wyśpię.

Jestem znowu w tym białym pokoju. Przede mną stoi pies, który był przywiązanym z najprawdopodobniej z moim tatą. Stoi przede mną i stoi. Patrzę mu w jego krwawo-czerwone oczy. Creepy. Zaczął podchodzić. Wstałam z podłogi, na której siedziałam. Podchodził coraz bliżej. Był bardzo blisko, stał ledwo kilka centymetrów ode mnie. Wygląda... słodko? Wyciągnełam do niego rękę. Podsunął mi swoją głowę. Najwyraźniej chciał, żebym go pogłaskała. Wahałam się, ale dotknęłam jego sierść. Jest miękka i trochę brudna. Głaskałam go, aż nagle użarł mnie w rękę! Gwałtownie wstałam. Popatrzyłam się na rękę. Jest rana... ale jak?

- Przepraszam, to było przypadkowo! - powiedział jakiś głos. Nie rozpoznawałam go. Kiedy się spojrzałam, zobaczyłam tego samego psa, co we śnie. Krzyknęłam cicho i złapałam za zamknięty scyzoryk, który leżał na komodzie. A mówili mi, że jest to chyba mój najlepszy przyjaciel, bo ciągle go nosze, ale się przydaje. Otworzyłam nóż i wcelowałam w psa. On delikatnie się wzdrygnął.

- Spokojnie! Nic nie chcę ci zrobić, przypadkowo to zrobiłem... - powiedział pies. POWIEDZIAŁ PIES! To nie sen! Naprawdę to był gadający pies.

- Zdziwiło mnie najbardziej, że pies gada. I skąd tu się wiozłeś? - spytałam szybko dalej trzymając broń w rękach. Pies zaśmiał się cicho.

- Nie jestem psem, tylko wilkiem! I jestem duchem, teraz twoim duchem.

- Ja się na takie coś nie zgadzałam, a co Ashley na to powie? - spytałam chowając broń.

- Nie zobaczy mnie, będę tylko w twoim pokoju. No i jestem duchem, nikt oprócz ciebie mnie nie widzi. - powiedział i wszedł na moje łóżko. Skulił się w kulkę i zasnął. Patrzyłam na niego. Czyli teraz wychowuje wilko-ducha, super. Położyłam się zapominając o ranie na ręce.

Obudziło mnie stukanie do drzwi. To pewnie Ash.

- Wstałam, wstałam spokojnie! - krzyknęłam ze śmiechem. Usłyszałam smiech za drzwiami.

- Zrobiłam ci śniadanie. Wrócę około 20. Do zobaczenia. - powiedział głos i trzasnął drzwiami wejściowymi. Wstałam z łóżka. Wilk dalej leży na boku łóżka. Zostawiłam do i wyszłam z pokoju. W kuchni zobaczyłam kanapeczki z serem i sałatą. Obok leżała papierowa torebka z notatką "Drugie śniadanie". Nawet jak Ash nie jest moją biologiczną mamą dobrze ją zastąpiła. Zjadam kanapki. Nagle pojawia się wilk.

- Dzień dobry panno Lilith. Chyba pani zapomniała czegoś zabandażować. - powiedział. Rzeczywiście, z nocnej rany dalej leci delikatnie krew. Wzięłam plaster i zakleiłam ranę.

- Cześć wilku. A tak btw, jak masz na imię? - spytałam dokańczając kanapki. Wilk milczał przez chwile.

- Nie ma imienia. Możesz mi je wymyśleć, będę zaszczycony. - powiedział wilk. Mówi do mnie jakby do królowej. To jest śmieszne i słodkie. Hm... dobre imię dla psa... znaczy wilka! Kurwa!

- Sam wymyśl.O jakim imieniu marzyłeś? Jakie imię wymyśliłeś na swoje panie wilku - powiedziałam tak jak on mówi na mnie. Wilk usiadł na podłodze.

- Jeżeli pani mnie nie wyśmie, chciałbym się nazywać Barmani.

- Barmani, dobrze panie Barmani, teraz będziesz panem Barmani, panie Barmani! - powiedziałam. Obydwoje zaśmialiśmy się. Kątem oka popatrzyłam na zegarek śnienny (?XD). Za dwadzieścia siódma. Muszę się ogarnąć. Wstaje i wchodzę do pokoju. Barmani idzie za mną i siada przed drzwiami.

- Co robisz?

- Idziesz się przebrać tak? Nie wypada, żeby podglądać damę. - powiedział poważnie. Skąd on wie, że idę się przebrać? Zmarszczyłam brwi. Powiedziałam ciche "okej" i zamknęłam drzwi. Ubrałam zieloną koszulkę z napisem "Billie Eilish". Uwielbiam jej piosenki, jest w tym samym wieku co ja! Ubrałam też białe jeansy, jakieś nike'i i bluzę w wzór moro. Postanowiłam coś wymyśleć z fryzurą. Mam dużo czasu, więc mogę trochę pomyśleć. Ostatecznie wybrałam rozpuszczone włosy z krokiem. Wyszłam z pokoju. Barmani'ego nigdzie nie było. I tak idę do szkoły, więc nie będzie miał co robić. Włożyłam drugie śniadanie do plecaka i wyszłam z pokoju. Oczywiście wzięłam swoją niezawodną deskę i pojechałam do szkoły.

Matma, matma i matma... Dzisiaj są jakieś zawody z matmy, więc tak naprawdę możemy używać telefonów i nikt nam nic nie powie. Czytam sobie jakieś fanficki o yaoi na wattpadzie (całaja). Ktoś mnie dotknął w ramię. Popatrzyłam się. To była Patty. Wystraszyłam się! Spadłam. Wszyscy wzięli telefony i zaczęli robić zdjęcia. Nawet nie zauważyli, że zemdlałam...

Uwaga! Za godzinę koniec!

💙Lily💙2💙Sally Face x Reader💙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz