To tylko mój tel czy rozdziały się sklonowały?
Nieważne-
Miłego czytania tego.. czegoś. Uprzedzam, że styl pisania chyba mi się zmienił od ostatniego czasu mam nadzieję, że to nie będzie przeszkadzać.~☆゚.*・。゚*・。゚~
*pov naratora*
Ciemność była jedną rzeczą jaką miałaś przed oczami kiedy wkońcu odzyskałaś jaką-taką świadomość. Tak nie powinno być, prawda? Dopiero po chwili tkwienia w kompletnej ciemnicy i zawieszeniu, zorientowałaś się o obecnym wokół otoczeniu na tyle wyraźnie, że zmusiłaś się do lekkiego uchylenia oczu.
I wtedy nastała światłość. Dosłownie. Szybko zacisnęłaś powieki ukrywając się przed jakże morderczym białym obiektem który niefortunnie znalazł się przed twoimi oczami akurat kiedy chciałaś je otworzyć.
"Gdzie ja do diabła jestem" pomyślałaś zmuszając się do ich ponownego otwarcia. No tak, teraz już wszystko było jasne. Znajdowałaś się w skrzydle szpitalnym a niewdzięcznym obiektem okazał się być.. sufit. Na tyle na ile naprawdę chciałaś wrócić do słodkiego stanu nieświadomości, rozejrzałaś się ostrożnie. W tym właśnie momencie zauważyłaś drugą osobę, która siedziała przy twoim łóżku i chyba jeszcze nie zdała sobie sprawy z tego że wróciłaś do świata żywych.*Twoja pov*
"Powinni na wszelki wypadek dawać coś na uspokojenie, chyba go zaraz zabije" to jest pierwsza myśl która przyszła mi do głowy kiedy zobaczyłam tego gościa tuż przy mnie. Niech się cieszy, że nie jestem uzbrojona. Jeszcze. Już chciałam zwymyślać tą zdradziecką szuję kiedy mój jakże lojalny przyjaciel Nessie wkońcu zorientował się, że próbuje go nieudolnie pozbawić żywotu wzrokiem.
- Oh dzięki Bogu (nick)! Wkońcu się obudziłaś! - chłopak zachowywał się jakby zupełnie nic się nie stało. Chwilę.. on chyba ma nadzieję, że straciłam pamięć. Okej, niech mu się tak wydaje. Program sobie na jego zasadach.
- T-taak.. możesz mi powiedzieć co tutaj robię Nes? Ostanie co pamiętam to to, że szłam rozmawiać z moim nowym obiektem i.. - urwałam, przyklejając spojrzenie do ściany. Cóż, wciąż coś bardziej wiwrygodnego niż jegomość obok mnie.
- Dupaki się uwolniły i przy okazji wypuściły kilka scp. 049 zrobił się agresywny a ty spanikowałaś i zemdlałaś.-wręcz wyrecytował Nat. Ciekawe ile mu zajęło wymyślenie tego biegu historii.
Pomijając fakt, że to totalnie nie brzmiało jak ja, to jednak wydawało się możliwie najmniej, lecz wciąż prawdopodobne. Pokiwałam tylko głową z udawanym wahaniem i odwróciłam wzrok.
- Jestem zmęczona..- wydukałam powstrzymując się przed zwykłym 'spierdalaj' i rzucając mu znaczące spojrzenie. Tamten tylko skiną głową i wyszedł. Przynajmniej mam chwilę na myślenie czy co tam ludzie robią po "utracie pamięci".
Po kilku minutach zdecydowałam się wkońcu wstać. Nie byłam pewna czy chce odrazu iść do Doktora, bo Nessie na pewno by coś wtedy podejrzewał a wolę mu się chwilowo nie naprzykrzać. Muszę poprostu rozegrać swoją rolę na spokojnie.. eh ile ja bym dała za taką cierpliwość jak ma 049. Czy on wogóle jest cierpliwy? Powiedzmy, że tak wkońcu mnie nie zabił to już coś. "Dobra nie czas na rozkminy" skarciłam się w myślach i możliwie najciszej wymknęłam z prawie pustej sali. Jak dobrze, że pielęgniarka akurat była gdzie indziej bo bym musiała biec. Chyba nigdy wcześniej nie cieszyłam się tak bardzo na widok matowych, szarych ścian, ale cóż zrobić taki urok skrzydeł szpitalnych, że po krótkiej chwili wszystko co nie jest białe wydaje ci się cudem natury.
Odrazu skierowałam się do swojej celi przy okazji zahaczając o pokój z dokumentami. Wzięłam dosłownie całą potrzebną mi kartotekę. Tak przyznaje się ostatnim razem wzięłam tylko małą część.. nie każdemu się chce czytać całą karkotekę morderstw przed poznaniem 'zabójcy' ok?Po kilku minutach dotarłam do siebie i rozłożyłam papiery... wszędzie gdzie było miejsce a nawet tam gdzie go brakowało. Po co się ograniczać? Zablokowałam drzwi kartą na wszelki wypadek. Okej.. punkt pierwszy. Czemu ptaszełowaty /przepraszam za to przezwisko nie mogłam się powstrzymać ~ Authorka/ mnie nie zabił. Punkt drugi, kim był ten typo co siedział z Nessim. Czemu on mnie interesuje? Bo Nat nie rozmawia z byle kim a tamten gościu wyglądał mi na idealnego partnera w zbrodni jak na preferencje mojego 'przyjaciela'. Dobra, nie wszystko naraz bo nigdzie nie dojdę. Zaczęłam od przeglądania akt osób które wcześniej pracowały z 049.
Minęło już.. nawet sama nie wiem ile ale wystarczająco długo, że przeanalizowałam już chyba wszystkie dostępne pliki kartek i widea. "Czy on musi być taki niezdecydowany?!" warknęłam do siebie. Śmierci poprzednich naukowców wogóle się nie łączyły, na jednych rzucał się odrazu a na innych po czasie.. 'co on kostkami rzuca czy coś' uśmiechnęłam się na własną sugestie po czym wróciłam do przekopywania papierów.
*pov narratora*
W tym momencie pewna niechciana myśl zaprzątnęła ci głowę. A co, jeżeli Doktor był dla ciebie miły tylko z początku? W końcu nie byłabyś pierwszą osobą, którą zaatakował by dopiero po czasie..
"Nie." odezwałaś się do samej siebie stanowczo. Nie mogłaś sobie pozwolić na jakiekolwiek wątpliwości. Dla ciebie 049 nie był potworem i masz zamiar to udowodnić, ale jak byś tego miała osiągnąć sama w to nie wierząc?Spojrzałaś na zegar - 23:15. Nikogo nie powinno być już na korytarzu, wszyscy którzy mogliby jakkolwiek zawadzać siedzą u siebie w celach lub w małych biurach (które niewielka liczba wybrańców posiadała). Podeszłaś do drzwi i jednocześnie przeklinając je w duchu żeby nie skrzypiały, otwarłaś. Tym razem miałaś szczęście bo mechanizm zadziałał niemal bezdźwięcznie. Zapewne ciszej niż było trzeba zaczęłaś przemierzać budynek fundacji.
Gdzie o tej porze są mtf? Na pewno nie tam gdzie powinni. Tylko nieliczni grzecznie trzymają się swoich stanowisk ale chociaż tyle, że to własne te wyjątki zazwyczaj mają pod okiem co groźniejsze anomalie więc przy dotarciu do twojego celu podróży nie powinnaś mieć problemów. No chyba że byś się zamyśliła i skręciła w złą stronę lub spotkała inną niegrzeczną dusze szwędającą się po budynku dawno po dobranocce.
- Widzę, że nie tylko mnie wzięło na zwiedzanie pustych korytarzy w środku nocy. Z kim mam do czynienia? - usłyszałaś czyjś głos tuż za sobą.
---------------------------------
Krótkie bo to taki rozdział na rozgrzewkę ewe
Miłego dnia czy nocy czy coś
CZYTASZ
13 dni [049 x reader] pl
RomantizmSTARE AF Za dwa tygodnie przeprowadzasz się do nowego miasta, a fundacja "na pożegnanie" przydziela cię do innego SCP. Czy twoja decyzja o zmianie zamieszkania wcieli się w życie czy uczucie dotąd nieznane pokrzyżuje twoje plany?