3. Mercedes

3K 89 3
                                    

- Chyba żartujesz... - usłyszałam zaspany głos Buddy, który obudził się przez mój budzik.
- Przecież wiesz, że wstaje o 8 - powiedziałam ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Wiem, ale myślałem, że po zlocie będziesz chciała pospać troszkę dłużej... - wymruczał, a ja już zwijałam się ze śmiechu. Sama byłam zaspana, zachrypnięta i wyglądałam jak siedem nieszczęść, ale jego niezadowolenie to było złoto.
- Wstawaj, ja jadę po jakieś bułeczki na śniadanie. Zaraz wrócę - ubrałam dresy, bo to jedyne odpowiednie spodnie na ten moment i wyszłam z domu.
Wjeżdżając na parking sklepu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to czerwona Supra z mojej wypożyczalni.
- Też po bułki na śniadanie? - zapytałam chłopaka, który stał plecami do mnie, ale poznałam go po bluzie.
- O cześć - Krzychu odwrócił się zaspany, ale z uśmiechem - Tak, tak, po bułeczki. Ale mi się tak nie chce Jezu... - wymamrotał ze śmiechem.
- Nie dziwie się, wy tak świrujecie w swoim towarzystwie, że masakra. Budi też leży plackiem i chyba szybko nie wstanie.
- A to wy razem jesteście, ja myślałem, że się przyjaźnicie...
- Co? - wyszczerzyłam oczy - Nie! Nie jesteśmy razem, nie byliśmy i nie będziemy - powiedziałam śmiejąc się - Przyjaźnimy się i zdarzy się, że u siebie śpimy, ale nic poza tym - wyjaśniłam.
- Aa... To nie było tematu - roześmialiśmy się oboje.
Zapanowała niezręczna cisza, którą na całe szczęście po chwili przerwał chłopak.
- Masz na dzisiaj jakieś plany?
- Jadę do salonu Mercedesa obejrzeć samochód na firmę, a potem pewnie będę siedzieć w domu. A dlaczego pytasz?
- Pomyślałem, że może moglibyśmy się gdzieś przejechać czy coś - spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami, a uśmiech wkradł się na moją twarz - oczywiście to przyjacielskie spotkanie, bez zobowiązań! - dodał szybko śmiejąc się.
- Em... W sumie czemu nie? Możemy się gdzieś wybrać - powiedziałam z uśmiechem.
- Super, to o której jesteś wolna?
- Wiesz co, jeśli chcesz możesz pojechać ze mną do Mercedesa, bo to kwestia obejrzenia kilku ofert, a potem możemy już gdzieś lecieć - rzuciłam.
- Jasne, chętnie! Może mi coś w oko wpadnie - roześmiał się - Podjadę po ciebie tylko powiedz gdzie i o której.
- Na 17 mam spotkanie, więc 30 minut chyba powinno wystarczyć na krakowskie korki. Adres wyślę ci na messengerze - oznajmiłam biorąc z ręki Krzycha worek z cytrynami - Weź sobie nowe, ja uciekam! - ruszyłam do kasy a za sobą słyszałam głośny śmiech chłopaka na co sama zaczęłam się do siebie szczerzyć.

- Kamil wstawaj, zrobiłam śniadanie - delikatnie podrapałam przyjaciela po plecach.
- Która godzina? - odezwał się zaspany.
- 9:10
- Fuck, o 10 mam nagrywki - odwrócił się powoli na plecy i zaczął przecierać oczy - Dzisiaj masz te spotkanie w Mercedesie?
- Tak - rzuciłam wychodząc z sypialni. Usiadłam przy stoliku, na których czekały dwa talerze z kanapkami i herbata. Przed sobą odpaliłam laptopa, aby sprawdzić pocztę.
- Pojadę z tobą. Chcę zobaczyć nową ofertę AMG - chłopak wyłonił się z progu, ubrany w dresy i z telefonem w ręku.
- Właściwie to jestem już umówiona z Krzychem, że pojedzie ze mną... - powiedziałam patrząc jak chłopak bierze łyk herbaty. Po moich słowach prawie ją wypluł.
- Poczciwym Krzychem? - wyszczerzył oczy.
- Innego nie znam - spuściłam wzrok na ekran laptopa żeby wpisać hasło do poczty.
- Kiedy się z nim umówiłaś?
- Jak smacznie spałeś. Spotkałam go w sklepie i zaproponował spotkanie, a ja się zgodziłam - wzruszyłam ramionami i uważnie przyglądałam się reakcji Buddy. Wpatrywał się we mnie zszokowany, ale wcale się nie dziwie. Odkąd mieszkam w Krakowie nie spotykałam się z żadnym chłopakiem oprócz niego.
- Wybacz, ale jestem naprawdę w szoku. Zawsze dawałaś kosza facetom kiedy chcieli się z tobą umówić, a teraz tak po prostu zgodziłaś się na spotkanie z Krzychem?
- Oh daj spokój, przecież z tobą się umówiłam - zaśmiałam się, a chłopak zrobił to samo.
- Ale nasze pierwsze spotkanie miało charakter biznesowy.
- Mam ci przypomnieć do czego prawie doszło na jednym z kolejnych „biznesowych" spotkań? - nakreśliłam cudzysłów w powietrzu - Prawie przekroczyłeś granicę kolego.
- Dobra, wiem pamiętam. Było, minęło, tak? - roześmialiśmy się oboje i zaczęliśmy w końcu jeść.

Kamil wyszedł chwile przed 10 a ja do 11 ogarnęłam swoje mieszkanie. Przypomniało mi się, że miałam wysłać adres Krzychowi, więc wpisałam w messengerze jego dane a w treści wiadomości - osiedle, na którym mieszkam. Kwadrans później usłyszałam charakterystyczny dźwięk aplikacji a na podglądzie odpowiedź chłopaka.

Kamil Chwastek
Już myślałem, że się nie doczekam 😂

O 15 zaczęłam się szykować. Po prysznicu zrobiłam swój typowy dzienny makijaż, a włosy wyprostowałam. Jeśli chodzi o ciuchy to miałam pustkę w głowie. Nie wiedziałam czy mam się ubrać bardziej elegancko czy jak na codzień. Finalnie skończyłam w czarnych spodniach, oversizowej koszuli w kolorze baby blue, którą włożyłam z przodu do spodni.
O 16:24 dostałam wiadomość od Krzycha, że dojeżdża na miejsce, więc ubrałam buty i podreptałam do windy.
Otworzyłam drzwi czerwonej Supry, a kierowca powitał mnie szerokim uśmiechem.
- Pani zamawiała ubera? - zapytał ze śmiechem.
- Tak, tak. Pan Kamil?
- Zgadza się, zapraszam! - machnął zachęcająco ręką, a ja wsiadłam do samochodu i od razu się roześmialiśmy.
- Dziwnie mi się siedzi na tym miejscu - stwierdziłam zapinając pasy.
- Możemy się później zamienić jak chcesz. Chętnie poznam twoje umiejętności jeśli chodzi o prowadzenie samochodu - powiedział chłopak wyjeżdżając z mojego osiedla.
- O chłopie, to musimy najpierw zatankować - powiedziałam poważnie, ale uśmiech i tak pojawił się na mojej twarzy.
- Tak myślałem - odparł z udawanym smutkiem. Po kilku sekundach po raz kolejny
Przez całą drogę stania w krakowskich korkach rozmawialiśmy o czym tylko się dało. Co chwile śmialiśmy się jak idioci, bo przy takiej osobie jak Krzychu nie da się być poważnym. Nim się obejrzałam chłopak parkował pod salonem Mercedesa. Wysiedliśmy z samochodu szczerząc się do siebie.
- Masz już coś upatrzone? - zapytał kiedy dorównałam mu kroku.
- Myślałam nad G klasą.
- No a AMG?
- Nie głupie, nie głupie... - chłopak się roześmiał a drzwi do salonu się rozsunęły.
- Witam pani Julio! - zza lady powitał mnie pan Adam.
- Dzień dobry. To mój kolega Kamil - przedstawiłam chłopaka.
Mężczyzna poprowadził nas do osobnego pomieszczenia. Usiedliśmy przy okrągłym, szklanym stole.
- Mogę państwu zaproponować coś do picia? - zapytał uśmiechnięty pracownik. Spojrzeliśmy na siebie.
- Może na kawę pójdziemy w jakieś inne miejsce? - zapytał unosząc kąciki ust. Uśmiechnęłam się kiwając głową.
- Poprosimy wodę - oznajmił Krzychu.
Po około 40 minutach przeglądania katalogów i wysłuchaniu ofert pana Adama zdecydowałam się na AMG C43. Umówiłam na kolejne spotkanie w sprawie projektowania samochodu a następnie razem z moim towarzyszem wyszliśmy z salonu.
- Nie spodziewałam się takiej wiedzy z twojej strony jeśli chodzi o samochody - stwierdził brunet kiedy wsiedliśmy do Supry.
- Jeszcze dużo wiedzy mi brakuje, chciałabym nauczyć się czegoś więcej z czysto mechanicznej strony.
- Mogę zostać twoim korepetytorem jeśli chcesz - Poczciwy obdarował mnie najbardziej czarującym uśmiechem jaki mogłam widzieć. Moje serce się uradowało.
- Naprawdę?
- Jestem po politechnice, nie widziałem siebie w niczym innym.
- W takim razie chętnie skorzystam z twoich korepetycji.
- W takim razie zapraszam teraz na kawę. Chyba, że masz ochotę na coś innego? - zapytał chłopak, wyjeżdżając na ulice.
- Może na dobry początek kawa. Znasz jakieś fajne miejsce? - zapytałam zapinając pasy. Brunet zamyślił się na chwile, po czym spojrzał w moją stronę.
- Znam - powiedział z lekkim uśmiechem.

_____
Rozdział troszkę krótki, ale zawsze coś 😬Postaram się w trakcie tych nieszczęsnych koronoferii napisać więcej 🤭
Co porabiacie w domku?
#zostajewdomu

MIŁOŚĆ W LEASING | PoczciwyKrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz