10. Gęsto

2K 70 5
                                    

Łukasz po kilku chwilach wrócił do kuchni z kamienną twarzą i usiadł obok mnie. Kiedy go nie było Weronika musiała już wyjść. Poprosiła mnie i Karola żebyśmy dzwonili, gdyby coś się działo.
- Łuki, powiecie co jest grane? Gdzie jest Krzychu? - wypytywał Karol. Mężczyzna przetarł oczy kciukiem i palcem wskazującym.
- Mamy problem, w takiej postaci, że... Po pierwsze Krzychu nie wrócił w nocy sam - Friz momentalnie spojrzał na mnie i rozchylił usta jakby chciał coś powiedzieć. Przygryzłam wargę, próbując walczyć ze stresem, który wzrastał z każdą sekundą.
- A po drugie nie odebrał teraz telefonu, więc podejrzewam, że jeszcze nie jest w stanie - westchnął Wujaszek, a Karol powtórzył jego ruch.
- Normalnie bym to olał - stwierdził Karol i wziął głęboko wdech. - Ale nie spodziewałem się, że pójdzie w taką odskocznie od relacji z Julią.
- Wiesz co, nie ma narazie co oceniać, bo nie wiemy co się wydarzyło. Nie wiemy też czy znamy tą dziewczynę - przemówił rozsądnie Łukasz na co różowy pokiwał głową.

Od porannej rozmowy w kuchni czas strasznie mi się ciągnął. W domu ekipy panowała kompletna cisza, bo wszyscy porozjeżdżali się na nagrania i załatwianie różnych spraw. Przy stole siedziałam tylko ja i Łukasz, a w montażowni Karol przygotowywał film na dzisiaj. Cisza panowała aż do godziny 12, kiedy usłyszałam dźwięk klamki z góry. Manager momentalnie skierował wzrok na mnie. Szybko sięgnął po telefon i zaczął coś na nim robić. Przez to, że siedziałam z Łukaszem przodem do wejścia, mogłam widzieć co się dzieje. W momencie kiedy usłyszałam kroki na schodach, Karol wyłonił się z korytarza i odrazu spojrzał na stopnie. Wraz z pojawieniem się różowowłosego kroki ustały. Możliwe, że chłopak umówił się z Wujkiem, że ten ma mu dać sygnał, kiedy usłyszy coś z góry.
Przez dobre kilka sekund panowała cisza. Karol oparł się z założonymi rękami na krzyż o framugę drzwi. Nie spuszczał wzroku ze schodów. Czułam jak atmosfera gęstnieje w błyskawicznym tempie.
- Cześć Karol - usłyszałam kobiecy zadowolony głos.
- Cześć Magda - rzucił chłodno.
- Ja... - zaczął Kamil.
- Krzychu odprowadź koleżankę do drzwi i pozwól na chwilę - przerwał z powagą obserwator pary. Pierwszy raz widziałam go w takiej postawie. Nawet o interesach nie mówił tak poważnie.
Para szybko przemknęła obok Karola, który przez całą ich drogę ze schodów patrzył na mnie przepraszająco. Drzwi się zamknęły i z korytarza wyłonił się brunet. Przejechał wzrokiem po Łukaszu i zatrzymał się na mnie. Oblizał usta i spuścił głowę. Różowy chrząknął cicho i skierował się w stronę balkonu, a za nim ruszył Poczciwy.
- Nie idziesz do nich? - zapytałam.
- Chciałem, ale Karol powiedział, że załatwi to sam. To jedna z naszych statystek. Na imprezie firmowej przyznała, że Krzychu jej się podoba. Podstawiliśmy mu ją, ale jakoś wtedy się nie zainteresował - wyjaśnił uprzedzając moją ciekawość.
Minęło 20 minut. Siedziałam jak na szpilkach. Nie mogłam się skupić.
- Julia piszesz piąty raz to samo w tym mailu. Nie masz się czym denerwować, uspokój się - powiedział Łuki. Faktycznie. Mój mail składał się z pięciu takich samych zdań. Oderwałam palce od klawiatury i położyłam dłonie po obu stronach urządzenia.
- Siedzą tam od 20 minut. Co... - musiałam przerwać mój wywód przez dźwięk otwierających się drzwi balkonowych. Już miałam wstać z krzesła, ale silna ręka Łukasza mnie powstrzymała. Kiedy czułam zbliżające się w stronę stołu kroki, z niecierpliwością patrzyłam w stronę wejścia. Kamil podszedł do szafy, gdzie trzymają napoje. Z jego twarzy nie mogłam wyczytać nic. Nie obdarzył spojrzeniem ani mnie, ani Łukasza. Wyjął butelkę wody i bez słowa poszedł na górę, zamykając się w pokoju. Chwilę później Karol usiadł ze spuszczoną głową przed Łukaszem. Widać było, że jest przejęty.
- Em... Pozwól na słowo Łuki - poprosił zachrypniętym głosem. Manager wstał i poszedł za chłopakiem na dwór. Już kierowałam się w stronę balkonu, żeby podsłuchać ich rozmowę, ale mój telefon zaczął wibrować. Dzwonił mój pracownik, który w dużej mierze zajmuje się obsługą klientów wypożyczalni.
- To nie jest najlepszy moment - powiedziałam cicho do telefonu.
- Ale to ważne! Chodzi o leasing - zatrzymałam się w połowie drogi do drzwi balkonowych. Od kilku dni usługa leasingu w mojej firmie jest oficjalnie uruchomiona. Poinformowałam o tym wrzucając post na Instagrama firmy i zmieniając opis. Oczekiwanie na pierwszego klienta do wprowadzonej nowości w swoim biznesie, jest jak czekanie na narodziny dziecka, naprawdę. Zacisnęłam pięści i odwróciłam się na pięcie.
- Mów.
- Dzwonił facet, który chciałby wziąć na pół roku Z4 - oznajmił Szymon. Kazałam mu na początek kontaktować się ze mną w sprawach leasingu, aby mógł podłapać jak negocjować z klientem. Pierwsze kilka spotkań obiecałam odbyć z nim.
- Kiedy mu pasuje? - zapytałam i zaczęłam wolną ręką rozmasowywać skroń. Za dużo się dzieje.
- Jedynie dzisiaj wieczorem o 19 albo jutro o 9 rano.
- Jutro o 9 w biurze. Sprawdź proszę, ile jest paliwa w BMW, bo dawno nie było brane. Jak mało to jedź zatankować, w razie gdyby chciał zrobić jazdę testową. Możliwe, że zainteresuje się innym samochodem, więc posprawdzaj tam i... Ja zaleje dzisiaj Suprę po odbiorze - tłumaczyłam chodząc przy tym w kółko.
- Dobra, robi się - pożegnałam się z nim i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Z jednej strony rozpierała mnie radość i miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia, a z drugiej stresowałam się obecną sytuacją w domu ekipy, jak i odrobinę jutrzejszym spotkaniem z klientem.
Poszłam do kuchni, zapominając kompletnie o chęci podsłuchana rozmowy chłopaków. Zrobiłam sobie herbatę i wróciłam do stołu. Ledwo usiadłam a przede mną pojawił się Łukasz oraz Karol. Czekałam na cokolwiek.
- Dowiem się czegoś? - nie wytrzymałam. Manager westchnął i usiadł obok mnie, wracając tym samym do pracy.
- Powiedz jej to co uznaliśmy za najlepsze rozwiązanie - rzekł poważnie Łuki nie odrywając oczu od laptopa. Różowy usiadł naprzeciw mnie.
- Jeśli Krzychu cię zaczepi to zachowuj się normalnie. Odpowiedz mu na jakieś pytanie i tak dalej, ale sama się do niego nie pchaj. Jak zaproponuje ci spotkanie powiedz, że dasz mu znać, bo nie wiesz czy masz plany. Powiedz o tym mi albo Łukiemu. Damy ci znać czy masz się zgodzić czy nie - wyjaśnił spokojnie.
- Czemu tak? Powiedz mi co się dzieje. Dlaczego nie mogę normalnie do niego zagadać? O co chodzi z tą Magdą? - wyrzuciłam z siebie potok pytań, a chłopak spuścił głowę i rozmasował skronie.
- Zaufaj mi. Jak przez kilka dni się do ciebie nie odezwie to wtedy ci wszystko powiem, dobrze? - spojrzał mi w oczy. Była w nich troska i bezradność. - Idę montować - i odszedł od stołu.
- Nie spodziewał się takich wyjaśnień od niego. Przejął się tak, bo wie co ci poradził w sprawie twojej relacji z Krzychem. Po tym czego się dowiedział, potrzebuje zobaczyć jakikolwiek „zdecydowany ruch" z jego strony - wyjaśnił Łukasz. Przymknęłam powieki żeby powstrzymać zbierające się łzy, jednak i tak poczułam ciepłą kroplę na policzku. Szybko przetarłam ją otwartą dłonią.
- Jutro mam spotkanie z klientem w sprawie leasingu - odezwałam się obojętnie po chwili. Dzięki tej informacji wiedział, że przy mnie ma być już koniec tematu Kamila. Przytulił mnie i pogratulował cicho.
- Nie musisz jutro przychodzić, jeśli nie masz ochoty - powiedział z troską.
- Nie dasz rady beze mnie wyrobić się z terminami staruszku - odparłam już nieco weselej. Koniec tematu Kamila.
- Masz rację, nie dam rady. Już wybaczam ci tego staruszka, tylko przyjdź... - błagał żartobliwie i tym sposobem rozluźniliśmy nastrój.

Właśnie zbierałam się do wyjścia po odbiór Supry. Spojrzałam na aplikację, żeby skontrolować czy mój uber już dojeżdża.
- Skoczysz do sklepu po banany?! - krzyknął Łukasz z kuchni. Zaśmiałam się pod nosem.
- A mogę iść normalnie czy muszę skakać?! - odkrzyknęłam i usłyszałam parsknięcie.
- Skakać albo cię zwalniam! - wybuchnęłam śmiechem i już chciałam mu odpowiedzieć, ale na schodach zobaczyłam Krzycha. Powoli pokonywał stopnie i patrzył na nie pustym wzrokiem. Przeszedł obojętnie do kuchni, nawet na mnie nie spoglądając. Spojrzałam ponownie w telefon. „Sama się do niego nie pchaj" powtórzyłam w głowie słowa Karola i wyszłam z domu.

___
A się napięcie zrobiło trochę 🤔
Kurcze pieczone, biję się z myślami czy gdzieś w następnych rozdziałach napisać rozmowę Karola z Krzychem jako takie dobitne wyjaśnienie. Zobaczymy 🤭

MIŁOŚĆ W LEASING | PoczciwyKrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz