9. (Nie)zmienię

2.1K 73 22
                                    

- Więc moi drodzy, subskrybujcie kanał aby być na bieżąco z każdym filmem i pamiętajcie o zostawieniu łapki w górę! My się z wami żegnamy i do następnego! - było po 19 i Karol właśnie skończył nagrywać cały dzień na lewą stronę. Siedziałam w salonie na kanapie i odpisywałam na maile dotyczące współpracy, a w zasadzie proponowałam warunki umowy. To ile niektóre firmy oczekiwały, w zamian za marne pieniądze było komiczne.
- Co tam pracusiu? - Friz rzucił się obok mnie na kanapę i położył głowę na moim ramieniu żeby widzieć co robię. Było to dla całkiem normalne, bo różowowłosy wiedział, że chce dla niego jak najlepiej, tylko musi mi zaufać w pewnych aspektach. Przez liczne dyskusje i czasami kłótnie, zdążyliśmy się bardzo zżyć w krótkim czasie.
- Mam wrażenie, że niektóre firmy robią sobie żarty proponując takie stawki za współpracę z tobą. Twój wizerunek jest wart dużo więcej niż 400zł netto za miesiąc reklamy na kanale - chłopak parsknął śmiechem. Pokazałam mu kilka ofert, które uznaliśmy z Łukaszem za najlepsze.
- Prześlij mi je na prywatnego maila. Przejrzę je i jutro dam ci znać - oznajmił bawiąc się swoimi włosami. Kiwnęłam głową i oderwałam palce od klawiatury, że trochę się przeciągnąć. Od tego siedzenia bez ruchu skostniałam.
- Jula... Mam wrażenie, że twoja relacja z Krzychem podupadła - rzekł różowy a ja zostałam w bezruchu z splecionymi rękami w górze. - Nie wiem kto kogo unika, ale jakoś mniej rozmawiacie. Chciałbym wiedzieć dlaczego, bo wydawało mi się, że coś się między wami dzieje.
Przeanalizowałam jego słowa, zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stolik.
Od nocy, którą Krzychu spędził u mnie minął tydzień. Przez ten czas starałam się stosować do swoich zasad, czyli bliskie relacje na bok. Nie chciałam robić Poczciwemu nadziei, ale bolało mnie też kiedy go unikałam. Skomplikowana sprawa. Z jednej strony chciałabym dać nam szanse, a z drugiej boję się relacji kiedy mam tyle na głowie. Możliwe też, że przez moje złe doświadczenia - bałam się cierpienia, gdyby coś nie wyszło.
W piątek pojechałam na zlot, nie mówiąc nic Kamilowi. Oczywiście wyjaśniłam sytuacje Buddzie, któremu mówię o wszystkim. Pojechaliśmy jego samochodem, żebym nie zwróciła takiej uwagi. Nie ukrywam - widok Krzycha rozmawiającego z inną dziewczyną, którą obejmował raczej nie obojętnie - trochę zabolał. Ale przecież nie dawałam mu do zrozumienia, że to ja chce z nim czegoś więcej, więc pewnie odpuścił i zaczął umawiać się z kimś innym.
Westchnęłam głośno i odchyliłam głowę do tyłu.
- Nie wiem co ci powiedzieć... Boję się wpakować w coś, o co nie będę potrafiła zadbać. Krzychu jest jednym z nielicznych facetów, z którymi mogłabym się związać, ale...
- Ale naprawdę ważniejsza jest dla ciebie teraz praca? Pracujesz najwięcej z nas wszystkich. Łukasz mi się nawet ostatnio przyznał, że czasami aż mu głupio, bo ogarniasz więcej rzeczy niż on.
- Ale Karol ja to kocham. Ty kochasz tworzyć filmy, a ja kocham pracować i ciągle poprawiać jakość pracy, więc...
- A może warto pokochać też coś lub kogoś innego? - przerwał mi.
- Karol ma rację - usłyszałam. Spojrzałam w stronę dochodzącego głosu, którym był Tromba zmierzający w naszą stronę. - Gadałem ostatnio z Krzysiem „o was" - nakreślił w powietrzu cudzysłów palcami.
- Mój Boże... - szepnęłam.
- Nie mój Boże, tylko odpuść trochę z tą robotą. Podobasz mu się fest. On zawsze odpuszcza kiedy widzi, że dziewczyna go olewa i wcale długo nie musi się po tym zbierać. Powiedział mi, że jeszcze żadna dziewczyna nie zrobiła na nim takiego wrażenia jak ty - Tromba po wyrzuceniu z siebie potoku słów usiadł obok mnie.
- Weźże pozwól się mu wykazać i jak masz szansę na spędzenie z nim czasu sam na sam, to po prostu daj mi znać i odejdź od tego przeklętego laptopa - powiedział Karol dźgając mnie przy tym w nogę. Gdyby to było takie proste jak oni tłumaczą. Mimo wszystko, wzięłam sobie ich rady do serca i naszła mnie chęć zmiany nastawienia.
- Spróbuję - oznajmiłam przytulając ich do siebie jednocześnie za te głupie łby. Chłopy się uśmiechnęli i przybili sobie piątkę. Cel - przestać unikać Poczciwego.

Krzychu wyszedł z domu jeszcze przed zakończeniem nagrywek dzisiejszego wyzwania „cały dzień na lewo". Do tej pory nie wrócił. Było już grubo po północy, a ja z Wujaszkiem kończyliśmy planować odcinki na najbliższe dni. Oczy zamykały mi się na potęgę.
- Zostań na noc, bo boję się, że zaśniesz za kierownicą. Przyniosę ci koc i prześpij się na kanapie albo u Pateckiego - uśmiechnęłam się wdzięcznie.
O 1 Łukasz poszedł do siebie, a ja ułożyłam się na kanapie. Kuba już dawno spał, bo rano miał uczelnie i nie chciałam go budzić. Zdążyłam już chyba porządnie zasnąć, ale mój czuły słuch został zaatakowany głośną rozmową i śmiechem zza drzwi wejściowych. Napewno był to Kamil, ale nie sam. Drzwi się otworzyły, a ja uchyliłam powieki. To co zobaczyłam wprawiło mnie w niemały szok.
Pijany Krzychu i jakaś blondynka, również pijana.
- Musimy być ciiichoo, bo wszyscy już śpią - starał się powiedzieć cicho chłopak. Oboje chichrali się w najlepsze i pokracznie pozbywali się butów. Poczciwy złapał dziewczynę za rękę i skierowali się chwiejnym krokiem na górę. Napis „ekipa" był oświetlony, więc byłam na celowniku, ale para była najwidoczniej zbyt przejęta sobą, żeby mnie zauważyć.
Dopiero kiedy usłyszałam zamknięcie drzwi na górze dotarło do mnie co się wydarzyło i co się prawdopodobnie wydarzy. Dzisiejsze słowa chłopaków kompletnie straciły dla mnie sens.

Mimo tego co widziałam zmęczenie wzięło górę i zasnęłam w pół sekundy. Natomiast mój sen nie był najlepszej jakości. Obudziłam się o 7 i nie czułam już potrzeby dalszego odpoczynku. Zebrałam się do swojego mieszkania w celu doprowadzenia się do porządku. Przed 10 byłam z powrotem w domu ekipy. Od momentu przebudzenia, starałam się nie myśleć o sytuacji z nocy, ale kiedy usiadłam w kuchni przed laptopem zaczęłam odczuwać ogromny stres. Tylko ja wiedziałam co miało miejsce, ale nie znałam scenariusza, który może wydarzyć się rano, kiedy domownicy wstaną. Nie wiem czy reszta mogła znać tą dziewczynę. Jeśli zna to nie powinno być tragedii. Gorzej jeśli zobaczą ją pierwszy raz na oczy.

Nim się obejrzałam ze schodów schodził Łukasz.
- Co ty dzisiaj tak wcześniej? - zapytał zaspany.
- Nie chciało mi się już spać, więc przyjechałam wcześniej. Tylko o 15 mam klienta do wydania samochodu, więc zmyje się na pół godzinki - mężczyzna pokiwał głową i zabrał się za robienie nam kawy.
- Wiesz może czy Krzychu wrócił na noc? - nie chciałam usłyszeć tego pytania, bo nie miałam zamiaru okłamywać nikogo w domu, pod żadnym względem. Przełknęłam głośno ślinę. Łuki automatycznie spojrzał w moją stronę.
- Wrócił - mruknęłam cicho patrząc towarzyszowi w oczy.
- W jakim stanie?
- Nietrzeźwości - na te słowa zaśmiał się cicho pod nosem.
- A przyszedł o własnych siłach chociaż? - znów się zaśmiał, więc pewnie spodziewał się odpowiedzi „tak" a ja wstrzymałam powietrze.
- Nie wrócił sam - wydusiłam nie odrywając wzroku od laptopa. Łukasz zastygł z moim syropem waniliowym w ręku.
- Siema - powiedział Karol wchodząc do kuchni. Nawet nie wiem kiedy zszedł na dół. - Co wy tacy poważni? Stało się coś? - zaśmiał się chłopak i wyjął mleko z lodówki.
- Cześć wam - głos Werki rozniósł się po kuchni. Dlaczego ludzie schodzą się tutaj w tak złym momencie?!
Spojrzałam na Łukasza, który nie bardzo wiedział jak się zachować i co powiedzieć. Możliwe, że gdybym nie pojawiła się w życiu ekipy, jego podejście do tej sytuacji byłoby bardziej obojętne. Mężczyzna zgarnął telefon z blatu i odszedł w stronę balkonu w salonie.
- Co jest? - zwróciła się do mnie jednym głosem różowa para. Na ich twarzach było widać zdezorientowanie.
- Nie mieszajcie mnie w to, proszę - oznajmiłam drżącym głosem.

___
A się dużo chyba podziało w tym rozdziale 😳
Jak myślicie, jak ekipa zareaguje na ten wybryk? 🧐

MIŁOŚĆ W LEASING | PoczciwyKrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz