3.Polaroid

198 14 9
                                    

Po spędzonej z chłopakami nocy Nico niosąc w czarnej sportowej torbie swój sprzęt muzyczny i pare ubrań, wszedł do mieszkania dzielonego z Hazel i okazjonalnie z ojcem. Co prawda nie płacił jeszcze za mieszkanie, jednak wyprowadzka do domu zakupionego przez ich ekipę wisiała nad nim jak ostrze katowskie.

To nie tak, że nie chciał z nimi mieszkać, jednak brak obowiązku płacenia czynszu naprawdę mu pasował. Zwłaszcza odpowiadało mu obciążanie tym obowiązkiem ojca. Jednak zgodnie z umowa która została ustanowiona razem z decyzja o zakupie domu miał się wprowadzić do Jasona przynajmniej na czas studiów, które na nieszczęście Nica zaczynał już za trzy miesiące.

Odłożył torbę przy wejściu do swojego pokoju i ruszył do kuchni wypić trzecia już kawę. w miedzy czasie upewnił się czy nie brakuje czegoś w lodowce po co ewentualnie musiałby wyjść do sklepu. Jęknął widząc puste półki zbierające kurz. Nocowanie Hazel. Mógł się domyśleć.

Trzymając kubek napoju bogów zajrzał do pokoju siostry z prośba o listę zakupów. W końcu to Hazel od zawsze załatwiała takie rzeczy. On ewentualnie czasem był gotów wziąć zestaw z McDonalda na wynos. Ku rozczarowaniu Włocha, wszystkie dziewczyny nocujące u Hazel, włącznie z nią spały i możliwość, ze którakolwiek wstanie by podać mu jakieś wskazówki odnośnie jedzenia była znikoma.

Wziął łyka kawy ze zdumieniem stwierdzając, ze ten łyk był jego ostatnim Czemu to tak szybko się kończy? Westchnął ponownie, wyszedł z domu w celu kupienia czegokolwiek co mógłby zjeść na wczesny obiad i zadzwonił do jedynej osoby, która w jego mniemaniu znal asie na gotowaniu i co najważniejsze, nie spała.

- Hej Nico- odezwał się głos w słuchawce

- Cześć Bianca, słuchaj jest sprawa, mam z Hazel pusta lodówkę a są u niej dziewczyny, wiec tu pojawia się pytanie. Co ja do cholery mam kupić?

- Czyli dalej jesz tylko w McDonald's?

Nie odpowiedział.

- Za kilaka lat będziesz narzekał na wątrobę. Ale niech ci będzie, zaraz wyślę ci listę zakupów.

- Jesteś moja bohaterką.

- Wiem.

Gdy się rozłączył wyjął z kieszeni czarne słuchawki i włączył audiobooka książki, którą zamierzał od dawna przeczytać, jednak nigdzie nie mógł znaleźć jej w wersji papierowej. w czasie gdy wchodził do sklepu rozbrzmiał dźwięk powiadomienia.

od: Bianca
(10:15) Wisisz mi kawę: chleb, masło, ser, mleko, papryka, pomidory, sałata, cebula, czosnek, makaron, mięso mielone, przecier pomidorowy (możesz zrobić spaghetti, to wcale nie takie trudne)

od: Bianca
(10:15) Ps. przyjeżdżam za tydzień ;)

Po przeczytaniu wiadomości od siostry Nico mimowolnie się uśmiechnął. Ostatnio Biankę widział jakieś pół roku temu, podczas jej odwiedzin w święta, cóż, studia w MIT jednak mogą zabierać sporo czasu.. Jednak mimo dużej odległości stale utrzymywali bardzo bliska relacje i stale kontaktowali się przez SMSy czy chociażby zwykle rozmowy telefoniczne. Perspektywa spotkania z siostrą zdecydowanie poprawiła mu humor.

Pół godziny później stanął w drzwiach domu obładowany torbami pełnymi zakupów. Natychmiast przywitały go rozbudzone już dziewczyny, na czele z Hazel.

- Nico? Szczerze mówiąc nie spodziewałam się że zrobisz zakupy. Przyznaj się, Bianca ci pomogła.

Spojrzał tylko na nią wymownie, po czym poszedł do kuchni w celu rozpakowania toreb.
 
Chwilę później, z pomocą wujka Google, znalazł przepis na spaghetti i zabrał się do pracy. No dobra. Tak to miało wyglądać. Zamiast zacząć gotować wpatrywał się w przepis czekając, aż ktoś mu wyjaśni jakim językiem posługują się internetowe kucharki.

  Gdy już w akcie desperacji wybierał numer do pizzerii do pokoju weszła Reyna. Chwilę na niego popatrzyła, po czym parsknęła śmiechem.

- Nie masz bladego pojęcia jak robi się spaghetti.- stwierdziła.

- Nie mam bladego pojęcia jak robi się spaghetti- westchnął.

- Chodź, pomogę ci.

  I tak oto Nico skończył siedząc w kuchni i obserwując jak jego przyjaciółka robi "z nim" obiad.






Playlist:
Polaroid - Imagine Dragons
Strange - The Score
Things we lost - Bastille
Icarus - Bastille

Dzisiaj strasznie krótko, przepraszam...

Pisane na lekkim kacu po koncercie The Score (najlepszy dzień życia!) Jeśli ktoś był to pozdrawiam 😘





2.03.2020



Not today |Solangelo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz