1.Original me

291 20 24
                                    

-Nico! Chodź już, zaraz się spóźnię!

Ciemnowłosy chłopak podniósł powieki i zaraz potem znów je opuścił. Promienie słoneczne wpadały przez szparę w roletach i oświetlały jego bladą twarz rażąc przy tym oczy. Wredne Słońce.

- Nico!- do pokoju weszła średniego wzrostu dziewczyna z lokami spiętymi w wysokiego koka- Wstawaj, albo otworzę to okno na i zamienisz się w proch wampirze.

- Już, już. Daj mi pięć minut, to się ubiorę. - mruknął lekko zrzucając z siebie koc.

- Masz dwie- rzuciła i wyszła z pokoju.

Nico leniwie wstał z łóżka i potykając się o leżący na podłodze karton podszedł do szafy. Z wnętrza tego śmietnika wyjął koszulkę, która jeszcze tak bardzo nie śmierdziała i jakieś dżinsy. Oczywiście wszystko w kolorze czarnym. Wychodząc z pomieszczenia narzucił jeszcze na szybko starą, potargana kurtkę pilotkę.

- Hazel, chodź, jestem gotowy.

Natychmiast z kuchni wybiegła dziewczyna z torbą na ramieniu i jabłkiem w dłoni.

- Masz szczęście.

Razem wyszli z domu, wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę miejskiej hali sportowej. Dziewczyna korzystając z chwili spokoju, skończyła jeść jabłko i zaczęła wsłuchiwać się w piosenkę graną akurat w radiu.

Gdy dotarli na miejsce Hazel szybko pocałowała brata w policzek, rzuciła podziękowanie i wysiadła z samochodu. Nico zaś zaparkował, wyłączył silnik i spokojnym krokiem poszedł w stronę wejścia na trybuny.

W wejściu spotkał Backendorfa i Chrisa Rodrigueza, którzy tak jak on przychodził na treningi Jupitera, tyle, że do swoich dziewczyn. Poza nimi na trybunach siedział nieznajomy chłopak o blond włosach. Na pewno nie przyszedł do Hazel, Piper, ani Reyny. Może do Annabeth- pomyślał- są w miarę podobni.

- Okej moje panienki- rozległ się donośny głos trenerki siatkówki, wyrywając go z zamyślenia- koniec rozgrzewki, chodźcie tu. Za dwa tygodnie gramy przeciwko drużynie z Brooklynu, więc do rozgrywki treningi będą codziennie o 16 w tygodniu i o 9:30 w soboty. Radzę zapamiętać i marny los tej, która nie przyjdzie, a teraz do roboty!

Przez następne dwie godziny Nico siedział na trybunach, na wpół próbując tworzyć tekst nowej piosenki dla zespołu i na wpół obserwując poczynania drużyny, do której poza Hazel należały Reyna, Piper, Annabeth, Kayla, Lavina, Silena i Clarisse.

Zaraz po treningu stanął pod halą czekając na siostrę. W tym czasie włożył słuchawki do uszu i włączył muzykę. W połowie trzeciej piosenki z budynku wyszła grupa dziewczyn, z której część podeszła do Nica.

- Hej Neeks- przywitała się Reyna

- Cześć RA-RA- odpowiedział z mściwą satysfakcją (wiedział, jak bardzo nienawidzi swoich inicjałów)- Cześć dziewczyny.

- Nico, mógłbyś zabrać Pipes, Ann i Reynę? Robimy sobie maraton Filmowy...

Nico nawet nie zdążył do końca usłyszeć prośby siostry, bo nagle całą swoją uwagę poświęcił blondynowi wychodzącemu z budynku. Obserwował jego blond loki do czasu, aż zniknęły za rogiem. Czyli nie przyszedł do Ann, przecież by podszedł.

- Kupię ci Happy Meala- przywrócił go do rzeczywistości głos siostry.

Nie wiedząc o co chodzi odpowiedział szybkim "Spoko", jeżeli w grę wchodził posiłek bogów, nie mógł się nie zgodzić.

Dziewczyny szybko wpakowały się do samochodu i ruszyli w drogę. Nico z poczuciem obowiązku w sercu, zajechał do pobliskiego McDriva, zamówił sobie trzy Happy Meale, po zestawie dla dziewczyn i frytki dla Piper, która była wegetarianką. Oczywiście wszystko na koszt Hazel.

Zaraz po powrocie do domu Nico zabunkrował się w swoim pokoju, zakopał się pod kocem zaczął oglądać Umbrella Academy opychając się fast foodami. Typowa sobota Nica diAngelo.

Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy i w kluczowym momencie odcinka jego telefon zaczął wydawać dźwięki przypominające dźwięki godowe orek.

- Zabiję cię Jason- mruknął sięgając po irytujący sprzęt - Czego?

- Okres masz czy co?- odezwał się Jason w słuchawce.

- Spytaj się tego śmiecia Luthera.

- Co?

- Nie ważne, co chcesz?

- Robimy dziś próbę u mnie i Precy'ego, będziesz?

- Jeśli Valdez znów spali kanapę, pogrzebię go żywcem.

- Czyli będziesz?

- Wydedukuj Sherlocku- odpowiedział Nico i się rozłączył.

Już miał wracać do oglądania serialu, gdy przyszedł SMS.

od: Jason
Bądź o 18

***

Po skończeniu serialu ( który odebrał mu ostatecznie wszystkie chęci do życia) Nico wygrzebał się ze swojego bunkru potocznie zwanym pokojem i zapukał a następnie otworzył drzwi siostry.

- Hazel, idę do Jasona i Percy'ego, rano chciałbym wrócić do pokoju bez różowych ścian. I powiedz ojcu, że wrócę jutro

- Jaaasne... Baw się dobrze i pozdrów Franka, jeśli będzie.

- Dobra, a resztę opluję z dedykacją od zakochanej.

- Ej!- usłyszał oburzony krzyk i szybko zamknął drzwi, zanim jego twarz przeżyła bliskie spotkanie z poduszką.

Ostatecznie przed drzwiami Jasona stanął o 18:40, bo po co być na czas? Gdy tylko zapukał, drzwi gwałtownie się otworzyły i za nimi pojawił się Percy Jackson.

-Nico! Cudnie! Chipsy się skończyły i razem z Frankiem zostałeś nominowany do uzupełnienia zapasów- oznajmił czarnowłosy z uśmiechem.

Nico zajrzał nad ramieniem Jacksona, co było nie lada wyzwaniem i zobaczył zakładającego buty, skośnookiego chłopaka.

- Hej Nico.

- Cześć Frank.

- Czy przypadkiem nie powinniście pomyśleć o czymś więcej niż jedna paczka chipsów?- zwrócił się do Percy'ego

- Tak, i pomyśleliśmy, ale za długo cię nie było, a my musieliśmy coś robić.

- Debile- westchnął Nico.

- Głodni debile.

Nico przewrócił oczami i spojrzał z nienawiścią na przyjaciela.

- Chodź Frank, zanim się zrazisz.

***

Klasyczne wyjście do sklepu za pieniądze znajomych: wrzucanie do koszyka wszystkiego co znajduje się w alejce z chipsami i słodyczami. Właśnie tym sposobem po zaledwie kilku minutach od wejścia do sklepu Nico razem z Frankiem stali w kolejce obarczeni dziwnym spojrzeniem wszystkich dookoła. Zaraz po wyjściu z marketu, spakowali zakupy do samochodu Nica i ruszyli w drogę powrotną.

- Siedemdziesiąt dolców na same kaloryczne śmieci- pokręcił głową Frank, zaraz potem parskając śmiechem.

- Nie moje pieniądze, nic nie żałuję.

- Racja.

- Masz pozdrowienia od Hazel- na te słowa Frank spłonął rumieńcem, czego na szczęście skupiony na drodze Nico, nie zauważył.

- Naprawdę?- zająknął się.

- Tak, możesz czuć się zaszczycony, całą resztę kazała mi opluć.

- Och... Też ją pozdrów.



Hej, hej! Naprawdę dalej nie wierzę, że w końcu to zrobiłam. Tak czy inaczej witam i zapraszam do komentowania. ❤️

Playlist:
Original me- Yungblud ft. Dan Reynolds
On and on - The Score
Young Volcanoes - Fall Out Boy
Hooked on a Feeling - Blue Swede






19.01.2020

Not today |Solangelo AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz