Prawda Sabura

34 5 0
                                    


Altair obudził się. Wciąż czuł się źle i słabo, ale zaczęło do niego docierać, że znalazł się w jakimś pomieszczeniu. Pierwsze, co pomyślał, to że był nieprzytomny całą drogę i jest teraz w lazarecie. To sprawiało, że znużenie znów zaczęło wygrywać i ciążyć mu na powiekach. Jednak uporczywa myśl nie dawała mu zasnąć. Tam nigdy tak mocno nie pachniało ziołami. Otworzył oczy szerzej, by się rozejrzeć i zorientować w sytuacji. Drewniany strop, zapach ziół, łóżko... nie, w łóżku nie wyczuwał nic specjalnego. Nagle jakaś postać się nad nim nachyliła. Nie potrafił się na niej skupić, ale skoro nie są w domu...

- Sabur?- wymamrotał.

- No ja. Powinienem być na ciebie wściekły. Przeraziłeś mnie nie na żarty.

- Och... gdzie jesteśmy?- wyszeptał.

- W bezpiecznym miejscu. Będziesz pił?

- Znowu mnie chcesz odurzyć? Jestem tym już zmęczony.- wymamrotał i zamknął oczy czując, że nie warto wyszarpywać więcej przytomności. Niech się jeszcze pozamartwia.

Sabur poczuł dziwne, acz bolesne ukłucie w sercu i nie miał pojęcia skąd ono się wzięło i dlaczego. Zmienił mu okład na rozpalonym czole i wyszedł z chaty. Musiał się przewietrzyć. Ludzie w gorączce nie potrafią kłamać i potrafią być okrutnie szczerzy. To mogło oznacza, że on naprawdę nie lubił się z nim kochać. Może powinni o tym porozmawiać, tylko, że ciężko rozmawiać o takich rzeczach, kiedy ktoś traktuje cię jak zło konieczne albo i gorzej.

- Coś się stało?- zapytała kobieta wyrywając go z zamyślenia.

- Tak, ale nie pomożesz mi z tym.

- Kochasz go, prawda? Tak prawdziwie i mocno, ale on tego nie wie?

- Cóż... jestem wyszkolony do walki, a nie miłości. Nie rozumiem kogoś, kto za każdym razem mówi, że cię nienawidzi, pokazuje to jak tylko może, ale kiedy byłem w niebezpieczeństwie, to dostał jakiejś furii. Nigdy nie widziałem takiego wybuchu wściekłości, takiej... żądzy mordu. Wścieka się często, głownie na mnie, zwłaszcza kiedy próbuję okazać mu czułość, ale czegoś takiego nigdy nie widziałem, a doświadczyłem już chyba z setki emocji i wybuchów. Przestraszył mnie tym. Co jeśli pojadę kiedyś i z misji nie wrócę? On jest w stanie targnąć się nawet na życie mistrza gdybym zginął na misji przez niego zleconej! Potem opuściłby dom, by znaleźć i zabić każdego, kto tam był i przyczynił się do mojej śmierci. Nie mam pojęcia, co się stanie kiedy już dokona zemsty i zostanie sam z pustką w sercu i brakiem celu. Naprawdę. Przerasta mnie to.

- Z tego, co mówisz, to on ciebie też kocha, ale widocznie źle się z tym czuje z jakiegoś powodu. Musicie spokojnie o tym porozmawiać. Nie bój się łez. Czasem pomagają pokazać jak silne są emocje, o których mówisz.

- Tak czułem, że nie mam już innego wyboru. Boję się, że powiem coś nie tak i go stracę. Nigdy mi na nikim nie zależało. Pewnie też uznasz mnie za chorego potwora godnego potępienia. Jestem wynaturzeniem, ale nie potrafię inaczej. Co on ze mną zrobił? Jest moją słabością, ale nie potrafię się od niego uwolnić. Nie chcę.

- Nie, źle o tym myślisz. On jest twoją siłą. Im bardziej pragniesz kogoś chronić, tym więcej jesteś w stanie zrobić, by to uczynić, a to czyni człowieka silniejszym.

- Jesteś naprawdę mądrą kobietą.- powiedział zaskoczony

- Czym według ciebie jest prawdziwa mądrość?

- To... na Wszechmocnego! Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem?!

- Martwisz się o zbyt wiele i o zbyt wiele zabiegasz, a to co najważniejsze jest tuż obok.

- Posiedzisz przy nim trochę? Muszę się przewietrzyć i ochłonąć.

- Oczywiście. Pamiętaj, że Bóg jest mądrością. Czerp ze źródła.- odpowiedziała i weszła do środka.

Sabur poszedł na tyły chaty i osiodłał jednego z koni. Wskoczył na jego grzbiet i puścił się pędem, by wiatr mógł smagać mu twarz i zabrał złe myśli ze sobą. 

Uczeń i MistrzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz