VI

280 25 14
                                    

To był słoneczny poranek. Chuuya jeszcze drzemał gdy do jego pokoju wszedł Akutagawa.

-Wstawaj panie ja-chcę-dominować! - po czym rzucił w stronę rudowłosego poduszkę

-Jeszcze chwila Dazai...

-Nie jestem nim!

-C-Co? - Nakahara się przebudził - BOŻE AKUTAGAWA PRZEPRASZAM NIE WIEDZIAŁEM, ŻE TO TY

-Uhm wiesz bardzo często zdarza mi się, że ktoś myli mnie z Dazaiem.

-Na serio? Ktoś to robi?

-Oczywiście, że nie bałwanie. Jesteś pierwszą osobą, która to zrobiła. Nawet nie chcę być z nim kojarzony.

-A co z tym, żeby on cię szanował czy co ty tam chciałeś

-Ja... TO INNA HISTORIA CHUUYA!

-Dobrze dobrze. Kiedyś mi opowiesz, huh? - niebieskooki zaśmiał się pod nosem

-Ty... Ty psie bezpański (hehe bezpański pies)

-Przestań mnie tak nazywać, bo ci się znowu nachleje i będziesz musiał bawić się w niańkę. Wczoraj byłem przytomny dla twojej wiadomości, nie wypiłem tyle, aby nie pamiętać co ty żeś odwalił Akutagawa.

-Ty... Ty to pamiętasz?

-Mhm. Podejrzewam, że też miałeś kiedyś romans z Dazaiem?

-Niestety ale się nie mylisz - czarnowłosy wzdechnął - ale zapomnijmy o tym jasne? Jesteśmy tu i teraz, nie myślimy o przeszłości - po tych słowach Ryunosuke przybliżył twarz do twarzy wiewiórki.

-H-Hej co ty znowu robisz Akutagawa? Nie myśl o tym, że dzisiaj też ci się dam! Jestem silnym niezależnym mężczyzną!

-Co? - czarnooki się zaśmiał - ty się słyszysz Chuuya? Jeszcze jesteś pijany?

-No co? Co powiedziałem nie tak?

-Jestem silnym niezależnym mężczyzną. Przepraszam, ale zabrzmiałeś nagle jak jakaś kobieta chcąca coś udowodnić. Może ty na serio jesteś kobietą? SPRAWDŹMY TO!

-Akutagawa przestań! - rudowłosy cały się zarumienił

***

-Atsuuushi kotku pora wstawać - wyszeptał wysoki mężczyzna do ucha nastolatka.

-W-wstaję... Jeszcze... Jeszcze chwilka proszę cię daj mi sekundkę, nie bij mnie tylko, a wst- Czekaj Dazai? Budzisz mnie?

-Tak! Przygotowałem śniadanie specjalnie dla ciebie - czekoladowowłosy trzymał w ręku talerz z kanapkami

-Ojoj nie trzeba było kochanie, ale dziękuję za myśl. Czekaj. Czy ja - białowłosy nagle się zarumienił - nie to miałem na myśli czy coś!

-Huh? O co ci chodzi? Przecież nic się nie stało! - młody dorosły ciepło się uśmiechnął, a nastolatek odwzajemnił ten uśmiech

-No to... Może jedzmy? Takie dobre przecież nie może się zmarnować!

-A oczywiście - maniak wziął kanapkę i zaczął karmić fioletowookiego

-A-Ale nie musisz mnie karmić! Ja mam ręce i nogi i w ogóle części ciała!

-Hę? Nie podoba Ci się mój pomysł?

-Znaczy. Jest w porządku, ale nie lubię być karmiony po prostu czuję się lepiej jak sam mogę coś włożyć do swoich ust (Boże jak to brzmi)
(jestem z siebie dumna swoją drogą bo w czasie drogi do szkoły napisałam 400 słów xD)

Jak... by Osamu || Atsudaz ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz